Duży biznes od dłuższego czasu intensywnie inwestuje w zielone projekty, odpowiadając na oczekiwania decydentów, kontrahentów, klientów i inwestorów, kierując się jednocześnie dobrem środowiska. Transformacji poświęcona była podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu debata Dziennika Gazety Prawnej „Zielona rewolucja trwa. Czy możemy ją przyspieszyć?”.
– Mamy tendencję, żeby mówić o niedostatkach, barierach utrudniających transformację, ale przecież dokonaliśmy niemożliwego. Jeszcze cztery lata temu żadna prognoza, nawet niezależnych ekspertów, nie zbliżała się do poziomu rozwoju OZE, jaki mamy dziś. W ciągu czterech lat moc zainstalowana wzrosła o blisko 16 GW. To, średnio licząc, około 4 GW na rok. W czerwcu tego roku mieliśmy już 25,4 GW – powiedział podczas dyskusji Ireneusz Zyska, wiceminister klimatu i pełnomocnik rządu ds. OZE, odnosząc się do tempa transformacji w Polsce.
– Jestem spokojny o to, co wydarzy się w kolejnych latach. Mamy zakontraktowanych ponad 10 GW, na które są wydane warunki przyłączenia w budowie. Twierdzę, że do końca 2026 roku w Polsce zainstalowane będzie około 35 GW OZE, w większości będą to instalacje fotowoltaiczne, ale liberalizacja ustawy 10H przy końcu tego okresu zaowocuje też nowymi projektami wiatrowymi – informował wiceminister klimatu.
Oczywiście nie brakuje wyzwań. Ireneusz Zyska podkreślał, że trzeba teraz skoncentrować się na inwestycjach w sieci energetyczne, zwłaszcza średniego i niskiego napięcia, ale też na budowie rozproszonych systemów magazynowania energii w różnych technologiach.
Szeroko zakrojone działania
Przedsiębiorcy są świadomi, jak ważne są trwające i planowane inwestycje.
– Musimy się transformować, szczególnie w obecnej sytuacji geopolitycznej. Odczuwamy też presję ze strony kontrahentów. Pojawiają się liczne zapytania, jak duże jest zużycie energii w naszej firmie ze źródeł odnawialnych. Raportujemy ślad węglowy z własnej działalności, ale też w zakresie łańcucha dostaw. Mówimy więc także o tysiącach naszych partnerów, którzy również muszą się transformować, by zachować konkurencyjność – mówił Mariusz Wawer, dyrektor ds. relacji rządowych i ESG w firmie 3M Poland & East Europe Region.
Kluczowym czynnikiem stymulującym firmy są odgórne regulacje, które narzucają konkretne cele. Ale swoje wymagania mają też inwestorzy.
– Musimy się transformować, w przeciwnym razie będziemy narażeni na ryzyka finansowe. Inwestorzy uwzględniają w swoich analizach ryzyka środowiskowe, to jeden z ważnych elementów ich raportów – informował Mariusz Wawer.
Od początku 2021 roku wszystkie fabryki i biura 3M w Polsce kupują 100 procent energii elektrycznej z odnawialnych źródeł. To pozwala ograniczyć emisje CO2 pochodzące z energii węglowej o ponad 47 tysięcy ton rocznie. Firma prowadzi też od lat inwestycje, których celem jest redukcja zużycia energii.
Anita Ryng, menadżerka ds. relacji z sektorem publicznym w IKEA Retail, dodała, że istotna jest też motywacja podstawowa, czyli poczucie odpowiedzialności za ludzi i planetę.
– Jako duża firma mamy wpływ na klientów na świecie, tym bardziej, że motywujemy do działania również naszych poddostawców. W Polsce współpracujemy ze 185 firmami. Działamy na dużą skalę, nasze podejście jest więc istotne. Albo będziemy gospodarzyć odpowiedzialnie, albo tej planety za chwilę nie będzie. Wewnętrzna potrzeba działania jest kluczowa – mówiła.
IKEA inwestuje w zieloną energię, buduje między innymi od 2011 roku farmy wiatrowe na lądzie, nie bez przeszkód.
– Regulacja 10H na szczęście została zliberalizowana. Cieszymy się, że zmiany postępują, choć dla nas tempo ich wprowadzania jest zbyt wolne. Kibicujemy jeszcze bardziej ambitnym celom, bo tego jako biznes potrzebujemy – mówiła.
Grupa Żywiec również inwestuje w zielone projekty.
– Dużo już za nami. W pierwszych latach kładliśmy nacisk na efektywność energetyczną, dążyliśmy do ograniczenia zużycia energii, zamknięcia obiegu, ale przychodzi moment, by iść dalej i inwestować we własne źródła. Udało się nam w pierwszej połowie tego roku, zwiększyć udział źródeł odnawialnych do prawie 50 procent – mówiła Magdalena Brzezińska, dyrektorka ds. korporacyjnych w Grupie Żywiec.
Motywacja dla dostawców
Wartość poczynionych przez Żywiec do tej pory inwestycji związanych z dekarbonizacją sięga setek milionów złotych. Jednak sama produkcja piwa odpowiada tylko za 8 procent emisyjności, większość emisji generuje łańcuch dostaw, głównie mowa tu o producentach opakowań.
– Będziemy dalej motywować dostawców, by ograniczali swój ślad węglowy, bo tak naprawdę transformacja energetyczna to kwestia być albo nie być dla przedsiębiorstw – wskazywała Magdalena Brzezińska.
Firma gotowa jest brać na siebie ciężar inwestycji, ale menadżerka zaznaczała, że biznesowi trzeba stworzyć warunki regulacyjne, które go wzmocnią.
– Reprezentuję branżę, która mocno ucierpiała w pandemii a później inflacji i wciąż znajduje się w trudnej sytuacji, tymczasem przed nami jest ogromne wyzwanie, jakim jest transformacja energetyczna czy wdrożenie systemu kaucyjnego – mówiła.
Biznes musi mierzyć się dodatkowo również z innymi problemami. IKEA boryka się z problemem certyfikacji. W ostatnich miesiącach Lasy Państwowe wycofują się z certyfikatów FSC, który potwierdza prowadzenie zrównoważonej gospodarki leśnej oraz łańcuchów dostaw wyrobów z drewna. FSC promuje odpowiedzialną gospodarkę leśną, która jest przyjazna dla środowiska, sprawiedliwa społecznie i opłacalna ekonomicznie, wyznaczając najwyższe standardy gospodarki leśnej na całym świecie.
Firma taka jak IKEA potrzebuje tego certyfikatu, by sprzedawać w sklepach w kraju i za granicą produkty wytwarzane w Polsce.
Finansowanie zielonej rewolucji
Wśród przeszkód, które stają w poprzek transformacji, przedstawiciele biznesu wskazywali na zbyt wolne tempo usuwania barier, czego przykładem były choćby przedłużające się prace nad liberalizacją zasady 10H ograniczającej rozwój lądowych farm wiatrowych, niedostateczne inwestycje w sieć energetyczną, problemy z przyłączeniami nowych projektów, zbyt wolne wydawanie pozwoleń i zgód administracyjnych. Inwestorom zależy na stabilnym i przewidywalnym prawie, odpowiednim czasie na przygotowywanie się do zmian legislacyjnych, długoterminowej strategii państwa w zakresie wsparcia pewnych procesów, ale też na łatwiejszym dostępie do informacji o możliwym do pozyskania wsparciu.
Ten ostatni element jest niezwykle ważny, bowiem transformacja jest procesem kosztownym. W nowym rozdaniu funduszy unijnych na lata 2021-2027 na politykę spójności zostanie wydana kwota 72,2 miliarda euro, z czego część może trafić na projekty energetyczne, zaś 3,8 mld euro będzie pochodzić z Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji. Łącznie to około 76 mld euro.
Małgorzata Jarosińska-Jedynak, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, zaznaczała, że Polska z miksem energetycznym opartym na węglu, jest największym odbiorcą pieniędzy z Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji.
– Trafią one do pięciu regionów, najwięcej, 2,2 mld euro, do województwa śląskiego, 582 mln euro do województwa dolnośląskiego, 415 mln euro do wielkopolskiego, 370 mln euro do łódzkiego i 265 mln euro do małopolskiego –wyliczała wiceminister. Środki zasilą inwestycje opisane w Regionalnych Planach Sprawiedliwej Transformacji.
Do Polski wciąż nie płyną fizycznie pieniądze w ramach KPO. Małgorzata Jarosińska-Jedynak zaznaczała, że to nie oznacza braku działań.
– Inwestycje są realizowane, Polski Fundusz Rozwoju realizuje nabory. Nie bójmy się, że te pieniądze nie będą zainwestowane w polską gospodarkę, bo to się już dzieje. One są już inwestowane – informowała.
Choć przyznała jednocześnie, że kwoty wsparcia nie są wystarczające.
– Zdajemy sobie sprawę, że środki z polityki spójności, z KPO, z budżetu to kropla w morzu potrzeb. Trzeba realizować projekty, które będą generować kolejne nowe inwestycje – mówiła wiceminister.
Ekspresowa absorpcja środków
Paweł Mirowski, wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), podkreślał, że środki rozchodzą się w bardzo szybkim tempie.
– Tylko w tym roku w planie NFOŚiGW zapisano 12 mld zł na finansowanie bezzwrotnych dotacji, pożyczek i wejść kapitałowych. Na dziś już ponad 8 mld zł zostało fizycznie wypłacone beneficjentom. To pokazuje skuteczność naszych działań. Programy trafiają w punkt, chętnych do skorzystania z finansowania jest bardzo wielu – informował.
Wskazywał na środki dostępne w ramach funduszu spójności, funduszu modernizacyjnego, funduszu transformacji energetyki (którego wartość opiewa na 100 mld zł) i innych.
– Pieniądze trafiają do energetyki zawodowej, ciepłownictwa, przemysłu energochłonnego. Tam chcemy kierować finansowanie – wskazywał.
Zaznaczał, że OZE i transformacja to nie tylko wiatr i słońce, ale też energetyka wodna, biomasa, biogazownie, wodór. Tego typu projekty również są finansowane ze środków NFOŚiGW.
Paweł Mirowski zwrócił też uwagę na aktywność klientów indywidualnych.
– Prosumenci, osoby fizyczne, uczestniczą w programach i mają ogromny wpływ na kształt naszej transformacji. Mamy programy takie jak „Mój prąd”, gdzie w ramach piątego naboru wpłynęło 53 tys. wniosków na kwotę prawie 500 mln zł. Po raz kolejny zwiększono budżet programu, do 950 mln zł. W sumie do prosumentów trafiło już 3 mld zł. Dzięki takim programom w miksie energetycznym ok. 10 GW pochodzi z instalacji fotowoltaicznych stawianych przez prosumentów – informował wiceprezes NFOŚiGW.
Partnerzy relacji: