"Jeszcze przed końcem działalności obecnego urzędu, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, próbuje w ekspresowym tempie wprowadzić zmiany mające na celu ochronę branży mięsnej i trwale deprecjonować pozycję polskich firm produkujących roślinne zamienniki mięsa" - uważają organizacje pozarządowe.

Projekt rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie w sprawie znakowania poszczególnych rodzajów środków spożywczych ma skutecznie zakazać wykorzystywania nazw typu "kiełbasa" czy "wędlina" w komunikacji produktów pochodzenia roślinnego.

Uderzenie w konkretnych producentów

Reklama

- Proponowane rozwiązanie uderza wprost w polskich producentów roślinnych alternatyw. Takie zmiany nie tylko wiążą się z ogromnymi kosztami wdrożenia, ale przede wszystkim prowadzą do dezinformacji wśród konsumentów, co wprost może przełożyć się na osłabienie sprzedaży całej kategorii. Kategorii, która osiągnęła w ostatnim roku rekordowe wartości i której branża mięsna po prostu zaczyna się obawiać - wskazuje Patrycja Homa, Prezeska Fundacji ProVeg.

- Przeciętny Polak konsumuje rocznie ok. 70-80 kg mięsa rocznie, co znacznie przewyższa aktualne zalecenia żywieniowe. Trudno na tej podstawie zgodzić się z faktem, że branża mięsna potrzebuje ochrony, a konsumenci nie radzą sobie z odróżnianiem produktów roślinnych od tych pochodzenia zwierzęcego - komentuje Marlena Kozłowska, Rzeczniczka Fundacji ProVeg. - Kontrowersyjny jest nie tylko fakt, że ustępujący urząd próbuje wprowadzić tak istotne dla sektora spożywczego zmiany, ale również to, że na konsultacje społeczne wyznaczono tylko jeden dzień i nie podjęto próby rozmów z organizacjami pozarządowymi oraz reprezentantami poszkodowanej branży - wskazuje Marcin Tischner, Public Affairs Coordinator & Sustainability Expert.

Ważna kategoria sektora spożywczego

Sektor roślinnych alternatyw dla produktów odzwierzęcych w Polsce rozwija się bardzo dynamicznie. Według szacunków NielsenIQ, wartość tego rynku w 2022 r. osiągnęła rekordową wartość 729 mln złotych. W porównaniu do innych krajów europejskich, rynek roślinnych alternatyw w Polsce jest stosunkowo niewielki, ale notuje dużo wyższe wzrosty. Roślinne alternatywy mięsa stanowią aktualnie 15 proc. rynku paczkowanego mięsa, osiągając w 2022 r. sprzedaż na poziomie 176 mln złotych.

Co ciekawe, w kształtowanie się rynku roślinnych alternatyw mięsa w Polsce zaangażowane jest liczne grono producentów żywności, w tym zarówno zakładów mięsnych które rozwijają swoje roślinne portfolio (np. Animex Foods, Balcerzak, Olewnik, Sokołów, Tarczyński), jak również producenci specjalizujący się w produkcji żywności roślinnej (np. Kubara, Polsoja, One Day More) oraz kilkadziesiąt startupów.

W trosce o środowisko

Jak zwraca uwagę European Vegetarian Union w swoim stanowisku skierowanym do Anny Gembickiej, obecnej Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi - produkty roślinne mogą stanowić bardziej zrównoważoną alternatywę dla produktów mięsnych. Komisja Europejska stwierdziła w swojej strategii „Od pola do stołu”, że „przejście na dietę bardziej roślinną, z mniejszą ilością czerwonego i przetworzonego mięsa oraz większą ilością owoców i warzyw, zmniejsza nie tylko ryzyko chorób zagrażających życiu, ale także wpływ sektora żywnościowego na środowisko.” Komisja wyraziła również chęć umożliwienia konsumentom „wybierania żywności zrównoważonej” i „ułatwienia wyboru zdrowej i zrównoważonej diety”.

EVU podkreśla, że można to osiągnąć jedynie wtedy, gdy konsumenci będą w stanie szybko i łatwo zidentyfikować alternatywy pochodzenia roślinnego.