Donald Trump zapowiedział nałożenie taryf na część kanadyjskich wyrobów aluminiowych podczas wizyty w fabryce pralek Whirlpool w Ohio. Powołał się przy tym na względy "bezpieczeństwa państwa". Cła mają wejść w życie 16 sierpnia.

Wicepremier Chrystia Freeland opublikowała w czwartek po południu oświadczenie, w którym napisała, że nałożenie ceł przez USA jest "nieuzasadnione i nie do przyjęcia". "W odpowiedzi na amerykańskie cła intencją Kanady jest szybka reakcja o równoważnej wartości" - dodała. Komunikat zapowiada, że szczegóły na temat kanadyjskiej reakcji będą podane wkrótce.

"Kanadyjskie aluminium nie zagraża bezpieczeństwu narodowemu USA (…) W okresie światowej pandemii i kryzysu ekonomicznego ostatnia rzecz, której potrzebują pracownicy kanadyjscy i amerykańscy to nakładanie nowych ceł, które podniosą koszty dla producentów i konsumentów, i zaszkodzą swobodnej wymianie handlowej oraz gospodarkom prowincji i stanów" - napisała Freeland. Przypomniała, że wejście w życie nowej umowy o wolnym handlu między Kanadą, USA i Meksykiem 1 lipca gwarantuje, że w przemyśle motoryzacyjnym 70 proc. aluminium musi pochodzić od wytwórców północnoamerykańskich.

Kanadyjski i amerykański rynek aluminium jest mocno zintegrowany, bilateralna wymiana produktów aluminiowych miała w ostatnich latach wartość średnio 11,1 mld CAD rocznie, zaś z ponad 162 tys. miejsc pracy w amerykańskim sektorze aluminiowym, 97 proc. zależy w dużym stopniu od importu aluminium z Kanady.

Reklama

Freeland zadeklarowała wsparcie rządu dla pracowników kanadyjskiego sektora aluminiowego, w którym pracuje ok. 10 tys. osób i przypomniała, że podobne działania były już podejmowane w 2018 r. Kanada jest czwartym na świecie producentem aluminium.

Jak podawała agencja The Canadian Press, grupa amerykańskich firm miała się skarżyć na nadmiar kanadyjskiego eksportu aluminium na amerykańskich rynek. Tymczasem, według The Canadian Press, kanadyjscy producenci, ze względu na powiązany z pandemią mniejszy popyt na specjalistyczne wyroby aluminiowe, część produkcji wysyłają do swoich magazynów w USA. Jak podawało kanadyjskie stowarzyszenie producentów aluminium (AAC) kilka dni temu, eksport "do magazynów" w związku z dostosowywaniem się rynku spadł w czerwcu o 16 proc. a w lipcu – o kolejne 40 proc. Publiczny nadawca CBC cytował szefa AAC Jeana Simarda, którym powiedział, że to "niewłaściwe działanie z niewłaściwych powodów, w niewłaściwym czasie i wobec niewłaściwych ludzi".

Jak cytowały kanadyjskie media, amerykańscy producenci nie są zadowoleni z decyzji Trumpa.

W 2017 i 2018 r. USA prowadziły z Kanadą swoistą wojnę handlową, nakładając m.in. cła na import kanadyjskiej stali i aluminium. W maju 2018 r. USA nałożyły 25 proc. cła na kanadyjską stal i 10 proc. cła na kanadyjskie aluminium. Kanada wprowadziła wówczas własną listę karnych ceł na produkty amerykańskie o łącznej wartości 16,6 mld CAD. Restrykcje dotyczyły importu m.in. whisky, soku pomarańczowego i papieru toaletowego.

W styczniu 2018 r. USA wprowadziły cła w wysokości średnio 6,53 proc. na wyroby 25 kanadyjskich papierni. Kanada jest największym na świecie eksporterem papieru używanego do druku gazet. Wcześniej, w kwietniu 2017 r. USA nałożyły dodatkowe cła do 24 proc. na drewno konstrukcyjne z Kanady. USA od 40 lat co pewien czas twierdzą, że Kanada nieuczciwie dotuje przemysł drzewny. Zarzut wyprowadzany jest z faktu, że kanadyjskie lasy są własnością państwa, zaś amerykańscy producenci korzystają z lasów prywatnych. W Kanadzie prowincje udzielają pozwoleń na dzierżawę, a następnie wycinkę drewna na podstawie aukcji, w których wygrywają najwyższe ceny.

W 2017 i 2018 r. rząd Kanady wprowadzał pakiety pomocowe dla sektorów aluminiowego, stali i sektora drzewnego.