Według opublikowanej we wtorek informacji o raporcie Deloitte "Global Powers of Luxury Goods 2021", przychody ze sprzedaży 100 największych firm z sektora dóbr luksusowych wyniosły w minionym roku obrotowym, zakończonym 31 grudnia 2020 r., 252 mld dolarów, o ponad 12 proc. mniej niż rok wcześniej. Rok wcześniej był to wzrost o 8,5 proc. Tylko 19 ze 100 najlepszych firm odnotowało wzrost sprzedaży w omawianym okresie w porównaniu do 78 rok wcześniej. 62 firmy odnotowały dwucyfrowe spadki sprzedaży, w porównaniu do zaledwie dwóch w roku poprzednim.

Raport zauważa, że wartość zysku netto spółek z TOP 100 wzrosła jednak o 5,1 proc. Co istotne, ponad połowa firm w zestawieniu była w omawianym okresie rentowna, a w przypadku 13 firm zyski te były dwucyfrowe. Średnia wartość przychodów przypadająca na spółkę wynosiła 2,5 mld dolarów. Aby znaleźć się w zestawieniu, należało osiągnąć minimum przychodów w wysokości 182 mln dolarów.

Jak wskazuje Deloitte, pierwsza trójka wśród 100 największych producentów dóbr luksusowych pozostaje bez zmian. Pierwsze miejsce ponownie zajął koncern LVMH, w którego portfolio znajdują się marki takie jak: Louis Vuitton czy Marc Jacobs. Na drugim miejscu pojawiła się kolejna francuska spółka Kering SA, właściciel marek Gucci czy Saint Laurent. Na podium, podobnie jak rok temu, znalazł się także amerykański koncern kosmetyczny Estee Lauder. Producenci z TOP 10 wygenerowali w sumie 51,4 proc. sprzedaży całej pierwszej setki.

Według raportu, najwięcej spółek w ogólnym zestawieniu to firmy produkujące różnorodny asortyment dóbr luksusowych (35 proc.), które w tym roku po raz pierwszy wyprzedziły producentów ubrań i butów (33 proc.). Najliczniejszą reprezentację mają przedsiębiorstwa z Włoch (26 proc.), chociaż odpowiadają one tylko za 11,3 proc. przychodów ze sprzedaży dóbr luksusowych. Pod tym względem przodują firmy z Francji (28,1 proc. udziału).

Reklama

W ocenie ekspertów branża, choć zazwyczaj raczej konserwatywna, coraz bardziej stawia na rozwój sprzedaży internetowej, za co odpowiada pandemia, która zmusiła firmy do odważnych ruchów w tworzeniu i rozwoju ich strategii cyfrowych. Takie firmy jak Patek Philippe po raz pierwszy w historii uruchomiły sprzedaż swoich produktów online. Choć kilka firm, w tym Rolex i Chanel, wciąż nie zdecydowało się na taki krok.

Cele digitalizacji i zrównoważonego rozwoju napędzają także w branży dóbr luksusowych inwestycje w fashion-tech. Jednym z widocznych objawów wykorzystania technologii w produktach luksusowych są także tokeny NFT. "To rodzaj niezamiennego tokena kryptograficznego opartego o technologię blockchain. Każdy pojedynczy NFT jest wyjątkowy i unikalny – oznacza to, że tym samym może być certyfikatem autentyczności. Tokeny NFT nie są w żaden sposób wymienne i stanowią cyfrową własność posiadacza. Nie można ich również skopiować. Między innymi z tego powodu NFT znalazły się w centrum uwagi producentów dóbr luksusowych, którzy wykorzystują je przy tworzeniu limitowanych kolekcji. Są one również pomocne na rynku wtórnym, pozwalając konsumentom zweryfikować autentyczność zakupionych produktów luksusowych" - wskazuje raport.

Deloitte odnosi się także do reakcji producentów dóbr luksusowych na wojnę na Ukrainie. Zdaniem ekspertów Deloitte'a wizerunek tych firm ucierpiał m.in. dlatego, że zwlekały z wycofaniem się z rynku rosyjskiego po ataku tego kraju na Ukrainę.

Według firmy doradczej, branża była mocno krytykowana od początku wojny Rosji z Ukrainą, głównie ze względu na odbywające się w tym samym czasie tygodnie mody w Paryżu i Mediolanie. Mimo symbolicznych gestów solidarności podczas pojedynczych pokazów, opinia publiczna domagała się bardziej stanowczych decyzji, które odczuliby rosyjscy oligarchowie. Tymczasem na reakcję luksusowych marek czekano ponad tydzień. Jako pierwszy decyzję podjął Hermès, który poinformował o „tymczasowym zamknięciu” swoich trzech butików w Moskwie. Za jego przykładem poszły m.in. Chanel oraz grupy LVMH, Kering i Richmont.