Na Comex w Nowym Jorku miedź zwyżkuje o 0,37 proc. do 4,5230 USD za funt.
Inwestorów na rynkach surowców tym razem próbował przekonywać wiceprzewodniczący Fed Richard Clarida, który dołączył do "chóru" innych bankierów z Rezerwy Federalnej bagatelizujących presję inflacyjną w USA.
Clarida powiedział w wywiadzie dla Yahoo!, że presja cenowa w Stanach Zjednoczonych powinna być przejściowa, ale też dodał, że urzędnicy Fed mogą być gotowi do rozpoczęcia dyskusji na temat ograniczenia skupu aktywów.
"Mocniejsze wzrosty cen miedzi mogą być wznowione po korekcie, jeśli faktycznie nie będzie sygnałów o zaostrzeniu polityki banków" - piszą w nocie rynkowej analitycy Jinrui Futures Co.
"Popyt pozostaje silny, a oczekiwania dotyczące konsumpcji za granicą są duże" - dodają.
Czynnikiem wspierającym ceny miedzi mogą być najnowsze doniesienia z Chile, gdzie pracownicy z kopalni miedzi podległej koncernowi BHP odrzucili najnowszą ofertę płacową swojego pracodawcy i mają już w środę rozpocząć strajk.
Na zakończenie poprzedniej sesji na LME miedź zniżkowała o 29 USD do 9.918 USD za tonę.
Miedź na LME była wyceniana 10 maja po 10.747 USD za tonę, najwyżej w historii.