„Popieram protesty rolników, oni protestują w słusznej sprawie” – powiedział we wtorek w Radiu Zet minister rozwoju i technologii Krzysztof Hetman. – „Rolnicy są zdesperowani i rozumiem, że wyjechali na drogi. Rolnicy mają prawo do tego protestu, są w bardzo trudnej sytuacji, bo koszty produkcji rolniczej poszły gigantycznie w górę, a jednocześnie opłacalność produkcji rolniczej spadła dramatycznie” – dodał.

To nie jest polityka

Hetman był pytany o wypowiedź prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który powiedział, że sytuacja na granicy polsko-ukraińskiej „nie dotyczy zboża, ale raczej polityki”.

Reklama

„To nie jest sytuacja normalna, bo rolnicy powinni móc normalnie pracować, a nie blokować drogi i stać na przejściach granicznych, ale druga część wypowiedzi prezydenta… Ja rozumiem emocje prezydenta kraju, który jest w stanie wojny i pod gigantyczną presją brutalnej napaści ze strony Rosji, ale to nie ma nic wspólnego z polityką. Rolnicy są w dramatycznej sytuacji i to nie jest polityka, jeśli opłacalność ich pracy spadła w dramatyczny sposób” – powiedział minister.

Ocenił, że obecne protesty można potraktować tak, jakby rolnicy przedstawili wyniki audytu „poprzedniego rządu i komisarza Wojciechowskiego”.

Embargo może być przykrą koniecznością

Komisja Europejska musi znaleźć ok. 4 mld euro, aby zdjąć w całej UE ok. 20 mln ton nadwyżki, które zalegają w magazynach pszenicy, kukurydzy i rzepaku, zapłacić za to oraz zapłacić za transport i wywieźć to do głodującej Afryki. Tylko w ten sposób możemy uratować sytuację” – powiedział Krzysztof Hetman.

Przyznał, że jeśli KE nie znajdzie tych środków, wprowadzenie embarga na produkty ukraińskie „może być konieczne”. „Biorę to pod uwagę ja i całe moje środowisko polityczne” – powiedział.

Przyznał, że taki ruch może być narzędziem, który również uderzy w Polskę, bo „wymiana handlowa między Polską a Ukrainą bardziej się opłaca Polsce”, ale podkreślił, że „musimy podjąć jakieś działanie, aby uratować rolników”.

Co z kredytem 0 proc. i mieszkaniami?

Krzysztof Hetman był pytany również o prace nad wprowadzeniem kredytu 0 proc., który był zapowiadany w kampanii wyborczej przez Koalicję Obywatelską.

„Od samego początku prowadzimy bardzo szerokie konsultacje dotyczące mieszkalnictwa i chcemy pokazać program, składający się z trzech elementów – wpływający na podaż i oddziałujący na popyt w dwóch częściach – po pierwsze chodzi o budownictwo społeczne i druga kwestia, to wsparcie dla kredytobiorców. Tym trzecim elementem jest propozycja, aby zero procent były objęte rodziny wielodzietne, z co najmniej trójką dzieci, a także osoby słabiej usytuowane, które chcą partycypować w kosztach budownictwa społecznego, i one też byłyby objęte tym poziomem 0 proc.” – stwierdził minister.

Dodał, że jego resort stara się połączyć różne postulaty, jakie poszczególne części obecnej koalicji rządzącej głosiły w kampanii wyborczej, bo – jak przypomniał „moje środowisko składało propozycję 1,5 proc., środowisko premiera Tuska składało propozycję 0 proc. a Lewica jest za tym, aby budować mieszkania na wynajem”.

Minister pytany był o to, kiedy ruszy nowy program wsparcia przy zakupie pierwszego mieszkania.

„Liczę, że program +Mieszkanie na start+ ruszy w II połowie roku. Konsultacje już finiszują, musimy przedłożyć projekt do prac w resortach, potem są prace w Sejmie” – powiedział Hetman. (PAP)

autor: Marek Siudaj