Podczas piątkowej konferencji szef NBP przypomniał, że obecnie inflacja na świecie jest najwyższa od dekady. "W USA w maju inflacja wynosiła 5 proc. W czerwcu w Polsce inflacja spadła do 4,4 proc. i był to spadek silniejszy od oczekiwań" - powiedział.

Glapiński wspomniał również, że "obniżyła się także wyraźnie inflacja bazowa". Zdaniem prezesa NBP "roczną inflację podbijają obecnie czynniki podażowe i administracyjne, na które NBP nie ma żadnego wpływu".

3,5-procentowa inflacja w 2021 roku

Szef banku centralnego zapowiedział, że w tym roku wskaźnik inflacji utrzyma się powyżej 3,5 proc., ale w 2022 r. obniży się i będzie kształtował się w granicach celu inflacyjnego.

Reklama

Prezes NBP uważa, że inflacja nie ma negatywnego wpływu na portfele Polaków, gdyż "wszystkie wynagrodzenia i świadczenia emerytalne rosną znacząco szybciej niż inflacja. Dotyczy to również tych najmniej zarabiających" - podkreślił.

Glapiński powiedział, że kluczowe z punktu widzenia polityki pieniężnej czynniki popytowe nie generują nadmiernej inflacji.

"Pamiętajmy, że nasza gospodarka jest w specyficznym momencie, odrabia dopiero straty po pandemii. O żadnym przegrzaniu gospodarki nie ma mowy, to jest dopiero początek odbijania po kryzysie pandemicznym" - stwierdził prezes NBP.

W 2022 r., jego zdaniem, inflacja się obniży i będzie się kształtować w granicach celu inflacyjnego, "prawie dokładnie w granicach celu". "Pamiętajmy, że celem polityki pieniężnej jest utrzymanie inflacji na poziomie 2,5 proc. z symetrycznym przedziałem odchyleń o szerokości 1 pp w średnim okresie" - powiedział.

Wskazał, że na obniżenie inflacji do poziomu zgodnego z celem wskazują także wyniki "naszej projekcji". "Jeśli kolejne fale pandemii nie odbiją się już na aktywności, czego się obawiamy, i utrwali się ożywienie koniunktury, to dynamika cen w przyszłym roku będzie wyraźnie niższa niż obecnie" - stwierdził Glapiński.

5 proc. wzrostu PKB przez trzy lata z rzędu

Przewidujemy, że polska gospodarka przez trzy lata z rzędu będzie rosnąć o 5 proc. PKB każdego roku - podkreślił w piątek prezes NBP Adam Glapiński. Dodał, że "to byłby zupełnie nadzwyczajny okres dla polskiej gospodarki".

"Zakładając, że następne fale pandemii nie będą w stanie wpływać na aktywność gospodarczą, (...) to możemy oczekiwać, że polska gospodarka będzie przez kolejne lata rosnąć w bardzo szybkim tempie. Nasza projekcja w tym bazowym scenariuszu przewiduje bardzo pozytywny scenariusz przez najbliższe trzy lata" - mówił szef Narodowego Banku Polskiego na piątkowej konferencji prasowej.

Glapiński dodał, że bank przewiduje, 5-proc. dynamikę PKB przez trzy lata z rzędu.

"To byłby zupełnie nadzwyczajny okres dla polskiej gospodarki, w ostatnich latach nigdy takiego okresu nie przeżyliśmy" - podkreślił.

Prezes NBP wskazał, że taka dynamika PKB pozwoliłaby nadrabiać dystans do krajów bardziej rozwiniętych od Polski, a także powodować będzie zwiększenie poziomu życia naszych obywateli.

Adam Glapiński zwrócił jednak uwagę, że jest jednak nadal dużo znaków zapytania i są one głównie związane z pandemią oraz nowymi mutacjami wirusa.

"Nie chcemy aprecjacji złotego"

Złoty obecnie jest na właściwym poziomie, a jego aprecjacja byłaby niewskazana, ocenia prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Adam Glapiński.

"Utrzymujemy akomodacyjne warunki monetarne. Oczywiście dzisiaj nie chcemy aprecjacji złotego. Mało który kraj chce aprecjacji swojej waluty, w tej chwili chyba żaden. Generalnie nie chcemy aprecjacji złotego, bo ona niwelowałaby częściowo efekty poluzowania polityki pieniężnej. […] W tej chwili tak, jak jest - jest dobrze" - powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.

Podkreślił, że bank centralny zastrzega, że zawsze może dokonywać interwencji na rynku walutowym.

Kiedy podwyżka stóp procentowych?

W warunkach utrzymującej się wysokiej niepewności związanej z wystąpieniem kolejnej fali pandemii bank centralny nie powinien spieszyć się z decyzjami o ewentualnym zacieśnieniu monetarnym, a rozpoczęcie dyskusji na ten temat może być uzasadnione w kolejnych kwartałach, uważa prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Adam Glapiński. Jego zdaniem, trzy podstawowe warunki muszą zaistnieć, by rozpocząć dyskusję o normalizacji polityki pieniężnej: pewność, że pandemia nie będzie gwałtownie zaburzać aktywności gospodarczej, prognozy wykażą ryzyko trwałego przekroczenia przez inflację górnej granicy odchyleń od celu i jej popytowy charakter przy mocnym rynku pracy.

"Mamy cały czas bardzo wysoką niepewność dotyczącą możliwości kolejnej fali pandemii, a przez to samo - kolejnej ewentualnej fali zawirowań koniunktury, inflacji itd. Dlatego w żadnym wypadku NBP, RPP nie będzie i nie powinna się spieszyć z decyzjami o ewentualnym zacieśnieniu monetarnym, do czego niektórzy tak pochopnie nas wzywają" - powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.

"Oczywiście, w kolejnych kwartałach może być uzasadnione także rozpoczęcie dyskusji o dostosowaniu polityki pieniężnej. Jesteśmy na to cały czas otwarci. Jednak, aby to się stało, muszą zajść pewne okoliczności. Po pierwsze, musimy mieć pewność, że sytuacja pandemiczna nie będzie zaburzać już aktywność gospodarczej w sposób gwałtowny, katastrofalny. Po drugie, prognozy musiałyby pokazywać ryzyko trwałego przekroczenia górnej granicy od celu, czyli inflację trwale wyższą niż górny cel. Po trzecie, inflacja musiałaby być wiedziona szybkim wzrostem popytu przy mocnym rynku pracy" - wyjaśnił szef banku centralnego.

Jeśli powyższe 3 warunki zostaną spełnione "RPP natychmiast przymierzy się do procesu zacieśniania", zapowiedział Glapiński.

"Te trzy warunki spowodują, że RPP natychmiast przymierzy się do procesu zacieśniania. Gdyby taka sytuacja nastąpiła, to oczywiście byłoby bardzo dobrze. To jest pozytywny scenariusz: pandemia nie jest już groźna, polska gospodarka bardzo szybko rośnie - po 5% rocznie - popyt bardzo szybko rośnie, rynek pracy jest mocny, czyli mamy pełne zatrudnienie. I wtedy się przymierzamy do normalizacji polityki pieniężnej" - dodał.

Powtórzył, że "wraz z podwyżką stóp procentowych NBP będzie musiał się zakończyć skup obligacji; tak robią wszystkie wiarygodne banki centralne, taka jest logiczna, spójna kolejność postępowania".

Podkreślił, że na obecny wzrost inflacji, która ma w większości zewnętrzne przyczyny, wynikające z szoków podażowych, nie da się wpływać zmianą poziomu stóp procentowych.

"Natomiast możemy osłabić dopiero co rozpoczęte ożywienie" - dodał.

"Dzisiaj najlepszym rozwiązaniem dla polskiej gospodarki jest utrzymywanie stóp procentowych NBP na niezmienionym poziomie i kontynuowanie wszystkich pozostałych działań NBP, które w zeszłym roku podjęliśmy" - wskazał szef banku centralnego.

Dodał, że bank centralny jest gotów zawsze adekwatnie reagować na sytuację.

Skup obligacji zakończy się wraz z podniesieniem stóp procentowych

Skup obligacji przez NBP zakończy się wraz z ewentualną podwyżką stóp procentowych lub przed nią - poinformował w piątek prezes NBP Adam Glapiński. Podkreślił, że jest to logiczna i spójna kolejność postępowania.

Prezes Narodowego Banku Polskiego pytany na piątkowej konferencji prasowej o skup obligacji podkreślił, że będzie on musiał się zakończyć wraz z podniesieniem stóp procentowych.

"Wraz z ewentualną podwyżką stóp procentowych lub przed, ale nie po niej, skup obligacji będzie musiał zostać zakończony, taka jest po prostu logiczna i spójna kolejność postępowania" - powiedział Glapiński.

Szef NBP zwrócił uwagę, że odpowiedzialne i wiarygodne banki centralne luzując politykę pieniężną w pierwszej kolejności obniżają krótkoterminowe stopy procentowe; obecnie w okolice zera bądź poniżej. Jeśli potrzebne są kolejne działania, to dopiero wtedy banki centralne rozpoczynają skup aktywów, co wypływa na obniżenie długoterminowych stóp - kontynuował prezes.

"Wycofując akomodację monetarną, bank centralny działa odwrotnie. Najpierw wycofuje skup aktywów działający na dłuższe stopy procentowe, a potem podwyższa krótkoterminowe stopy" - dodał szef NBP.

Glapiński przypomniał, że decyzje ws. skupu aktywów podejmuje zarządu banku, a nie RPP. Podkreślił jednak, że Rada w swoich komunikatach wyraźnie wyraziła poparcie dla podjętych działań zarządu.

NBP nie zwiększył strategicznych zasobów złota

Narodowy Bank Polski nie zwiększył strategicznych zasobów złota. Przejściowe zwiększenia wynikają z realizowanej działalności operacyjnej banku - powiedział w piątek podczas konferencji prasowej prezes NBP prof. Adam Glapiński.

Szef banku centralnego, odpowiadając na pytanie o to, czy w czerwcu zakup złota był kontynuowany przez NBP po majowym wzroście zasobów o blisko 2 tony i czy bank planuje w dalszym ciągu zwiększać rezerwy złota, odpowiedział: "Narodowy Bank Polski nie zwiększył strategicznych zasobów złota".

"Przejściowe zwiększenia wynikają z realizowanej działalności operacyjnej banku, która ma różne szczegółowe cele" - tłumaczył prezes NBP.

Jak dodał Glapiński, "jeśli będziemy podejmować decyzje o zwiększeniu strategicznych zapasów, będzie to +raz a dobrze+.

Wpływ zmian podatkowych z „Polskiego Ładu” na ceny może być różny

Wpływ zmian podatkowych, zaplanowanych w „Polskim Ładzie”, na ceny w gospodarce może być różny. Jedne zmiany mogą prowadzić do wzrostu konsumpcji, inne do spadku presji płacowej – powiedział Adam Glapiński.

„Ani ja osobiście, ani bank centralny nie znamy szczegółów programu, musimy znać projekty ustaw, które nadal nie są przedstawione. Mogę więc powiedzieć tylko to, co mówiłem miesiąc temu, że zaproponowane w ramach tego programu zmiany podatkowe będą miały różnokierunkowe zmiany na dynamikę cen” – powiedział.

Stwierdził, że część zmian może przyczynić się do wzrostu cen.

„Z jednej strony cześć zmian może się przyczynić do zwiększenia dochodów pozostających do dyspozycji ludności, chodzi przede wszystkim o zmiany, które będą dotyczyć mniej zamożnych. One rzeczywiście mogą przełożyć się na wzrost konsumpcji i na szybsze domykanie się luki popytowej” – powiedział prezes NBP.

Zwrócił jednak uwagę, że te same zmiany mogą zahamować wzrost płac.

„Obniżenie klina płacowego i obciążeń podatkowych może hamować presję płacową w gospodarce, a więc ograniczać wzrost jednostkowych kosztów pracy. Bo to, co jest ważne, to relacja dynamiki płac do dynamiki wydajności pracy, czyli jednostkowe koszty pracy” – powiedział Glapiński.

Wskazał, że jednostkowe koszty pracy w gospodarce nie rosną.

„Wzrost płac jest z nawiązką odrabiany przez wzrost efektywności pracy. W sektorze przedsiębiorstw dynamika jednostkowych kosztów pracy jest od wielu miesięcy ujemna. W całej gospodarce w II kwartale szacuje się tę dynamikę na zero” – powiedział Glapiński.

To – według niego – pokazuje, że nie ma mowy o narastaniu spirali płacowo-cenowej.

Nie ma mowy o narastaniu spirali płacowo-cenowej, nie ma żadnych efektów „drugiej rundy”. I nie widać ich przed nami. Efekty nie występowały podczas poprzednich epizodów podwyższonej inflacji w Polsce. Tych sprali do tej pory nie mieliśmy. Poziom zatrudnienia nadal jest o 100 tys. osób niższy niż przed pandemią” – stwierdził.

Dodał także, że dynamika wzrostu płac jest nadal niższa niż przed pandemią.

„Obecnie sytuacja na rynku pracy jest dobra. W maju wraz z luzowaniem obostrzeń wzrosło zatrudnienie. Ale nie znamy efektów wygasania tarczy finansowej” – powiedział prezes NBP.