Na dwa dni przed pierwszą turą wyborów parlamentarnych we Francji obóz prezydenta Emmanuela Macrona zgromadzony wokół jego partii Renaissance sprawia wrażenie pogrążonego w chaosie, bez większej nadziei na sukces. Kiedy Macron – po przegranej kampanii do Parlamentu Europejskiego – ogłaszał decyzję o rozwiązaniu parlamentu i przeprowadzeniu przedterminowego głosowania, większość ekspertów oceniała jego decyzję jako zagrywkę hazardową. Mógł umocnić swój obóz dzięki premiującej duże koalicje ordynacji większościowej. Dziś jednak, po prawie dwóch tygodniach kampanii wyborczej, wszystko wskazuje na to, że Macron odejdzie od stolika jako bankrut. Aż 72 proc. Francuzów jest niezadowolonych z jego działań, co stanowi wzrost o 4 pkt proc. od początku czerwca.
CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ