Według informacji przekazanych przez Reutersa, administracja Donalda Trumpa prowadzi aktywne rozmowy z Intelem w sprawie potencjalnego przejęcia udziałów. Jest to reakcja amerykańskiego rządu na problemy producenta procesorów, które wyszły na jaw w 2024 roku, doprowadzając do poważnych problemów.

Reuters zauważa, że takie ruchy ze strony administracji 47. prezydenta USA można traktować jako kolejny przykład jego zaangażowania w ochronę sektorów uznawanych za strategiczne dla bezpieczeństwa kraju. Innymi tego rodzaju przykładami mogą być umowy z NVIDIĄ czy porozumienie z MP Materials. W jednym i drugim przypadku chodzi o zabezpieczenie żywotnych interesów Stanów Zjednoczonych i umożliwienie firmom zarabiania na globalnym rynku.

Aura tajemnicy wokół zakupu akcji Intela przez USA

Co bardzo ciekawe, zarówno przedstawiciele Intela, jak i administracji Trumpa unikają skonkretyzowanych komentarzy w tej sprawie. Ze strony technologicznego giganta pada jedynie stwierdzenie o pełnym zaangażowaniu i wsparciu inicjatywy rządu USA. W podobnym tonie wypowiedział się zastępca rzecznika Białego Domu - Kush Desai. Ten stwierdził, że takie rzeczy należy traktować jako spekulacje do momentu oficjalnego potwierdzenia ich przez administrację.

Według nieoficjalnych informacji, rozmowy między Trumpem a zarządem Intela rozpoczęły się po spotkaniu prezydenta Stanów Zjednoczonych z CEO Intela, czyli Lip-Bu Tanem. Odbyło się ono zaledwie kilka dni po tym, jak prezydent USA wezwał Tana do ustąpienia ze stanowiska ze względu na inwestycje Intela w chińskie firmy technologiczne, których część ma powiązania z wojskiem.

Na razie jednak wszystkie potencjalne ustalenia obu stron nie są jasne. Według Bloomberga, na którego powołuje się Reuters, cena oraz wielkość akcji nadal jest przedmiotem negocjacji obu stron.

Czy przejęcie części akcji Intela przez rząd USA jest możliwe?

Przejęcie udziałów Intela przez rząd USA nie jest scenariuszem, który jest całkowicie pozbawiony sensu. Zabezpieczenie interesów związanych z bezpieczeństwem USA to jedna rzecz, ale nie można także zapominać o kwestiach typowo gospodarczych.

Problemy finansowe Intela powodują, że gigant musi wstrzymywać swoje inwestycje w niektórych sektorach. Jeszcze w lipcu firma, ostrzegając inwestorów, jasno przedstawiła scenariusz spowolnienia prac nad budową fabryki w Ohio, jeśli nie znajdą się klienci chętni na zakup ich produktów.

To naturalnie doprowadziłoby do zahamowania procesu tworzenia nowych miejsc pracy i przenoszenia produkcji komponentów na swoim rynku, na które liczy administracja Donalda Trumpa. Trzeba też pamiętać, że problemy finansowe Intela sprawiają, że firma musi stale ciąć swoje wydatki, aby przedstawiać inwestorom realne benefity. Jedną ze strategii, która obrana została przez zarząd Intela, jest redukcja zatrudnienia, co także ma przełożenie na amerykańskich pracowników.

Wobec tego potencjalny zakup akcji przez rząd USA mógłby być dla technologicznego giganta pewnym zastrzykiem finansowej stabilności. Dzięki temu firma mogłaby - po latach strategicznych błędów i zaniedbań - wyjść na prostą, znowu stając się konkurencją na rynku nowych technologii.