Jak wskazał w rozmowie z Forsal.pl Marcin Mrowiec, perspektywy dla złotego na 2026 rok są na pierwszy rzut oka zaskakująco dobre. Solidny wzrost gospodarczy, niska inflacja, silna konsumpcja i wyraźne przyspieszenie inwestycji – napędzanych środkami z Unii Europejskiej – tworzą środowisko sprzyjające dalszej aprecjacji krajowej waluty. W takim otoczeniu euro, dolar i frank mogą w nadchodzących kwartałach wyraźnie potanieć, szczególnie że globalne uwarunkowania coraz mniej sprzyjają sile dolara. Ten pozytywny obraz nie jest jednak kompletny. Im dalej w rok, tym mocniej na notowania złotego mogą zacząć wpływać strukturalne słabości polskiej gospodarki, przede wszystkim stan finansów publicznych i ryzyko decyzji agencji ratingowych. To one zdecydują, czy 2026 rok zapisze się jako czas trwałej siły złotego, czy raczej jako moment jego cyklicznego przesilenia. Zapraszamy do zapoznania się z całym komentarzem.
Kurs złotego w 2026 r. Co wpłynie na euro, dolara i franka
Pierwsza część roku – trudno dziś wyrokować, czy będzie to całe półrocze, czy trochę krócej lub dłużej – stać będzie pod znakiem pozytywów napływających z gospodarki, takich jak: solidny wzrost gospodarczy (który może sięgnąć 4 proc. w całym 2026), niska inflacja (która w pierwszej połowie roku będzie nawet poniżej celu inflacyjnego RPP, czyli 2,5 proc.), solidna konsumpcja i mocno przyspieszające – dzięki funduszom z UE – inwestycje. Wszystko to przekładać się będzie na wzmocnienie trendu aprecjacji złotego w pierwszych 2-3 kwartałach 2025. Tak więc osoby planujące zagraniczny wyjazd wakacyjny prawdopodobnie zrealizują go nieco taniej, niż wskazywałyby dzisiejsze kursy. Szczególnie dotyczyć to będzie dolara amerykańskiego. Z jednej strony władze amerykańskie potrzebują słabszego dolara, aby poprawić bilans handlowy USA, a z drugiej strony pewne aspekty dość asertywnej polityki międzynarodowej obecnej administracji amerykańskiej mogą przekładać się na pogłębienie procesu odchodzenia od dolara w rozliczeniach międzynarodowych przez kraje tzw. „globalnego Południa”, co zmniejszać będzie popyt na dolary w obrocie globalnym. To oznaczać będzie słabszego dolara w kolejnych kwartałach i latach.
Czy złoty ma przed sobą cały rok wzmocnienia?
Najprawdopodobniej nie. Po pierwsze, jest już dość mocny i dalsze wzmocnienie w pierwszej części 2026 może popchnąć go na takie poziomy, które mogą zacząć być problematyczne dla naszego eksportu. Co jednak istotniejsze, kiedy impet wzrostowy naszej gospodarki zacznie słabnąć, zła sytuacja finansów publicznych (bardzo wysokie deficyty pomimo bardzo wysokiego wzrostu PKB) zacznie wysuwać się na pierwszy plan i ciążyć nad notowaniami tak waluty, jak i obligacji rządu polskiego. Przypomnijmy, że jesienią 2025 roku dwie spośród trzech największych agencji ratingowych ogłosiły zmianę perspektyw naszego ratingu. To nie jest jeszcze obniżenie ratingu – ale jasny sygnał, że jeżeli nic się nie zmieni, to kolejna (lub jedna z kolejnych) decyzja może oznaczać obniżkę samego ratingu, a to miałoby już bezpośrednie konsekwencje w postaci presji na słabszego złotego oraz na wzrost rentowności obligacji.
Co musiałoby się zmienić, aby uniknąć obniżki ratingu?
Musiałyby zostać podjęte kroki skutkujące obniżeniem deficytu finansów państwa. Innymi słowy, potrzebujemy kombinacji działań z jednej strony obniżających wydatki (np. ograniczenie świadczeń socjalnych wyłącznie do osób obiektywnie najbiedniejszych i mających obiektywne trudności, aby się utrzymać (np. choroba, kalectwo)), i/lub podnoszących podatki. Niewiele dziś wskazuje, aby była realna szansa na takie działania, szczególnie biorąc pod uwagę napiętą sytuację polityczną tak między obozem rządowym a opozycją, ale także między obozem rządowym a Prezydentem. W takiej sytuacji najbardziej, niestety, prawdopodobne jest dalsze „brnięcie w długi”, zaś rynek już przed wrześniem/październikiem 2026 (kiedy będą ogłaszane kolejne komunikaty agencji ratingowych) może zacząć spekulować, czy nie dojdzie do obniżki ratingu. W tym kontekście prawdopodobny szczyt mocy złotego będziemy obserwować w miesiącach letnich – i to może być dobry czas dla zabezpieczania kursów przyszłych transakcji (np. instrumentami typu forward). To dla przedsiębiorców. Gospodarstwa domowe, chcące zwiększyć swoje salda w EUR czy innych walutach, mogą chcieć zakupić je latem.