Sprzedaż najdroższych nieruchomości w wielu miejscach Stanów Zjednoczonych nie tylko dorównała innym kategoriom, ale często je przewyższała. Tak było między innymi w centrum Bostonu - sprzedaż mieszkań w apartamentowcach wzrosła o 118 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem - czytamy w raporcie opracowanym przez firmę Douglas Elliman. Natomiast w San Francisco Bay Area sprzedaż luksusowych, wartych ponad 3 milionów dolarów domów była w czerwcu najwyższa od co najmniej 2018 roku - wynika z zestawieniu firmy Compass.

Ale na niektórych z najlepiej prosperujących rynków ekskluzywnych nieruchomości w USA, zwłaszcza w południowej Kalifornii, Kolorado czy południowej Florydzie, nie jest już tak różowo. Wszystkie te miejsca mierzą się ze skutkami ekstremalnych kataklizmów wywołanych przez zmiany klimatu.

Jednak powodzie, huragany i pożary wydają się nie zachęcać uczestników rynku do budowy drogich, luksusowych domów. „Po huraganie Sandy odbyła się ogromna dyskusja na temat powodzi” - mówi Jonathan Miller, prezes i dyrektor generalny rzeczoznawcy Miller Samuel Inc. „Wszystko skończyło się tym, że domy klasy średniej zostały zrównane z ziemią przez burzę, a ich miejsce zajęły nieruchomości z wyższej półki”. Jak widać zmiany klimatyczne nie zniechęcają do rozwoju tego segmentu rynku, ale prowadzą do zamiany przestępnej cenowo oferty na droższą, uważa Miller.

Nie chodzi o to, że bogaci kupcy nie wiedzą, co robią i nadmiernie ryzykują - uważają brokerzy. Oni po prostu rozważyli wszystkie zalety i wady i są gotowi wziąć na siebie ryzyko. „Klienci będą pytać o podnoszący się poziom wód, rozmawiać o równinach zalewowych i pytać mnie o elewację domu" - twierdzi Lourdes Alatriste, broker Douglas Elliman z Miami. „Wierzę, że to problem. Ale przy tym poziomie pieniędzy (jakimi dysponują nabywcy - przyp. red.), jeśli coś się stanie, po prostu zamykają dom i wyjeżdżają". Bardzo często nabywcy takich posiadłości mają własne samoloty i w razie niebezpieczeństwa mogą się bezpiecznie ewakuować z zagrożonego terenu.

Reklama

Bezpieczny jak we własnym domu

Inni właściciele luksusowych domów przygotowują się na potencjalną katastrofę. Mieszkańcy Palm Beach na Florydzie budują coraz większe i mocniejsze domy, podczas gdy niektórzy mieszkańcy Malibu w Kalifornii starali się wyposażyć elewacje swoich domów w powłokę przeciwpożarową. Żadne miejsce na świecie nie jest bezpieczne, jeśli chodzi o zmiany klimatu. Doświadczyli tego ostatnio między innymi nowojorczycy, którzy przez kilka dni obserwowali nad swoim miastem niebo zasnute dymem z pożarów lasów odległych o 2700 mil.

Są jednak takie lokalizacje, jak Los Angeles, gdzie rynek luksusowych nieruchomości wydaje się być wyjątkowo odporny na kataklizmy. Według raportu Ellimana aż 112 domów, głównie w zachodniej części miasta i śródmieściu, zostało sprzedanych w ostatnim kwartale. Oznacza to wzrost o 138 proc. w porównaniu z tym samym kwartałem ubiegłego roku. Średnia cena transakcyjna nieruchomości wyniosła niecałe 17 milionów dolarów.

„Byliśmy świadkami bezprecedensowego popytu” — uważa David Parnes, dyrektor biura pośrednictwa w obrocie nieruchomościami. „Wszystko jest sprzedawane na pniu, co sugeruje mi, że to jeszcze nie koniec. Rynek jeszcze bardziej się wzmocni”. Niektóre nieruchomości, jak mówi, otrzymują od 20 do 30 ofert. „Co oznacza, że ​​20 lub 30 osób nadal szuka domu dla siebie" - mówi Parnes.

Mimo tego, że Kolorado jest obecnie pustoszone przez serię niszczycielskich pożarów, ceny luksusowych posiadłości poszybowały w górę podczas pandemii. Według Gary’ego Feldmana, brokera z 36-letnim doświadczeniem na rynku luksusowych nieruchomości w Aspen, żaden z klientów tak naprawdę nie rozmawia o potencjalnym ryzyku. W Aspen, gdzie sprzedaż spadła w czerwcu z powodu niedostatecznej podaży nieruchomości na rynku, domy jednorodzinne kosztowały od 5 milionów dolarów w górę (według raportu Ellimana).

Z brakiem luksusowych domów na sprzedaż zetknęła się również Alatriste. Popyt na ten rodzaj nieruchomości na Florydzie jest tak wysoki, że wiele z transakcji sprzedaży odbywa się poza rynkiem. Zdarzają się jednak klienci, którzy po zbadaniu ryzyka powodzi rezygnowali z nabycia wymarzonej posiadłości. Reszta decyduje się żyć tu i teraz, kupuje willę, którą ubezpiecza na wszelki wypadek od potencjalnych katastrof, jakie mogą wydarzyć się w tym najlepszym, ich zdaniem, miejscu do życia.