Te pytania zadała sobie redakcja Bloomberg, kiedy dom szampański Louis Roederer, znany z kultowego szampana Cristal, wypuścił pinot noir bez bąbelków i pasujące do niego chardonnay pod nową etykietą: Hommage à Camille.

Wiele z tych win, znanych jako „Coteaux Champenois”, pochodzi zarówno z największych domów szampańskich, jak i od najlepszych producentów. Zdecydowana większość, nawet do 90 proc., to wina czerwone – pinot noir, meunier – reszta to chardonnay, z kilkoma producentami używającymi nieco zapomnianych białych odmian, takich jak petit meslier, pinot gris i arbanne.

Stowarzyszenie handlowe Comité Champagne szacuje, że rocznie produkuje się około 75 tys. butelek Coteaux Champenois. Liczba ta rośnie, ale jest to niewiele w porównaniu z typowymi 300 milionami butelek win musujących.

Termin „Coteaux Champenois” został stworzony dla określenia win spokojnych z tego regionu w 1974 roku. Ale dopiero od ostatnich kilku lat producenci zaczęli traktować tę ideę poważniej, wypuszczając na rynek nowe roczniki i eksportując je.

Reklama

Dom szampański Charles Heidseick po raz pierwszy zaprezentował w zeszłym roku cztery chardonnay, każde z innej wioski (Villers Marmery, Vertus, Oger i Montgueux). Jego pierwsze czerwone niemusujące wino, Ambonnay Rouge, pojawi się w Stanach Zjednoczonych w październiku. Kultowy plantator Jacques Lassaigne wypuścił w zeszłym roku swój pierwszy pinot noir; Tarlant ma kilka win spokojnych, w tym chardonnay dojrzewające w gruzińskim glinianym qvevri, które przypomina wino pomarańczowe.

Jak pisze Elin McCoy z Bloomberga: niektóre są pyszne, inne nie bardzo, a większość to wciąż wymagają pracy.

Rola zmian klimatycznych na rynku win

Zmiany klimatyczne są główną przyczyną nowej gorączki winiarskiej – komentuje Cyril Brun z domu Charles Heidseick. Globalne ocieplenie pozwala winogronom w tym słynnym chłodnym regionie dojrzewać w pełni, dając winom więcej soczystości i smaku.

Wzrost temperatury w Szampanii w ciągu ostatnich trzech dekad wyniósł 1,1 °C, co również może przyspieszyć daty zbiorów, ponieważ winogrona dojrzewają wcześniej. W zeszłym roku rozpoczęły się one 17 sierpnia, najwcześniej w historii. Gorętsze dni i noce mogą skutkować niższą kwasowością, co oznacza mniej świeżości i wigoru – a to charakterystyczny smak tradycyjnych szampanów.

W pewnym sensie winiarze wracają do korzeni Szampanii. Na długo przed tym, jak mnich Dom Perignon (jak głosi legenda) wymyślił, jak umieścić bąbelki w butelce, wina spokojne były normą w tym regionie. Metoda dodawania cukru i drożdży, aby wino fermentowało po raz drugi, w butelce, zmieniła typowo cierpką, kwasową mieszankę w bardziej smakowite cuvée o unikalnym stylu. Przypadkowe odkrycie okazało się dobrodziejstwem dla winiarzy; mimo to, rekompensowali oni sobie kiepskie lata mieszając różne odmiany, winnice i roczniki.

Tak więc spokojne wina zostały odsunięte na bok. Tylko garstka producentów w XX wieku potraktowała je poważnie. Jednym z pionierów był Bollinger, który od 1934 roku produkuje czerwone La Côte aux Enfants. Niewielu producentów eksportowało wina spokojne, bo mało kto chciał je pić. Aż do teraz.

Jean-Baptiste Lecaillon, czołowy winiarz w Roederer, podkreśla, że zmiana klimatu odgrywa tu znaczącą rolę, ale nie jest jedynym powodem stojącym za tym trendem. „To kwestia m.in. zainteresowania organicznymi/biodynamicznymi winami”.

Po tym jak Lecaillon przestawił Roederera na rolnictwo organiczne w 2000 roku, zauważył, że te praktyki uprawy winorośli, w połączeniu ze zmianami klimatycznymi, zaowocowały rodzajem dojrzalszych owoców z posmakiem, który jest potrzebny do win spokojnych. Chodzi tu również o zakorzenienie winorośli. Pierwszym krokiem Lecaillona było zidentyfikowanie działek winnic z dużą zawartością gliny, których winogrona mogłyby dostarczyć gęstości i struktury garbnikowej. Przesadził je z zamiarem stworzenia wina spokojnego, używając wybranych winorośli z Burgundii, z większą liczbą krzewów na hektar. Zmienił praktyki przycinania, aby zachęcić łodygi i nasiona winogron do dojrzewania bardziej niż to pożądane dla win musujących. Mówi, że trzeba się skupić na „łapaniu tanin”, aby nadać winom ich własną osobowość.

Najlepsze Coteaux Champenois to nie tylko szampany, do których producent postanowił nie dodawać bąbelków. Mają więcej charakteru i osobowości; style, które różnią się znacznie w zależności od producenta.