Według meteorologów przeszkodą w ich ugaszeniu jest niespotykana szybkość rozprzestrzeniania się ognia – 8km na godz., silne, zmieniające kierunek wiatry, dochodzące w podmuchach do 80 km na godz. i wysoka temperatura przekraczająca 37 stopni C.

W lipcu na tych terenach „nie spadła praktycznie ani jedna kropla deszczu”, a termometr często wskazywał 40 stopni, tak jak „przez cztery dni poprzedzające wybuch pożarów” – tłumaczył ekspert w telewizji BFM TV.

Tegoroczne pożary dotknęły całe niemal wybrzeże Morza Śródziemnego i wiele innych miejsc w Europie i na świecie. „To wynik globalnego ocieplenia” – stwierdził w czwartkowym numerze dziennika „Le Figaro” klimatolog Robert Vautard, współautor niedawnego raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC). Jego zdaniem „obniżenie emisji gazów cieplarnianych to najlepsza broń przeciw pożarom na poziomie światowym”.

Inni specjaliści, wyliczając szkody dla środowiska, powodowane przez pożary lasów na świecie, nie są pewni czy zjawisku temu można się przeciwstawić.

Reklama

Meteorolog Patrick Marliere w wywiadzie dla telewizji BFM TV nazwał „kolosalną” prędkość z jaką posuwa się ogień. Powiewy zmiennego, ale wciąż suchego wiatru, powodują, że w upalnej temperaturze zajmują się pozornie zagaszone miejsca – powiedział specjalista, który przewidywał, że mistral zastąpiony zostanie od czwartku rana innymi, równie niestałymi wiatrami, które ucichną popołudniu, co ułatwi pracę strażaków.

Według cytowanych przez „Le Figaro” danych Europejskiego Systemu Informacji o Pożarach Lasów (EFFIS), w Europie tego lata spaliło się nie mniej niż 590 tys. ha. „To powierzchnia równa wyspie Reunion na Oceanie Indyjskim, Singapurowi i Luksemburgowi razem wziętym” – tłumaczy redakcja.

Wokół Morza Śródziemnego pożary dotknęły m. in. Hiszpanię, Francję, Włochy, Grecję, Turcję Tunezję i Algierię. Nie ominęły Finlandii i Rosji – przypominały agencje prasowe. Według danych na 18 sierpnia najbardziej ucierpiała Turcja – 182 tys. spalonych hektarów, następnie Włochy i Grecja (142 i 122 tys. ha).

„Śmierć lasów ułatwiana jest przez globalne ocieplenie” – twierdzi klimatolog Robert Vautard i tłumaczy, że są to „studnie węglowe”. „Gdy ich nie ma dwutlenek węgla atakuje bezpośrednio warstwę ozonu i stratosferę”.

Dymy z pożarów lasów to 5 proc. CO2 w atmosferze – szacują specjaliści. Znajdują się w nich również gazy irytujące i aerosole, które bezpośrednio i na długo atakują organizm. „A przede wszystkim te dymy mogą przemieszczać się na tysiącach kilometrów” – cytuje „Le Figaro” wykładowcę Uniwersytetu Korsykańskiego Toussainta Barboniego.

Według strażaków występujących w programach telewizyjnych i radiowych, 90 proc. pożarów lasów to skutek działalności ludzkiej. Nie tylko piromanów, ale również źle ugaszanych ognisk piknikowych, rzucanych z samochodu niedopałków itp. Wg Pierre’a Schallera, pułkownika straży pożarnej z delty Rodanu, 75 proc. spalonych lasów świata to wynik jedynie 5 proc. pożarów. „Wynika to ze złego zarządzania lasami” - twierdzi strażak.

„Pożary są coraz bardziej gwałtowne, coraz częstsze i coraz bardziej rozrzucone”, dotykają kraje takie jak Finlandia, dotąd na ogół oszczędzane. Dlatego „nie można potępiać krajów, które nie wiedzą, jak walczyć z ogniem lasów” – przeciwstawia się tej opinii Barboni.

Cytowany na stronie internetowej dziennika „le Monde” Bruno Teisser du Cros z francuskiego Państwowego Urzędu Lasów, wyjaśnia, że „w normalnych warunkach roślinność śródziemnomorska może znosić pożar, jeśli wybucha co 30 czy 40 lat. Obecnie jednak pożary są zbyt częste, roślinność nie ma czasu na pełną odnowę”.