Ich apel wybrzmiał podczas Berlin Summit for Earth Visualization Engines, gdzie wystąpił także CEO NVIDII Jensen Huang, który przedstawił swoją propozycję dla klimatu – Earth-2 Platform.

O tym, że istniejące już, supernowoczesne maszyny powinny zostać czym prędzej sparowane z naukowcami zajmującymi się klimatem, aby ocalić nas wszystkich przed katastrofą, dla witryny „Nature” napisała Jeff Tollefson.

Kwadryliony to za mało

Reklama

Bjorn Stevens, dyrektor Instytutu Maxa Plancka w Hamburgu i czołowy orędownik EVE zauważa, że zmiany klimatu to pilny, globalny problem, który czym prędzej potrzebuje międzynarodowej współpracy. Zwraca uwagę na to, że potrzebne są skoordynowane działania, aby istniejące już, najlepsze superkomputery zaczęły pracować nad rozwiązaniem aktualnie największego wyzwania dla ludzkości. Taką opinię przedstawił w trakcie trwającego w pierwszym tygodniu lipca szczytu klimatycznego Berlin Summit for Earth Visualization Engines. Z takim przesłaniem chce wystąpić także podczas konferencji ONZ w Dubaju, która odbędzie się jeszcze w tym roku.

Nie wszyscy jednak podzielają jego opinie. Sceptyczny jest m.in. kierujący zespołem modelowania klimatu w NASA Gavin Schmidt. Krytycy sugerują wysokie koszty takiego rozwiązania, a także kwestionują jego praktyczność i naukowy sens. A na czym miałoby ono właściwie polegać? Wszak już teraz niektórzy badacze dysponują dostępem do olbrzymiej mocy obliczeniowej, liczonej nawet w kwadrylionach (kwadrylion = 1024) operacji na sekundę.

Taka moc jednak nie jest wystarczająca dla EVE-entuzjastów. Potrzebują kwintylionów (1030) operacji na sekundę. Aby ją osiągnąć, postulują stworzenie od trzech do pięciu centrów modelowania wyposażonych w najnowszej generacji, najszybsze superkomputery, obsadzone przez 200-300 naukowców. Koszt dekady działania takich centrów oszacowany został na 10-15 miliardów euro.

EVE-sceptycy, EVE-entuzjaści

EVE-entuzjastom marzy się sytuacja, w której takie ośrodki generowałyby ogólnodostępne dane, które zdemokratyzowałyby naukę o klimacie, dostępną obecnie, jak mówił Bjorn Stevens, dla „chłopców z zabawkami”. „Możemy to zrobić razem” powiedział na temat współpracy z badaczkami i badaczami z Globalnego Południa.

Pomysł Stevensa i jemu podobnych jest obecnie testowany przez Komisję Europejską, która zainwestowała, póki co, 150 milionów euro w inicjatywę Destination Earth, mającą wygenerować wysokiej rozdzielczości modele, a także narzędzia, mające ułatwić naukowcom wykorzystywanie i wizualizację danych.

EVE-sceptycy także mają swoje argumenty. Przekonują, że coraz wyższa rozdzielczość modeli klimatycznych niekoniecznie pomoże klimatologii. Obawiają się też, że EVE, gdyby powstała, scentralizowałaby pracę nad modelowaniem. Ruby Leung, klimatolożka z Pacific Northwest National Laboratory w Waszyngtonie, zwraca uwagę na to, że już teraz klimatolodzy pracują nad pomysłami ulepszania modeli i taka centralizacja może ograniczyć im środki i zatrzymać postęp. Odparowuje jej Peter Bauer, który przed przejściem na emeryturę kierował Destination Earth. Jego zdaniem w EVE nie chodzi o centralizację nauki, ale stworzenie nowej platformy dla naukowców.

Cyfrowy bliźniak klimatu ziemskiego

Na koniec warto wspomnieć o biznesowym aspekcie Berlin Summit for Earth Visualization Engines, o którym nie pisze Jeff Tollefson. Podczas szczytu wystąpił założyciel i dyrektor generalny słynnej NVIDII, Jensen Huang. Przedstawił on rozwiązanie, które jego firma dedykuje zagadnieniom klimatycznym.

Według jego słów Earth-2 Platform, bo tak się nazywa zaprezentowane narzędzie, to otwarta platforma do przewidywania pogody i zmian klimatycznych. Huang określił ją mianem „cyfrowego bliźniaka klimatu ziemskiego”.

Całe wystąpienie CEO NVIDII można obejrzeć na kanale firmy na Twitterze.

Przygotowując artykuł, posiłkowałam się materiałem opublikowanym na witrynie internetowej „Nature”.