Napoleon Bonaparte uciekł z Elby na kontynent 26 lutego 1815 r., we Francji pojawił się 1 marca i chociaż trwał już – a nawet z wolna się kończył – kongres wiedeński, meblujący polityczny ład po długoletniej rebelii wznieconej przez cesarza Francuzów, to ponownie wybuchła wojna. Zakończyła ją na dobre dopiero klęska Napoleona pod Waterloo niespełna trzy miesiące później.

Z dala od europejskiej sceny dziejów miało miejsce innego rodzaju wydarzenie: 10 kwietnia na wyspie Sumbawa w archipelagu Małych Wysp Sundajskich (Holenderskie Indie Wschodnie, dziś Indonezja) wybuchł wulkan Tambora. Erupcja, prawdopodobnie największa, do jakiej doszło w czasach historycznych, wyniosła do atmosfery ok. 100 km sześc. materiału wulkanicznego, przykrywając wyspę, niewiele mniejszą od województwa podlaskiego, półtorametrową warstwą popiołu. Wulkan unicestwił również całą lokalną cywilizację: lud Tambora – subtelny i wyrafinowany, sądząc po wykopaliskach – zginął w gorących wyziewach, nim został zbadany przez etnografów. Współcześni archeologowie nazywają spopielone pozostałości po tej formacji kulturowej Pompejami Wschodu.

Treść całego artykułu przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.

Reklama