Skala dezaktywizacji, której się tak bardzo obawiano w wyniku przywrócenia niższego wieku emerytalnego, nie przekracza 100 tys. osób – powiedziała PAP szefowa MRPiPS Elżbieta Rafalska. Z analizy resortu wynika, że duża część nowych emerytów nie była już aktywna zawodowo.

Minister Rafalska poinformowała PAP, że do konsultacji społecznych i międzyresortowych została skierowana informacja o skutkach obowiązywania nowelizacji z 2016 r. Zgodnie z nią od października 2017 r. kobiety ponownie nabywają prawo do emerytury od 60. roku życia, a mężczyźni od 65 lat.

W pierwszym okresie po przywróceniu wieku emerytalnego większość nowych emerytów stanowiły osoby, które były wcześniej poza rynkiem pracy. Minister zaznaczyła, że z danych BAEL wynika, że 99 tys. pobierało rentę, a 61 tys. inne świadczenia, np. zasiłek przedemerytalny lub emeryturę częściową. Ponadto 28,5 tys. nowych emerytów było zarejestrowanych jako osoby bezrobotne.

"Skala dezaktywizacji, której się tak bardzo obawiano w wyniku przywrócenia niższego wieku emerytalnego, jest niższa od przewidywanej. A ja pamiętam eksperckie debaty, podczas których mówiono, że rynek pracy boleśnie odczuje ubytek być może pół miliona lub 400 tys. osób, które mogłyby dłużej pracować. Tymczasem widzimy, że skala jest znacząco mniejsza" – oceniła minister.

"Dodatkowo wśród tych nowych emerytów część osób pozostała aktywna na rynku pracy, są to osoby łączące pracę z emeryturą. Ich liczba między I kwartałem 2017 r. a I kwartałem 2018 r. wzrosła o 46 tys. W kolejnych dwóch kwartałach nastąpił dalszy wzrost o 24 tys. Mamy więc już dodatkowe 70 tys. osób, które łączą emeryturę z pracą. A więc ten trwały efekt dezaktywizacji nie przekracza 100 tys. osób" – powiedziała minister.

Reklama

Rafalska przypomniała, że przejście na emeryturę "jest prawem, a nie obowiązkiem". "Ustawa określa minimalny wiek emerytalny i pozostawia ubezpieczonemu samodzielny wybór" – zaznaczyła.

Jednocześnie poinformowała, że z analizy wynika, że znaczna część Polaków przechodzi na emeryturę krótko po osiągnięciu wieku emerytalnego. Taką wolę deklaruje również duża liczba osób po pięćdziesiątce. Jako powód tej decyzji pracownicy często wskazują na kwestie związane ze stanem zdrowia.

"Polacy nisko oceniają swój stan zdrowia i mają obawy, że z tego powodu nie będą mogli pracować. Tak uważa 68 proc. mężczyzn w wieku poniżej 60. roku życia i 72 proc. mężczyzn po sześćdziesiątce. To pokazuje, że chcemy być dobrymi pracownikami, podołać obowiązkom, które są na nas nakładane. Nie jest tak, że Polacy chcą możliwie szybko przejść na emeryturę" – powiedziała Rafalska.

Minister poinformowała, że podejmując decyzję o kontynuowaniu zatrudnienia, starsi pracownicy biorą pod uwagę również takie czynniki, jak: autonomia, poczucie bezpieczeństwa w pracy, uznanie, adekwatne wynagrodzenie i możliwość rozwoju.

"Często nie docenia się tego wszystkiego, co jest związane z jakością i kulturą pracy, bo przez wszystkie lata, kiedy mieliśmy rynek pracodawców, te czynniki nie były istotne. Dzisiaj zaczynają one odgrywać coraz bardziej znaczącą rolę, a w przypadku pracowników w wieku emerytalnym – kluczową. Pracownik starszy zawsze będzie cenił sobie stabilność, poczucie bezpieczeństwa. Pracodawcy powinni to doceniać i dostrzegać" – powiedziała szefowa MRPiPS.

>>> Czytaj też: