W kwestii kontrofensywy pojawia się mnóstwo spekulacji, lecz wydaje się mało prawdopodobne, by ktokolwiek poza ukraińskim dowództwem wiedział, czy Kijów posiada obecnie wystarczającą przewagę pod względem siły ognia, zasobów amunicji, liczby żołnierzy i logistycznego zabezpieczenia pola walki. Nawet gdyby jednak tak było i te proporcje wyglądały korzystnie dla Ukrainy, nie wystarczy to do osiągnięcia zakładanych efektów. Trzeba bowiem pamiętać, że rosyjskie wojska miały wiele czasu na ufortyfikowanie podbitych terenów. W obwodach zaporoskim i chersońskim powstały rozległe pola minowe, betonowe umocnienia, rowy przeciwpancerne i okopy - czytamy na łamach "FP".

Biorąc pod uwagę te okoliczności, w ciągu pierwszych 24 godzin decydujące znaczenie będą miały raczej czynniki niematerialne - zaskoczenie taktyczne, jakość dowodzenia na polu walki i morale żołnierzy. Strona ukraińska powinna zaplanować i poprowadzić operację w taki sposób, by zmusić przeciwnika do wycofania się z zajmowanych pozycji bez walki. Wówczas szanse na ostateczny sukces znacznie wzrosną. Nie ulega jednak wątpliwości, że zrealizowanie tego zadania będzie bardzo skomplikowane i ryzykowne - zauważył autor analizy Franz-Stefan Gady, ekspert brytyjskiego think tanku International Institute for Strategic Studies (IISS).

"Jedyną realistyczną szansą Ukraińców na dokonanie szybkiego i głębokiego przełomu strategicznego może być odnalezienie słabszego miejsca w rosyjskiej linii obrony, zniszczenie tam rosyjskich sił dzięki osiągnięciu przewagi ogniowej, a następnie przedostanie się na tyły wroga" - uważa analityk.

Strona, która uzyska przewagę pod względem dowodzenia na szczeblu taktycznym i morale w początkowej fazie natarcia, będzie mniej skłonna do paniki. Stanie się wówczas bardziej prawdopodobne, że ta przewaga taktyczna utrzyma się również po pierwszych 24 godzinach. Jeśli uda się to Ukraińcom, to wówczas wycofujące się oddziały rosyjskie mogą zablokować drogi dojazdowe i uniemożliwić dotarcie rezerw na front - oceniono na łamach amerykańskiego magazynu.

Reklama

Jak jednak dodano, nawet wówczas nie sposób będzie ocenić, czy "wystarczy to Ukrainie do osiągnięcia długoterminowych korzyści strategicznych, a tym bardziej wygrania wojny".

Doniesienia o planowanej ukraińskiej kontrofensywie pojawiają się od kilku miesięcy. Władze cywilne i wojskowe w Kijowie oraz zachodni analitycy podają różne możliwe terminy tej operacji - od kwietnia po miesiące letnie. Strona ukraińska podkreśla, że nie rozpocznie działań ofensywnych przeciwko najeźdźcom, dopóki nie zgromadzi niezbędnych zasobów nowoczesnego uzbrojenia, w tym czołgów, pojazdów opancerzonych i myśliwców przekazywanych przez państwa NATO, a także nie zakończy szkoleń swoich żołnierzy z obsługi tego sprzętu.

W ocenie większości obserwatorów najbardziej prawdopodobnym miejscem kontrofensywy będzie obwód zaporoski, gdzie ukraińska armia mogłaby wyprowadzić atak w kierunku Melitopola i wybrzeża Morza Azowskiego.(PAP)