"Myślę, że to dla pana Timmermansa będzie możliwość poznania różnych argumentów, poznania, na jakim etapie są te nasze propozycje, a też posłuchania głosów na temat interpretacji systemu zmiany czy reformy sądownictwa w Polsce" - powiedział szef MSZ, pytany o wizytę wiceszefa KE podczas czwartkowej konferencji prasowej w Paryżu, gdzie przebywa z jednodniową wizytą.

Jak dodał, w związku z wizyta wiceszefa KE "nie oczekujemy żadnych konkretnych decyzji". "Jest to kontynuowanie dialogu" - zaznaczył minister.

Podkreślił, że po raz trzeci będzie rozmawiał z Fransem Timmermansem. "Obie poprzednie były w bardzo przyjaznej atmosferze" - podkreślił.

"Jest to wizyta jednak wiceprzewodniczącego Komisji w Polsce, one nie są dość częste, więc przywiązujemy do tego dużą wagę" - powiedział szef MSZ.

Reklama

Uruchomiona w grudniu ub.r. przez Komisję Europejską wobec Polski procedura z art. 7.1. unijnego traktatu, przewiduje, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE (składająca się z przedstawicieli wszystkich państw członkowskich) większością czterech piątych, po uzyskaniu zgody PE, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych.

KE podejmując tę decyzję, dała Polsce trzy miesiące na wprowadzenie w życie rekomendacji dotyczących praworządności. Dotyczyły one m.in. zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym, w tym niestosowania zapisu o obniżonym wieku emerytalnym wobec obecnych sędziów.

KE domagała się też zmiany w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa. Chciała, by nie przerywano kadencji sędziów członków Rady oraz by zapewniono, aby nowy system gwarantował wybór sędziów-członków KRS przez przedstawicieli środowiska sędziowskiego. Inna z rekomendacji dotyczyła "przywrócenia niezależności i legitymacji" TK przez zapewnienie, aby prezes i wiceprezes Trybunału "byli wybierani zgodnie z prawem oraz aby wyroki Trybunału były publikowane i w całości wykonywane".

KE zapowiadała możliwość wycofania art. 7, jeśli polskie władze spełnią jej postulaty.

Na początku marca rząd przekazał Komisji Europejskiej "Białą księgę" dot. reform wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Według dokumentu, nie ma jakiegokolwiek ryzyka politycznego wpływania na Sąd Najwyższy; spór o TK jest zakończony, a polscy sędziowie mają bardzo mocne gwarancje niezawisłości.

W połowie marca rząd przekazał KE odpowiedź na rekomendacje Komisji ws. prowadzonej procedury dotyczącej naruszenia zasad praworządności. Z odpowiedzi, do której dotarła PAP wynika, że polski rząd nie wycofuje się z żadnych przyjętych rozwiązań dotyczących wymiaru sprawiedliwości i odrzuca zarzuty stawiane przez KE, ale jest gotowy do wspólnej oceny rezultatów przyjętych zmian.

"Polska zwraca się do Komisji o wstrzemięźliwość w dokonywaniu przedwczesnych ocen wprowadzanych zmian do czasu ich pełnej implementacji. Strona polska wyraża gotowość do wspólnej ewaluacji z Komisją Europejską rezultatów przyjętych rozwiązań" - napisano w odpowiedzi na rekomendacje. Władze w Warszawie zadeklarowały też chęć kontynuowania dialogu z KE, by wypracować rozwiązania satysfakcjonujące obie strony.

Następnie PiS złożyło w Sejmie projekty dotyczące nowelizacji ustaw: o ustroju sądów powszechnych, o Sądzie Najwyższym i o Trybunale Konstytucyjnym. Projekt dotyczący przepisów o TK przewiduje, że prezes Trybunału zarządza ogłoszenie trzech nieopublikowanych wyroków TK z 2016 r. w terminie siedmiu dni od wejścia w życie tej nowelizacji. Z kolei projekt zmian w ustawach o ustroju sądów powszechnych i SN zakłada m.in. dwustopniową procedurę konsultacji przy odwołaniu prezesa lub wiceprezesa sądu - minister sprawiedliwości najpierw zasięgałby opinii kolegium sądu, a jeżeli ta byłaby negatywna, zwracałby się do KRS.

Do inicjatywy posłów PiS "z najwyższą sympatią" odniósł się szef KE Jean-Claude Juncker. Nie chciał jednak przesądzić, czy propozycje te mogą oznaczać przełom w sporze między polskimi władzami a Komisją dotyczącym praworządności. Zapowiedział, że KE będzie analizować to, co zostanie uchwalone przez polski parlament.

Premier Mateusz Morawiecki ocenił, że projekty PiS te to ręka wyciągnięta w kierunku Komisji Europejskiej. Stwierdził też, że spotkały się one "z bardzo dużym zainteresowaniem w KE.(PAP)