Jeśli do końca kwietnia przedsiębiorstwa nie dostaną darmowych uprawnień to emisji CO2, aby rozliczyć 2009 rok będą musiały kupić brakujące uprawnienia na wolnym rynku. Tymczasem weryfikacja emisji CO2 za ubiegły rok zakończy się dopiero z końcem marca. Wtedy się okaże, którym firmom zabrakło uprawnień w 2009 roku. – W ciepłownictwie będą prawdopodobnie przypadki firm, które dotknie deficyt uprawnień do emisji CO2 w 2009 roku, ale nie będzie to powszechne. Gorzej, że firmy nie mają uprawnień na 2010 rok – mówi Bogusław Regulski, wiceprezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.
Chodzi o to, że przedsiębiorstwa, które planowały, że deficyt uprawnień do emisji CO2 w 2009 roku pokryją uprawnieniami, które dostaną na 2010 rok lub że szybko zarobią na sprzedaży uprawnień, mogą się przeliczyć. Ponad 800 firm polskich firm powinno dostać do końca lutego uprawnienia na 2010 rok, ale ich nie dostały. – Jeżeli do końca kwietnia firmy nie otrzymają uprawnień do emisji CO2 na 2010 rok, a okaże się, że w 2009 roku uprawnień im zabrakło, to nie mogąc skorzystać z uprawnień na 2010 rok, będą musiały kupić brakujące uprawnienia na rynku. Inaczej groziłyby im wysokie kary – mówi Maciej Wiśniewski, prezes firmy Consus handlującej uprawnieniami do emisji.
Firmy nie dostały dotychczas uprawnień na 2010 rok, bo – jak wyjaśniają eksperci – nie zgodziła się na to Komisja Europejska, bo nie ma do tego podstaw, czyli zatwierdzonego przez nią planu rozdziału emisji na lata 2008–2012. To efekt sporu Polski z Brukselą. Nasz rząd chciał, żeby na lata 2008–2012 roczny limit uprawnień wynosił 284 mln ton CO2. Komisja zgodziła się na 208,5 mln ton. Tę decyzję wykonaliśmy, ale zarazem zaskarżyliśmy ją do unijnego sądu w Luksemburgu. Wygraliśmy proces, ale w efekcie Ministerstwo Środowiska dopiero negocjuje limit z Komisją. – Jesteśmy na delikatnym etapie rozmów z KE i jest za wcześnie, żeby cokolwiek upubliczniać. To nie jest zła wola – zapewnia Tomasz Chruszczow, odmawiając podania, jakiego rozstrzygnięcia oczekuje Polska.
Specjaliści nie spodziewają się, żeby Polska wywalczyła jakiś szczególnie duży wzrost uprawnień do emisji CO2 w stosunku do wcześniej akceptowanych 208,5 mln ton rocznie. – Nie możemy liczyć, że nasz przemysł otrzyma więcej dodatkowych uprawnień niż 8–10 mln ton CO2 rocznie, bo na przykład 30 mln ton mogłoby nawet zachwiać całym systemem handlu emisjami – uważa Maciej Wiśniewski.
Reklama
ikona lupy />
W Polsce zabrakło uprawnień do emisji CO2 w 2008 r. / DGP