W przełomowym 2011 r. sprzedaż kolektorów słonecznych w Polsce wzrosła o 70 proc. Wygląda jednak na to, że w tym roku ten wzrost będzie jeszcze większy, a rekordowa sprzedaż utrzyma się co najmniej do 2014 roku.
Jak podaje Instytut Energii Odnawialnej (IEO) w swoim ostatnim raporcie o rynku kolektorów słonecznych w Polsce (opublikowanym we wrześniu tego roku), ich sprzedaż w ostatniej dekadzie corocznie rosła u nas średnio o 30–40 proc. Te zwane także solarami urządzenia, zdaniem IEO, są dotychczas najbardziej stabilnym i przewidywalnym w naszym kraju segmentem energetyki odnawialnej.

Zielona moc

Przełomowy był ostatni rok, gdy sprzedaż solarów skoczyła u nas o ponad 70 proc. (w żadnym innym kraju UE w 2011 r. nie wzrosła bardziej, a pod względem wielkości sprzedaży tych urządzeń Polska zajęła w Europie czwarte miejsce, po Niemczech, Włoszech i Hiszpanii), do poziomu 254 tys. metrów kwadratowych. Niektóre duże firmy zanotowały wzrosty sprzedaży rzędu 150 proc., a energetyka słoneczna wysunęła się w naszym kraju – pod względem tempa rozwoju – na pozycję lidera zielonych technologii energetycznych. Choć zainstalowanych i użytkowanych kolektorów słonecznych jest jeszcze u nas stosunkowo mało. Ich łączna powierzchnia w Polsce wyniosła pod koniec 2011 r., według danych IEO, 909 tys. mkw., co odpowiada 637 MW mocy cieplnej.

Rynkowy katalizator

Reklama
Z czego wziął się tak duży wzrost sprzedaży w zeszłym roku? W dużej mierze z dotacji do zakupu i montażu solarów. Tylko w ramach funduszy unijnych przeznaczonych na rozwój regionalny na lata 2007-2013 wygospodarowano 231 mln zł na energetykę słoneczną. Dofinansowują ją także wojewódzkie fundusze ochrony środowiska czy Program Szwajcarski. Największe znaczenie miał jednak program dopłat do zakupu i montażu kolektorów słonecznych, uruchomiony przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), który ruszył na dobre właśnie w zeszłym roku. Udział solarów zakupionych przy wykorzystaniu owych dopłat sięgnął w 2011 r. 36 proc. całkowitej sprzedaży tych urządzeń w Polsce. W zeszłym roku wnioski o dotacje na kolektory z NFOŚiGW (pokrywające 45 proc. kosztów zakupu i montażu tych urządzeń) złożyło ponad 13 tys. osób. Od stycznia do września tego roku prawie 16 tys.
W pierwszym półroczu 2012 r. fundusz przyznał aż o 75 proc. więcej dopłat na kolektory niż w analogicznym okresie zeszłego roku. To pokazuje, że ten rok powinien być w Polsce jeszcze lepszy dla tej branży. Będzie to możliwe także dzięki temu, że tegoroczny budżet NFOŚiGW na dopłaty do solarów jest dużo większy niż zeszłoroczny. Wynosi aż 130 mln zł (w 2011 r. było to 80 mln zł), z czego 100 milionów udało się rozdysponować do połowy października. Do tego czasu Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska przyznał dotacje na ten cel łącznie - od początku funkcjonowania jego programu dopłat do kolektorów słonecznych (czyli od jesieni 2010 r.) – 28 tys. osób. To z kolei uzmysławia, że ta technologia staje się już u nas naprawdę masowa. Powszechnie zaczynają ją stosować np. polskie szpitale.

Optymistyczna prognoza

Instytut Energii Odnawialnej w swoim raporcie stwierdza, że polski boom na solary powinien utrzymać się w następnych latach. Po pierwsze dlatego, że NFOŚiGW ze względu na bardzo duże zainteresowanie jego dopłatami do kolektorów latem tego roku zwiększył przeznaczoną na nie pulę – o 150 mln zł. To oznacza, że w latach 2013-2014 będzie miał na cel łącznie 232 mln zł. Czyli przez kolejne dwa lata wyda rocznie na dopłaty do kolektorów niewiele mniej niż w 2012 r. Po drugie w funduszach unijnych na lata 2014–2020 ma być dużo więcej niż dotychczas środków na energetykę odnawialną. A więc także na kolektory słoneczne. Po trzecie do montowania ich będą zachęcać mające rosnąć ceny energii. Po czwarte wreszcie wraz z rozwojem rynku kolektorów w Polsce ich ceny zaczynają u nas spadać. Ciekawe jest to, że dzięki dynamicznemu rozwojowi tego rynku działa w naszym kraju już 70 firm produkujących i dystrybuujących solary, z czego duża część to krajowi wytwórcy (są wśród nich tacy, jak śląska firma Watt, którzy z zagranicznymi koncernami walczą o polski rynek jak równy z równym i niejednokrotnie mają lepszą od nich ofertę). Kolejną ciekawostką jest to, że w części polskich województw kolektory cieszą już bardzo dużą popularnością, a w innych ten rynek dopiero raczkuje. Według danych NFOŚiGW najwięcej montuje się ich na Śląsku (4,9 tys. instalacji z dopłatą funduszu), w Małopolsce (4,6 tys. instalacji) i na Podkarpaciu (3,1 tys.), a najmniej w Lubuskiem, Warmińsko-Mazurskiem, Kujawsko-Pomorskiem i Zachodniopomorskiem (w każdym z nich mniej niż po 700 instalacji). Fundusz postanowił zbadać, czy osoby instalujące kolektory są z nich zadowolone. 93 proc. ankietowanych odpowiedziało, że tak. W Polsce, jak wynika ze statystyk NFOŚiGW, najczęściej zastępowanym przez solary nośnikiem energii jest węgiel (56 proc. instalacji), prąd (21 proc.) i gaz ziemny (14,8 proc.).