Dzisiaj Mango pożegnało się z blichtrem na rzecz bardziej nieformalnej garderoby, czym upodabnia się do swojego hiszpańskiego rywala Inditexu, który jest największym na świecie sprzedawcą odzieży i właścicielem marki Zara. Ta zmiana pomogła Mango wyprzedzić Inditex na hiszpańskim rynku odzieżowym, którego wartość szacowana jest na 16,2 mld euro.

„W naszej koncepcji ubrań na imprezy i oficjalne spotkania poszliśmy trochę za daleko. Odzieży Mango nie nosili nawet nasi pracownicy” – przyznaje Enric Casi, dyrektor generalny sieci handlowej z siedzibą w Barcelonie.

Zwrot w stronę niezobowiązujących strojów nie stanowił jedynej lekcji, którą Mango przejęło do Inditexu, kiedy mniejszy konkurent próbował powstrzymać prawie 60-proc. spadek zysku w okresie dwóch lat. W 2011 roku Isak Andic, założyciel, prezes i właściciel niemal 100 proc. spółki, włączył się do bieżącego zarządzania firmą, aby pomóc w przeformułowaniu strategii.

Reklama

Od tamtego czasu Mango obcięło wszystkie ceny o 20 proc., zbliżając się pod tym względem do Zary. Firma pospieszyła także z ekspansją poza granice ogarniętej kryzysem Hiszpanii i położyła większy akcent na szybką rotację modeli, co również przyczyniło się do sukcesów Zary.

„Mango naśladuje Zarę tak, jak tylko może” – mówi Luis Benguerel, makler z Interbrokers w Barcelonie – „Firma musi iść śladami biznesu odnoszącego sukcesy po to, aby uporządkować swoje piętrzące się problemy i dojść do takiego tempa wzrostu, jaki stał się udziałem Inditexu”.

Dwa lata temu około 70 proc. przychodów Mango pochodziło ze sprzedaży ubrań na imprezy i formalne wyjścia, a 30 proc. zapewniała odzież nieformalna. Obecnie te proporcje zostały odwrócone – twierdzi dyrektor Casi.

Zmiany w Mango przynoszą owoce akurat w momencie, gdy tempo wzrostu Inditexu, które wywindowało jego założyciela Amancio Ortegę na czwarte miejsce wśród najbogatszych ludzi na świecie, wykazuje oznaki słabnięcia. Zysk Inditexu w ostatnim kwartale wzrósł o 12 proc., co stanowi najwolniejsze tempo od pięciu kwartałów.

Sprzedaż Inditexu na rynku hiszpańskim, która stanowi jedną piątą wszystkich przychodów firmy, spadła w zeszłym roku o 5 proc., podczas gdy przychody Mango na rodzimym rynku wzrosły o 20 proc. W skali globalnej Mango pozostaje daleko w tyle za Inditexem, którego sprzedaż rosła każdego roku w minionej dekadzie dochodząc do 15,95 mld euro. Z wartością rynkową rzędu 63 mld euro Inditex jest największą spółką w Hiszpanii.

Przychody Mango wzrosły w 2011 roku do 1,41 mld euro, w zeszłym roku sprzedaż wzrosła o około 22 proc. Firma chce ją podwoić do 2015 roku, do kwoty 2,75 mld euro. W tym czasie Inditex zapowiada wzrost sprzedaży do 21,7 mld euro.

Mango ma obecnie ponad 2600 placówek w 109 krajach. Inditex, do którego należy osiem marek, w tym Zara, Massimo Dutti i Bershka, ma ponad 6000 sklepów w 87 krajach. Dla porównania, Hennes & Mauritz, druga w Europie sieć salonów odzieżowych, ma 2800 sklepów w 48 krajach.

>>> Czytaj też: Sieć H&M idzie za ciosem: po Oscarach, debiutuje na Fashion Week

ikona lupy />
Sklep Zara w Osace, fot. Jan Bolanowski / Forsal.pl / Jan Bolanowski
ikona lupy />
Amancio Ortega założyciel marki Zara / Bloomberg