W ubiegłym roku wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych na Ukrainie wyniosła zaledwie 6 mld dolarów. Jeżeli wyłączyć z tego 3,9 mld dolarów inwestycji pochodzących z Cypru, gdzie ukraińscy biznesmeni do czasu tegorocznego kryzysu zwykli ukrywać swoje dochody, kwota ta prezentuje się niezwykle skromnie. Z kolei po uwzględnieniu 1,3 mld dolarów zrealizowanego zysku i ponad 600 mln dolarów odpisanych na straty widać, że wartość rzeczywistych inwestycji była wyjątkowo niska. Dla porównania – Polska i Czechy przyciągnęły w tym czasie po ponad 10 mld dolarów.

>>> Czytaj również: PAIiIZ: Wartość BIZ w Polsce w 2012 r. wyniosła ok. 11,8 mld dol.

Jak pisze agencja Reuters, jedną z przyczyn jest selektywne i instrumentalne stosowanie prawa. W swoim artykule Olzhas Auyezov przywołuje historię Neila Smitha, brytyjskiego inwestora, który kupił jednego z największych ukraińskich producentów wódki. Po przejęciu przez Smitha firma Crimean Vodka Company (KVK) zaliczana była do grupy najszybciej rozwijających się ukraińskich przedsiębiorstw. A po czterech latach niemal została zamknięta wyrokiem sądu rejonowego, na skutek mętnych zarzutów firmy ściągającej długi byłego właściciela KVK.

>>> Czytaj również: Dynamika inwestycji zagranicznych: Polska nie ma sobie równych w Europie

Reklama

I chociaż po apelach do regionalnego rządu, zachodnich dyplomatów oraz mediów sąd ostatecznie zmienił decyzję o zamrożeniu aktywów firmy, to jej właściciel obawia się, że taka sytuacja może mieć ponownie miejsce w przyszłości.

Jak twierdzi Neil Smith, w jego przypadku chodziło tylko o pieniądze, ale podobna taktyka jak ta zastosowana przeciwko KVK, to element tzw. „corporate raiding”. W zachodnich realiach termin ten najczęściej odnosi się do wrogiego przejęcia, ale na Ukrainie i w innych krajach byłego Związku Radzieckiego ma na celu przejęcie przedsiębiorstwa bez płacenia za nie – pisze Reuters.

Jedną z większych spraw o „corporate raiding” było przejęcie stacji telewizyjnej TVi, jedynego ukraińskiego nadawcy, który często krytykował obecne władze.

>>> Czytaj również: Bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Europie Wschodniej spadną

W swoim corocznym raporcie Departament Stanu USA zauważa, że lokalne sądy dopuszczają, a czasami ochraniają przypadki „corporate riding”. To powoduje, że bogaci ukraińscy przedsiębiorcy wolą rozstrzygać spory przed sądem w Londynie. Mniejsi, którzy nie mają możliwości „wyemigrowania” ze swoją sprawą na Wyspy, skazani są na współpracę z miejscowymi sądami, które często sprzyjają obecnym władzom wydając, np. w sprawach podatkowych, wyroki korzystne dla rządu.

Sytuacje takie jak ta mają tragiczny wpływ na klimat inwestycyjny na Ukrainie. A jego poprawa to jeden z priorytetów prezydenta Wiktora Janukowycza.

Jak zauważa Reuters, zjawiska tego typu są powszechne na całym obszarze postradzieckim. Jednak dla Ukrainy mają wyjątkowo destrukcyjny efekt, ponieważ Kijów nie dysponuje dużymi złożami surowców naturalnych, które przyciągałyby zagraniczny biznes wbrew klimatowi inwestycyjnemu.

>>> Czytaj również: Korupcja w Polsce: Nie jesteśmy najgorsi, choć do prymusów nam daleko