Od 1 kwietnia będziemy mieli cztery miesiące na decyzję: zostać w OFE czy przejść do ZUS. Oto nasza ściąga: jak wybiorą ekonomiści?

30 osób związanych z życiem gospodarczym – ekonomistów bankowych, ekspertów, pracodawców, naukowców i przedstawicieli rynku kapitałowego – powiedziało nam, jaki będzie ich wybór. Są w tej sprawie mocno podzieleni. Zwolennicy funduszy mają kilka mocnych argumentów, z których najważniejszy to zróżnicowanie źródeł emerytury i częściowe uniezależnienie jej od decyzji politycznych. Z drugiej strony ZUS jest bezpieczniejszy, bo bessa na giełdzie może unicestwić oszczędności z drugiego filaru.

Wybieram ZUS

Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole, Rada Gospodarcza przy premierze:

ZUS. Mam awersję do ryzyka. Przy tym poziomie składki, który ma iść do OFE, nawet jeśli oszczędzanie w funduszu da premię w porównaniu z subkontem w ZUS, to jej wpływ na emeryturę będzie niewielki. Jeśli mam oszczędności i nie są one wielkie, to nie chciałbym, by emerytura była obarczona ryzykiem rynkowym.

Reklama

Andrzej Bratkowski, Rada Polityki Pieniężnej:

ZUS wybrałem już w 1999 r. i dziś bym ten wybór powtórzył. Dlaczego nie OFE? Mam świadomość, że wszystko to, co poszło do OFE, wygenerowało dług publiczny. Takiego wyboru dokonałbym ze względu na dobro publiczne. Nie ma także gwarancji, że stopy zwrotu uzyskane przez OFE będą większe od waloryzacji subkonta w ZUS. Jest za to spore ryzyko, że mogą być mniejsze, dlatego nie ma powodu, by takie ryzyko podejmować. Dodatkowo będę przechodził na emeryturę w środku powojennego wyżu demograficznego i można się spodziewać, że gdy OFE zaczną wypłacać więcej pieniędzy, będzie to miało niekorzystny wpływ na giełdę.

Elżbieta Chojna-Duch, Rada Polityki Pieniężnej:

Wybieram ZUS, proponując jego udoskonalenie. Mam większe zaufanie do instytucji publicznej realizującej konstytucyjne prawo do zabezpieczenia społecznego wsparte gwarancją państwa niż do instytucji prywatnych, kierujących się motywem zysku dla właściciela. W praktyce ostatnich kilkudziesięciu lat ZUS okazał się jedną z bardziej stabilnych instytucji. A od kilku lat jest bardzo dobrze zarządzany. Publiczny system ubezpieczenia społecznego powinien być korzystny dla emerytów, a nie dla rynków. System OFE był zbyt kosztowny i zbyt ryzykowny społecznie. Lata 2008 i 2011 pokazały, że to nie tylko korzyści, ale też duże straty. W założeniach system zarządzany prywatnie tak jak OFE powinien być dobrowolny.

Bogusław Grabowski, przewodniczący rady nadzorczej Skarbiec Holdingu, Rada Gospodarcza przy premierze:

ZUS. Decyzja z 1999 r. radykalnie zmniejszyła zabezpieczenie emerytalne. Poziom emerytur docelowo spadł z 60 proc. do 30 proc. ostatniego wynagrodzenia. I i II filar daje minimalny poziom niezbędny do przeżycia. W takim systemie nie można poddawać nawet małej części składki grze: będąc w OFE, mogę zarobić nieco więcej, choć mogę stracić. Większość ubezpieczonych to osoby o średnim i małym dochodzie. A dla nich system państwowy będzie jedynym źródłem zabezpieczenia na starość i one nie powinny ryzykować.

Robert Gwiazdowski, Centrum im. Adama Smitha:

Nie dokonam żadnego wyboru, czyli trafię do ZUS. Postąpię tak dlatego, że mi jest obojętne, skąd nie będę miał emerytury. Nieobojętne jest mi to, że głównym obrońcą ZUS są paradoksalnie OFE. Bo to OFE nie mogłyby funkcjonować bez ZUS. Jako że jestem przekonany, iż w przyszłości emerytur nie będzie lub będą głodowe, to nie będzie chciało mi się ruszyć do ZUS, by dokonywać wyboru. W gorszej sytuacji jest pokolenie wyżu z lat 80. O świadczeniach mówi się, że są za duże, żeby umrzeć, za małe, by żyć. Sądzę, że emerytury w okolicach 2060 r. będą jeszcze mniejsze.

Ireneusz Jabłoński Centrum im. Adama Smitha:

ZUS, bo z nim wiążę nadzieję na przyszłość bardziej niż z funduszami spekulacyjnymi. Każdy system emerytalny jest umową społeczną między pokoleniem rodziców i dziadków a pokoleniem dzieci i wnuków aktywnych zawodowo. To, co wypracują dzieci i wnuki, jest możliwe do podziału z ich rodzicami w formie emerytur.

Piotr Kuczyński, ekonomista Xeliona:

Wybrałem ZUS w 1999 r. i teraz bym ten wybór powtórzył. Jeśli chcę inwestować własne pieniądze, to robię to sam, lokując je w fundusze, lokaty czy inne aktywa. Nie potrzebuję OFE do inwestowania. Chciałbym, aby emeryturę gwarantowało mi państwo przez ZUS.

Elżbieta Mączyńska, Szkoła Główna Handlowa, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego:

W 1999 r. wybrałam ZUS i teraz bym to powtórzyła. Ale jeśli chodzi o ten wybór, kluczowy może być wiek. Bo inny wybór może dotyczyć osób starszych, a inny młodszych. Im bliżej do emerytury, tym bardziej zasadny jest wybór ZUS, bo inwestowanie w OFE obarczone jest ryzykiem wynikającym z działania na rynku kapitałowym. Rynek kapitałowy jest w Polsce stosunkowo młody i zagrożenie wynika z małej wiedzy ubezpieczonych o tym, jak działa. Wybrałabym ZUS również ze względu na nieprzejrzystość informowania inwestorów w instytucjach finansowych, zresztą nie tylko OFE. Brakuje też instrumentów długoterminowych bezpiecznych inwestycji, takich jak np. real estate investment trust, które umożliwiają inwestowanie w nieruchomości. Powinny jak najszybciej powstać.

Leokadia Oręziak, profesor w Katedrze Finansów Międzynarodowych Szkoły Głównej Handlowej:

Pozostanie w OFE naraża przyszłą emeryturę na ryzyko wynikające z możliwego znacznego spadku wartości akcji w wyniku kolejnych załamań na giełdzie i kryzysów finansowych.

>>> Manipulacja OFE, czyli genialnie zaplanowana akcja wielkich korporacji. Czytaj cały wywiad z prof. Leokadią Oręziak

Dariusz Winek, główny ekonomista Banku BGŻ:

Nie chcę, ale muszę wybrać ZUS. W obecnej formule inwestowanie w OFE stało się zbyt ryzykowne. OFE mają za mało efektywnych narzędzi, które pozwalałyby im na uzyskiwanie atrakcyjnych zysków w okresie bessy. Depozyty bankowe – przy niskich stopach procentowych – nie wystarczą, a rynek obligacji korporacyjnych jest zbyt płytki i potrzeba wielu lat, by uzyskał niezbędną płynność. Ponadto w ramach reformy zlikwidowana została minimalna wymagana stopa zwrotu OFE, co może zachęcać zarządzających do nadmiernie ryzykownych inwestycji. Dlatego oceniam, że – przy prawdopodobnym utrzymaniu się dużej niestabilności na rynkach finansowych w najbliższych latach – oczekiwana stopa zwrotu w działających na nowych zasadach OFE będzie niższa niż ta wynikająca z zasad waloryzowania środków w ZUS.

Wybieram OFE

Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej:

OFE, ponieważ popieram ideę otwartych funduszy emerytalnych i inwestowanie środków zgromadzonych na indywidualnych kontach na przykład na rynku giełdowym. Nie popieram z kolei działań rządu zmierzających w kierunku likwidacji OFE.

Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Banku:

Efektywność OFE po ostatnich zmianach wzrosła. Mają szansę wygenerować wyższą stopę zwrotu niż indeksacja w ZUS. Będą faktycznie kapitałową częścią systemu: z akcjami, a nie obligacjami skarbowymi. Wiążę z OFE większe nadzieje jako przyszły emeryt.

Dariusz Filar, Uniwersytet Gdański, Rada Gospodarcza przy premierze:

Po to zmienialiśmy gospodarkę na rynkową, by dać ludziom możliwość kształtowania bezpieczeństwa materialnego na rynkowych zasadach. Z punktu widzenia wysokości przyszłej emerytury będą to kwoty zbliżone.

Marek Goliszewski, prezes Business Centre Clubu:

Wierzę w operatywność otwartych funduszy emerytalnych, nawet po ostatnich zmianach. Chcę się nadto ubezpieczyć: ZUS plus OFE, plus prywatne ubezpieczenia – na takiej samej zasadzie, jak lokuje się oszczędności w różnych bankach.

Mirosław Gronicki, były minister finansów:

Nie mam już wyboru, do emerytury zostały mi trzy lata, więc zostałem przeniesiony do ZUS. Gdybym jednak mógł wybierać, zostałbym w OFE. Dla zasad. Nie zmienia się ich w trakcie gry, skoro kiedyś ustalono, że system emerytalny będzie miał nogę kapitałową, tak powinno pozostać. Poza tym nie mam złudzeń, moja państwowa emerytura będzie niska, więc bardziej liczę na własne oszczędności. To był największy błąd, jaki popełniały kolejne rządy: brak silnej, stabilnej komercyjnej nogi systemu ubezpieczeń.

Jarosław Janecki główny ekonomista Societe Generale:

Nie będę się przenosił do ZUS. Nie chcę, żeby to zostało zinterpretowane jako sprzeciw wobec rządowych zmian, to byłoby nadużycie. Pierwszy powód: do OFE trafi na tyle mała część składki odprowadzanej na ubezpieczenie społeczne, że zmienność wywołana sytuacją na giełdzie nie powinna spowodować znaczącego uszczerbku emerytury. Drugi powód: kapitał zgromadzony w OFE zależy od sytuacji na rynku. Przeniesienie go w całości do ZUS spowoduje, że będzie indeksowany na podstawie decyzji politycznej. Dziś ma ona taki kształt, za kilka lat może mieć inny. Nie ma gwarancji, że to się zmieni.

Janusz Jankowiak Polska Rada Biznesu:

Zostaję w funduszach. Ten wybór nie jest nieodwracalny. W ciągu kilku lat można zmienić decyzję, jeśli ktoś uzna, że się pomylił. Zostaję w OFE, bo jednym z ważniejszych warunków przetrwania filara kapitałowego jest liczba ubezpieczonych, którzy w nim będą. Im mniej nas zostanie, tym większa szansa, że z powodu skali to przedsięwzięcie trudno będzie wyprowadzić na wysokie stopy zwrotu.

Tomasz Kaczor, ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego:

Przy odkładaniu pieniędzy tylko w ZUS wielkość świadczenia jest uzależniona tylko od tego, co dzieje się w kraju. Nie uciekniemy od demograficznych problemów. Możliwość inwestowania przez OFE za granicą daje poczucie rozłożenia ryzyka.

Marcin Kawiński, Katedra Ubezpieczenia Społecznego w Kolegium Ekonomiczno-Społecznym SGH:

Wybór między FUS (ZUS rejestruje i zarządza składkami, które tworzą FUS) i OFE z punktu widzenia indywidualnego emeryta nie będzie tak istotny, gdyż ewentualne różnice nie będą duże. Jednak lepszym rozwiązaniem jest pozostawienie części składki w OFE. Bo zmiana przyszłej struktury demograficznej w jeszcze mniejszym stopniu będzie sprzyjać czystym systemom repartycyjnym, takim jak ZUS. Koszty finansowania ich powiększającego się deficytu będą rosły. Z kolei system kapitałowy pozwala na rozprzestrzenianie się innowacji i wysokich standardów zarządzania. Także obecny poziom opłat OFE jest stosunkowo niski i jest dobrym punktem odniesienia do oceny skandalicznie wysokich opłat w dobrowolnych produktach inwestycyjnych.

Aldona Klimkiewicz, Katedra Ubezpieczeń, Wydział Ekonomiczno- Socjologiczny Uniwersytetu Łódzkiego:

Liczę, że przy agresywnej polityce inwestycyjnej stopy zwrotu OFE będą wyższe niż waloryzacja na subkoncie w ZUS. Choć biorę pod uwagę ryzyko, że mogą być one także ujemne.

Adam Maciejewski, prezes GPW:

Zostaję w OFE z dwóch powodów. Po pierwsze, oszczędności, także emerytalne, należy dywersyfikować, a OFE dają taką możliwość. Choć w relacji do całości oszczędności – za małą. Dlatego odkładam pieniądze na emeryturę także w trzecim filarze. Oszczędzanie jest konieczne i mam nadzieję, że w wyniku prac Rady Rozwoju Rynku Finansowego zostaną opracowane skuteczne zachęty do długoterminowego oszczędzania. Po drugie, OFE są istotnym elementem rynku kapitałowego i wspomagania lokalnej gospodarki, bo są mechanizmem konwersji oszczędności w długoterminowe inwestycje.

Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium:

OFE, żeby zdywersyfikować zródła emerytury. By przynajmniej jej część nie zależała od rządowych decyzji, tylko była zindywidualizowana. Będzie to niewielka część bez istotnego wpływu na wysokość emerytury – ale chodzi o samą zasadę.

Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC:

Prawdopodobnie zostanę w OFE. Osoby, które mają spore składki odprowadzane do funduszy, mogą sobie pozwolić na ryzyko utraty wartości. Może im się to opłacić. Należę do tych, którzy rozumieją, jak to działa, i jestem skłonny podjąć ryzyko.

Marta Petka-Zagajewska, ekonomistka Raiffeisen Polbanku:

To rodzaj dywersyfikacji emerytury. Nie ma gwarancji, że dostanie się coś, co jest dziś obiecywane. To dotyczy także OFE – tu wynik jest niepewny, bo to inwestycje w rynek kapitałowy. Ale tak samo jest z zobowiązaniami budżetu państwa. Może zostać zmieniona stopa indeksacji oszczędności na subkoncie w ZUS. Dziś jest ona wysoka, by zachęcała do zapisywania się do ZUS. Ale gdy przyjdą chude lata, jej zmiana stanie się łakomym kąskiem dla polityków, bo da oszczędności. Przeszkodą może się wydawać masa wyborców, których takie zmiany by dotykały. Ale mamy przykład zmian w OFE, które pokazały, że ludzie się tym mało interesują. To rządzących może zachęcać do szukania oszczędności w systemie. Stawiam na OFE także dlatego, że wierzę, iż może wypracowywać stopy zwrotu nie gorsze niż ZUS.

Ryszard Petru, prezes Towarzystwa Ekonomistów Polskich:

Ponieważ do OFE wpływa 1/7 składki, ponoszę stosunkowo małe ryzyko z powodu ewentualnej utraty jej wartości, natomiast jednocześnie dywersyfikuję portfel emerytalny, co jest postawą bezpieczeństwa zarządzania finansami.

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspert Konfederacji Lewiatan:

Uważam, że oszczędności – w tym emerytalne – powinny w maksymalnym stopniu zasilać gospodarkę. Inwestuję swoje oszczędności w akcje spółek i obligacje korporacyjne, dla mnie naturalne jest, że część środków emerytalnych też powinna być inwestowana na rynku kapitałowym.

Grzegorz Szczodrowski, ekspert Instytutu Sobieskiego:

Wybieram OFE, bo trafiają tam prawdziwe pieniądze, a nie w formule jakiegoś zapisu liczb, który robi urzędnik w ZUS przy nazwisku ubezpieczonego. Choć istnieje oczywiście ryzyko rynkowe, może być zapaść na rynkach i wszystko może runąć.

Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku:

Gdy patrzę na historyczne wyniki OFE, to mimo piętnowanych prowizji efektywność rynku w pomnażaniu pieniędzy jest wyższa od I filaru. Zrobiłem symulację: po ścięciu opłat pojawia się przewaga OFE także nad subkontem w ZUS.

Waham się

Krzysztof Rybiński, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistul:

Z decyzją czekam do ostatniej chwili. I zrobię odwrotnie niż większość osób. Bo jeśli do tego czasu dojdzie do krachu na giełdzie, większość pewnie da się przenieść do ZUS. Ja wówczas zostanę w OFE – bo po głębokiej przecenie przez najbliższe lata zwrot z inwestycji w akcje będzie większy niż z obligacji. Jeśli sytuacja na giełdzie będzie dobra, duża część wybierze OFE – ja zaś dam się przenieść do ZUS.

>>> Rybiński: Co zrobić, pozostać w OFE czy przejść do ZUS? Czytaj opinię prof. Rybińskiego

Piotr Soroczyński, główny ekonomista Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych:

Jeszcze nie zdecydowałem, ale ten wybór ma bardziej znaczenie symboliczne niż ekonomiczne. Żeby mieć godziwą emeryturę, trzeba oszczędzać poza obowiązkowym systemem powszechnym. Inaczej i tak nic z tego nie będzie. Środki kierowane do OFE są niewielkie. Nie jestem przekonany, czy OFE będą w stanie na tyle skutecznie inwestować pieniądze, by opłacić wszystkie prowizje pobierane po drodze przez PTE. Z kolei z pieniędzmi trafiającymi do ZUS problem polega na tym, że przyrost kapitału jest trochą na słowo honoru.

>>> Zobacz, jak funkcjonują OFE na świecie - czytaj wywiad z Marianem Moszoro