- Ponowne powołanie przez rosyjskiego prezydenta Miedwiediewa na premiera odbiera wszelkie nadzieje na jakiekolwiek polityczne zaskoczenia na początku jego nowej kadencji - pisze w felietonie dla Bloomberga Leonid Bershidsky.

Rosyjski prezydent Władimir Putin często zaskakiwał w ostatnich latach zachodnich obserwatorów, ale jeśli chodzi o Rosję, to nie lubi on niespodzianek. Jego decyzja z początku kadencji o ponownym mianowaniu na premiera Dmitrija Miedwiediewa powinna zaprzepaścić jakiekolwiek szanse na wprowadzenie znaczących zmian w polityce gospodarczej, nawet jeśli pracę na Kremlu dostanie były minister finansów i ostatnia nadzieja rosyjskich „systemowych liberałów” Aleksiej Kudrin.

Trzecia prezydencka kadencja Putina była burzliwa: UE zmusiła Gazprom, kontrolowanego przez rząd naftowego giganta, do zmiany warunków kluczowych europejskich umów i obniżenia cen. W międzyczasie rosyjska agresja na Ukrainę doprowadziła do nałożenia na Kreml zachodnich sankcji. Jednak Miedwiediew znajdował się w ciągu ostatnich 6 lat w cieniu, unikając podejmowania decyzji, które wymagałyby od niego odwagi albo wizjonerstwa (no chyba, że za takie uznamy nieprzemyślane nałożenie kontrsankcji obejmujących europejską żywność). To Elwira Nabiullina, prezes banku centralnego, była odpowiedzialna w latach 2012-18 za ważne gospodarcze działania, włączając w to uwolnienie kursu rubla, zahamowanie inflacji oraz oczyszczenie systemu bankowego (które doprowadziło de facto do jego nacjonalizacji).

Jeśli ktokolwiek w rządzie pomagał Nabiullinie w wykonywaniu trudnych zadań, to był to minister finansów Anton Siłuanow, były wiceminister w resorcie Kudrina. Jego restrykcyjne podejście do budżetu oraz wysiłki w celu przesunięcia państwowego zadłużenia na wewnętrzny rynek zwiększyły rosyjską odporność na niekorzystne warunki rynkowe.

Jednak działania Nabiulliny i Siłuanowa (którzy najprawdopodobniej utrzymają stanowiska) były w dużej mierze jedynie kontrolowaniem obrażeń, jakich doznała gospodarka. Skostniały rosyjski system gospodarczy, zdominowany przez garstkę państwowych przedsiębiorstw i zamówień, potrzebuje bardziej wizjonerskich i zdecydowanych działań, jeśli ma wzrosnąć obecne mizerne tempo wzrostu (tegoroczna prognoza Bloomberga wynosi 1,8 proc.), który stanowi niecałą połowę globalnego.

Reklama

Kudrin jest jedyną postacią w obozie Putina, która zaprezentowała wizję rozwoju. Jego Centrum ds. Strategicznego Rozwoju stworzyło w zeszłym miesiącu stronę internetową poświęconą proponowanym politycznym zmianom na czwartą kadencję Putina, która kończy się w 2024 roku. Główną ideą programu jest wzrost inwestycji w rosyjski kapitał ludzki z naciskiem na edukację, opiekę zdrowotną, wsparcie przedsiębiorczości i granty badawcze. Stworzenie cyfrowej rządowej platformy pozwoliłoby na okrojenie biurokracji o jedną trzecią. Rosja szybko zmniejszyłaby swoje uzależnienie w zakresie handlu towarami, opierając gospodarkę na innowacyjnych firmach i eksporcie usług.

>>> Czytaj także: Putin zadekretował rozwój Rosji. Oto ambitne plany prezydenta

Problem z realizacją programu Kudrina polega na tym, że wydaje się on ignorować autokratyczny, głęboko skorumpowany i nieefektywny system, który Putin budował przez ostatnich 18 lat. To tak jakby miał w magiczny sposób zniknąć i zostać zastąpiony przez sztuczną inteligencję. Plan jest oderwany od rzeczywistości i ma taki sam potencjał jak hiperambitny program transformacji gospodarki Arabii Saudyjskiej autorstwa księcia Mohammeda bin Salmana.

Oczekuje się, że Kudrin zostanie nagrodzony za przedstawienie swojej wizji otrzymaniem politycznego stanowiska na najwyższym szczeblu, najprawdopodobniej jako zastępca szefa sztabu Putina. Odkąd nominacja dla Miedwiediewa stała się bezdyskusyjna, prawie nikt nie zakładał, że Kudrin wejdzie do rządu. Jego stosunki z Miedwiediewem są napięte od 2011 roku, gdy obecny premier, a wtedy urzędujący prezydent, zażądał publicznie dymisji Kudrina w wyniku sporu polityków o wysokość wydatków na obronność (Kudrin uważał, że są zbyt duże, więc oczywiste jest teraz, dlaczego Putin stanął wtedy po stronie Miedwiediewa).

Kudrin mógłby, jako wysoki urzędnik w gabinecie Putina, zyskać niezależność wobec rządu i dostęp do prezydenta. „Systemowi liberałowie” z nadzieją odebrali inauguracyjne przemówienie Putina, będące oznaką tego, że od czasu do czasu potrafi ich słuchać. Putin powiedział (w języku programu Kudrina):

Potrzebujemy przełomu w każdym obszarze. Jestem głęboko przekonany, że taki zryw można dokonać tylko przy udziale wolnego społeczeństwa, które akceptuje nowość i postęp oraz odrzuca niesprawiedliwość, zacofanie, ignorancki tradycjonalizm i zgubną biurokrację, czyli wszystko to, co powstrzymuje przed pełnym otwarciem.

Nie jest to obietnica liberalizacji, ale oznaka tego, że Kreml przyjmie w pewnym stopniu liberalną retorykę w kontrze do antyzachodniej polityki zagranicznej i utrzymania dotychczasowego politycznego kursu w zakresie bezpieczeństwa. Kudrin, który nie zajmował się podczas ostatniej kadencji Putina niczym poza zarządzania własnym think tankiem, może zostać dokooptowany do projektu wdrażania tej retoryki na potrzeby wewnętrzne i zewnętrzne.

Problem polega jednak na tym, że w rosyjskim systemie tylko Putin ma zdolność do kierowania gospodarką z Kremla. Rząd, bank centralny i najważniejsi menedżerowie państwowych spółek posiadają jedynie „dźwignie”. Jeśli Kudrin stanie się pewnego rodzaju „cieniem” premiera pozbawionym realnej włądzy, Miedwiediew nieuchronnie zacznie go postrzegać jako rywala i problem, który trzeba zneutralizować. Markotny premier być może nie jest wizjonerem, ale świetnie radzi sobie w wykorzystywaniu właściwości systemu na swoją korzyść.

Oznacza to, że na początku czwartej kadencji Putina możemy się spodziewać kontynuowania dotychczasowej polityki gospodarczej.

Putin chce przełomu: jest to jasne od momentu podpisania przez niego w dniu inauguracji pierwszego dekretu. Wzywa on Rosję do obniżenia do 2024 roku o połowę wskaźnika ubóstwa, wzrostu średniej oczekiwanej długości życia z 72,5 do 78 lat i awansu do grona 5 największych gospodarek świata (według Międzynarodowego Funduszu Walutowego obecnie jest 11.). Putin chce przełomu, który nie będzie wymagał wprowadzenia prawdziwych zmian. Jeśli jego marzenia się nie spełnią, to stanie się tak dlatego, że konieczne zmiany, które mogłyby osłabić jego władzę, byłyby dla Kremla znacznie bardziej niebezpieczne niż utrzymanie po raz kolejny mało inspirującego status quo.

>>> Polecamy: Ekonomiczne ambicje Putina na nową kadencję mogą zostać przytemperowane. Przez sankcje