Jeszcze niedawno, gdy wydawało się, że minęła już najgorsza faza trwającego od dwunastu miesięcy globalnego kryzysu finansowego, w państwach Europy Północnej przeważało nieskrywane poczucie satysfakcji: wydawało się, iż krajów tego regionu w ogóle on nie dotknął.
Choć bowiem inne państwa ogłaszały plany ratowania banków, żaden ze skandynawskich banków tego nie potrzebował. Na tamtejszych rynkach nieruchomości nie było boomu, a więc i następującego po nim załamania. Skandynawskie instytucje nie inwestowały wiele w „toksyczne” instrumenty finansowe, nie było zatem zagrożeń z tego źródła. Co więcej, zarówno eksport jak i konsumpcja wewnętrzna wyglądały solidnie. To poczucie skandynawskiej wyjątkowości musiało jednak w końcu ustąpić miejsca chłodnemu stwierdzeniu, że Szwecja, Dania, Norwegia i Finlandia nie są wcale uodpornione na wydarzenia na świecie i że - także z przyczyn wewnętrznych - czeka je drastyczne spowolnienie wzrostu. W zeszłym tygodniu bank UBS wyraźnie obniżył prognozy dla tego regionu na 2009 rok. Przewiduje on, że w Szwecji produkt krajowy brutto zmniejszy się o 0,5 proc. (poprzednia wersja prognozy zakładała 0,4 proc. wzrostu). W Norwegii UBS przewiduje stagnację (wzrost PKB w pobliżu zera), w Danii - spadek PKB o 1,8 proc., a w Finlandii - spowolnienie wzrostu z 2 do 0,6 proc. rocznie. - Te kraje wypadną w przyszłym roku nieco gorzej, niżby to wynikało z długofalowych tendencji i to właśnie dlatego, że zbyt optymistycznie oceniały swoje perspektywy w okresie globalnego spowolnienia - mówi Sunil Kapadia, ekonomista z UBS. Poczucie narastania gospodarczych problemów w regionie nasiliło się po ostatnich wydarzeniach. Ogłoszono bowiem zakrojone na wiele miliardów dolarów plany zapewnienia płynności skandynawskim bankom.
Swedbank - największy bank oszczędnościowy Szwecji - oznajmił w zeszłym tygodniu, że skorzysta z rządowego pakietu pomocowego; jak się oczekuje, inne instytucje wkrótce pójdą w jego ślady. Carnegie, najstarszy w regionie rodzimy bank inwestycyjny, żeby uniknąć bankructwa, musiał poprosić bank centralny Szwecji o dodatkowe fundusze, a teraz jest na sprzedaż. Pojawiły się także poważne problemy - i zwolnienia - w przemyśle przetwórczym, w tym w firmach tak znanych jak koncern Volvo w Szwecji, w duńskiej spółce Bang & Olufsen i wielkich przedsiębiorstwach papierniczych w Finlandii. W Szwecji, jak wynika z oficjalnych statystyk, pod względem liczby zwolnień październik był miesiącem najgorszym od 15 lat. Jeśli chodzi o zmiany stóp procentowych, sytuacja w regionie jest zróżnicowana. Dania zmuszona była do dwukrotnej ich podwyżki w trybie pilnym, a na obronę sztywnego powiązania kursu korony z euro wykorzystała w październiku prawie 20 proc. swoich rezerw walutowych. W Szwecji główna stopa procentowa wynosi obecnie 3,75 proc,. a w Norwegii - 4,75 proc., przy czym w obu krajach banki centralne przewidują przyspieszone ich obniżki. W Finlandii, najmniej dotkniętym kryzysem kraju skandynawskim, stopę procentową wyznacza Europejski Bank Centralny: dziś wynosi ona 3,25 proc. Pod względem natomiast polityki budżetowej sytuacja państw skandynawskich wykazuje o wiele więcej podobieństw. Wszystkie uniknęły powszechnej w Europie pokusy nadmiernego zapożyczania się w okresie wzrostu gospodarczego i dziś dysponują nadwyżkami budżetowymi. Wszystkie również zapowiedziały ekspansywną politykę fiskalną. Wraz z pogarszaniem się sytuacji w Danii rozpoczęto pracę nad zmianą projektu przyszłorocznego budżetu w celu jeszcze istotniejszego rozluźnienia ograniczeń w wydatkach. Także w Szwecji i Norwegii związki zawodowe, politycy opozycyjni oraz sfery akademickie i instytuty badawcze coraz silniej naciskają na władze w sprawie ogłoszenia programów dodatkowych wydatków. Jens Stoltenberg, premier Norwegii, zapowiedział, że jeśli takie wydatki okażą się konieczne, to zostaną wprowadzone. Choć kraje skandynawskie z opóźnieniem przystąpiły do przeciwdziałania kryzysowi, to ze względu na spore pole manewru w polityce pieniężnej i budżetowej spowolnienie gospodarcze w regionie nie powinno być bolesne. Według UBS w 2010 roku wzrost PKB powinien już być dodatni.