W komunikacie podano, że jest to wynik rozmowy telefonicznej premiera Czech Mirka Topolanka z premierem Rosji Władimirem Putinem. Wcześniej rozmieszczenie obserwatorów zostało uzgodnione ze stroną rosyjską.

"Czeski premier i rosyjski uzgodnili warunki rozmieszczenia komisji monitorującej we wszystkich miejscach istotnych z punktu widzenia przepływu gazu. Takie rozmieszczenie powinno doprowadzić do wznowienia dostaw rosyjskiego gazu do krajów członkowskich UE" - głosi komunikat.

Źródła w czeskim przewodnictwie zastrzegły w rozmowie z PAP w Pradze, że chodzi o "wstępne porozumienie", zaś o sukcesie będzie można mówić, kiedy wznowione zostaną dostawy gazu do UE.

Sprawa rozmieszczenia obserwatorów jest kluczowa dla dostaw rosyjskiego gazu do UE - od tego bowiem Rosja uzależnia ich wznowienie. Fiaskiem zakończyły się całodniowe rozmowy w Brukseli w tej sprawie czeskiego ministra ds. przemysłu Martina Rzimana i unijnego komisarza ds. energii Andrisa Piebalgsa z przedstawicielami ukraińskiego Naftohazu i rosyjskiego Gazpromu.

Reklama

Piebalgs i Rziman powiedzieli wieczorem na konferencji prasowej, że rozmieszczenie unijnych obserwatorów zostało uzgodnione ze stroną ukraińską. Podczas brukselskich rozmów nie zgodziła się na to jednak strona rosyjska, żądając udziału w misji obserwatorów rosyjskich. Mimo to - jak ogłosili - w piątek unijni obserwatorzy pojadą na Ukrainę.

W komunikacie czeskiego przewodnictwa podano, że o rozmieszczeniu obserwatorów Topolanek rozmawiał także z kanclerz Niemiec Angelą Merkel.