W opinii większości obserwatorów amerykańskiej sceny politycznej decyzja ta jest dowodem silnych podziałów w Partii Republikańskiej (GOP), ilustruje niezdolność prezydenta Trumpa do kontrolowania swojej własnej partii w Kongresie, źle wróży Republikanom w przyszłorocznych wyborach do Kongresu i jest zapowiedzią dalszych problemów w realizacji programu ustawodawczego obecnej administracji.

Bez ustawy o zniesieniu Obamacare i oceny jej wpływu na bieżące wydatki rządu federalnego Republikanie nie mogą rozpocząć prac nad przepisami o reformie podatków i tym samym nad budżetem państwa na rozpoczynający się 1 października rok budżetowy 2018.

Odłożenie głosowania w Senacie nad ustawą o zniesieniu Obamacare i zastąpieniu jej republikańskim projektem, jak wskazują komentatorzy, poważnie osłabia pozycję Trumpa na arenie krajowej i międzynarodowej przed rozpoczynającą się 5 lipca wizytą prezydenta USA w Europie, która obejmie Polskę i szczyt G20 w Hamburgu.

Do tej pory - wskazuje dziennik "The Hill" - 45. prezydent Stanów Zjednoczonych po prawie sześciu miesiącach sprawowania urzędu, mimo posiadanej przez Republikanów większości w obu izbach Kongresu, "oprócz zatwierdzenia przez Senat nominacji Neila Gorsucha na sędziego Sądu Najwyższego i symbolicznego (z braku zatwierdzenia analogicznej ustawy przez Senat) zwycięstwa, jakim było przyjęcie w drugim podejściu 4 maja br. przez Izbę Reprezentantów przewagą trzech głosów ustawy o zniesieniu Obamacare - nie może się pochwalić żadnym poważnym sukcesem ustawodawczym.

Reklama

"Senatorze McConnell, sztuczka +opieki zdrowotnej+ została obnażona" - oświadcza redakcja lewicowego dziennika "New York Times" w tytule opublikowanego środę komentarza. Redakcja "NYT" powtarza swoje wcześniejsze oskarżenie, że senacki projekt ustawy był "okrutnym żartem, aby pomóc najbogatszym kosztem najbiedniejszych". Eugene Robinson, lewicowy komentator dziennika "Washington Post", przypominając, że prezydent Trump nazwał przyjętą 4 maja przez Izbę Reprezentantów ustawę o zniesieniu Obamacare “drakońską i bez serca", w podobnym do "NYT" wywodzie radzi prezydentowi, aby “nalegał na Kongres, żeby zamiast starać się +znieść i zastąpić Obamacare+, podjął ponadpartyjne wysiłki na rzecz naprawy tego systemu".

Dan Balz, komentator polityczny "WP", w swojej analizie dotyczącej decyzji republikańskich przywódców Senatu o odłożeniu głosowania nad ustawą wskazuje, że "zniesienie Obamacare, które przez siedem lat było ideą łączącą Partię Republikańską, obecnie stało się przyczyną podziałów w tej partii".

Podobnego zdania jest redakcja "Washington Post", która dowodzi, że zabiegi Republikanów o zniesienie Obamacare zaczynają mieć samobójczy charakter. "Czy GOP zamierza znieść i zastąpić samą siebie?" - zastanawia się w tytule swojego komentarza gazeta. Z taką opinią wyjątkowo zgadza się zespół konserwatywnego "Wall Street Journal", konstatując w środę, że "obecny zastój legislacyjny jest spowodowany wewnętrznymi potyczkami wśród Republikanów".

Prawie wszyscy lewicowi komentatorzy amerykańskich mediów powołują się w swoich komentarzach na ekspertyzę ponadpartyjnego Kongresowego Biura Budżetu (CBO), która przewiduje, że wprowadzenie w życie senackiego projektu ustawy spowoduje utratę ubezpieczenia zdrowotnego przez 22 mln Amerykanów.

Zdaniem analityków CBO podstawowym powodem wzrostu liczby nieubezpieczonych Amerykanów o 22 miliony do roku 2026 r. w przypadku przyjęcia senackiej ustawy "będzie zniesienie obecnego wymogu posiadania, pod groźbą kary pieniężnej, ubezpieczenia" - wskazał przewodniczący Izby Reprezentantów Paul Ryan w wywiadzie dla Fox News. "Jeśli nie będzie się zmuszać ludzi, aby kupowali coś, czego nie chcą kupić, to nie będą tego kupować" - argumentował Ryan w telewizji Fox News.

Republikańscy przywódcy Senatu zamierzali doprowadzić do głosowania nad senackim projektem ustawy jeszcze w tym tygodniu, przed przerwą w obradach Kongresu z okazji obchodów 4 lipca Dnia Niepodległości Stanów Zjednoczonych. Zostali jednak zmuszeni do odłożenia głosowania i debaty na projektem ustawy, gdy sześciu senatorów zapowiedziało, że nie będzie głosować za przyjęciem tej ustawy.

Obecnie w stuosobowym Senacie Republikanie mają 52 mandaty, Demokraci 48, a dwa mandaty należą do tzw. senatorów niezależnych, formalnie niezwiązanych z żadną partią, jednak głosujących z reguły tak samo jak Demokraci. Dlatego podczas głosowania w Senacie Republikanie mogą sobie pozwolić tylko na stratę dwóch głosów. Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, obecnie Republikanin, Mike Pence, z urzędu jest przewodniczącym izby wyższej amerykańskiego parlamentu i może przeważyć wynik głosowania na stronę Republikanów swoim głosem.

Możliwość przekonania sześciorga republikańskich senatorów do zmiany zdania jest utrudniona, ponieważ czterech senatorów, przedstawicieli konserwatywnego fiskalnie skrzydła partii, zapowiedziało, że nie będzie głosować za przyjęciem ustawy, ponieważ za bardzo przypomina Obamacare. Z kolei, przynajmniej dwoje (bo każdego dnia ujawniają się kolejni) innych senatorów GOP odmówiło głosowania za projektem ustawy, ponieważ, m.in. ze względu na zakładaną drakońską redukcję nakładów na program opieki medycznej dla najuboższych Medicaid, za mało przypomina Obamacare.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski

>>> Czytaj też: Departament Stanu USA: w Rosji działają północnokoreańskie obozy pracy