Przyczyna rosyjskiej „dziury” budżetowej jest nad wyraz prosta: spadek cen ropy naftowej zmniejszy wpływy podatkowe u największego eksportera surowców energetycznych na świecie.

W tym roku Rosja będzie miała do wydania ze swego budżetu 6,5 biliona rubli, podczas gdy wzrost gospodarczy spadnie do niemal zera, a inflacja podskoczy do 13 procent – realacjonował Kudrin w piątek sytuację w finansach publicznych deputowanym Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu.

Kudrin nie ukrywał, że obecna sytuacja w gospodarce stanowi wyzwanie. „Jeśli nie zmienimy założeń budżetu, czyli nie zastąpimy brakujących środków pieniędzmi z funduszu rezerwowego, wówczas deficyt budżetowy wzrośnie do 6,1 proc. PKB” – argumentował rosyjski minister finansów.

Obecny budżet Rosji został opracowny przy założeniu, że średnia cena ropy naftowej w tym roku wyniesie 70 dolarów za baryłkę. Tymczasem za uralską ropę, która stanowi podstawowy wskaźnik rozliczeń w eksporcie, spadła do zaledwie 43,72 dol. za baryłkę. Przed tygodniem premier Władimir Putin polecił resortowi finansów przeprowadzenie nowych kalkulacji. Teraz rosyjskie ministerstwo gospodarki przyjęło średnią cenę na poziomie 41 dol. a prognozę wzrostu PKB w wysokości zaledwie 0,2 proc.

Reklama

Wicepremier Igor Szuwałow przyznał w Dumie, że Rosja najpewniej będzie musiała obciąć niektóre wydatki budżetowe, a minister Kudrin dodał, że wskutek recesji stopnieje większość środków z funduszu rezerw naftowych wynoszącego teraz 7,3 biliona rubli.

Według wyliczeń francuskiego banku BNP Paribas poczynając od sierpnia zeszłego z Rosji odpłynął kapitał na kwotę 270 mld dolarów dolarów. Kudrin twierdzi, że jest skala 100 -110 miliardów dolarów.