Podczas czwartkowej konferencji prasowej Bochniarz pochwaliła rząd za przygotowane projekty ustaw antykryzysowych, ale zarzuciła, że w walce z kryzysem rząd robi za mało, działa za wolno, a w działaniach tych brakuje zarówno koordynacji, jak i komunikacji. "Rząd powinien w sposób bardziej skoordynowany, spójny przedstawić projekty, scenariusze na różne pogody" - powiedziała Bochniarz.

Jej zdaniem, rząd powinien też rzetelnie mówić o sprawie ewentualnego zwiększenia deficytu oraz o kwestii mapy drogowej dochodzenia do euro.

"Dziś wydaje się, że trudno będzie utrzymać planowaną wysokość deficytu budżetowego i wejść do mechanizmu ERM2 w połowie 2009 r. Wydaje nam się, że to jest kwestia, która powinna być przedmiotem debaty zarówno z opozycją - co już się zaczęło dziać - jak i ze środowiskami gospodarczymi" - powiedziała szefowa PKPP Lewiatan.

Jednak Konfederacja podtrzymała, że jest przeciwna zwiększeniu deficytu budżetowego i opowiada się za jak najszybszym przyjęciem wspólnej waluty. Zdaniem organizacji, euro byłoby czynnikiem stabilizującym polską gospodarkę.

Reklama

Prezes BZ WBK Mateusz Morawiecki postulował, by w celu poprawy płynności sektora bankowego obniżyć m.in. stopę rezerwy obowiązkowej z 3,5 proc. do 2 proc., czyli do poziomu obowiązującego w Europejskim Banku Centralnym. Jego zdaniem, dzięki temu banki miałyby do dyspozycji dodatkowe 8 mld zł.

Morawiecki twierdzi, że spadło zainteresowanie przedsiębiorców kredytami inwestycyjnymi, a problemem numer jeden stał się dostęp do kredytów obrotowych. Ich brak może skutkować zatorami płatniczymi.

"Mamy dość radykalną propozycję, by banki skłonić do stymulowania akcji kredytowej przez obniżenie - nawet do zera - stawki depozytowej NBP dla banków" - powiedział Morawiecki. Dodał, że dziś stawka NBP wynosi powyżej 2 proc. Według niego, zmiana byłaby "bodźcem negatywnym, ale pozytywnym dla akcji kredytowej".

Z kolei doradca zarządu PKPP Lewiatan Irena Herbst pozytywnie oceniła decyzje rządu o wyborze BGK jako rozwiązania służącego ograniczaniu skutków kryzysu, ale skrytykowała sposób wprowadzania zmian. Jej zdaniem, zaproponowane zmiany mają charakter bardziej techniczny, a nie systemowy.

Dodała, że BGK musi być dokapitalizowany, ale propozycja rządu, by zwiększyć kapitały banku przez włączenie do niego funduszy, którymi teraz bank zarządza, nie oznacza, że zwiększy się zdolność banku do udzielania gwarancji i poręczeń.

Jej zdaniem "bank nie będzie specjalnym agentem państwa do zadań szczególnie trudnych", jeżeli nie zostanie wyłączony spod ogólnie obowiązujących regulacji bankowych.

Z kolei ekspert Lewiatana Maciej Krzak odniósł się do kwestii opcji walutowych, w które zaangażowało się wiele polskich przedsiębiorstw. Według niego, państwo nie powinno brać na swoje barki tego problemu, bo to oznaczałoby, że zapłaciliby podatnicy. W tym przypadku rola państwa powinna ograniczyć się do opieki prawnej.

"Jesteśmy przeciw uspołecznianiu strat i prywatyzowaniu zysków" - ocenił Krzak. Według niego, mimo niedostatecznej diagnozy zjawiska, można stwierdzić, że opcje nie są problemem systemowym, ale marginalnym.

"Mówiąc brutalnie, jeżeli upadną jakieś tam przedsiębiorstwa, nie wywróci się gospodarka polska" - oświadczył Krzak. Dodał, że jest grupa firm, która spekulowała na opcjach walutowych, zawierała "przedziwne" kontrakty, brała na siebie nieograniczone ryzyko walutowe. "Nasze dzielne firmy porobiły sobie opcje spekulacyjne po to, żeby zarabiać na umacnianiu się złotego. I się przejechały. Teraz muszą za to same zapłacić, albo dogadać się z bankami, z którymi te opcje aranżowały" - uważa ekspert.