Ponad 42 procent zbadanych przez ten ośrodek analityczny respondentów zadeklarowało skłonność do przyłączenia się do akcji, które odbywałyby się w ramach prawa, czyli za zgodą władz.

14,4 proc. wyraziło gotowość uczestniczenia w działaniach nielegalnych i związanych z użyciem siły. Należy do nich blokowanie dróg i torów kolejowych, udział w akcjach ulicznych, a nawet powoływanie formacji zbrojnych, niezależnych od władz.

"Na pierwszy rzut oka 14,4 procent jest niewielkim wskaźnikiem, jednak ukrywa się pod nim około 5 milionów ludzi (w 46-milionowym państwie)" - powiedział na konferencji prasowej prezentujący wyniki sondażu dyrektor programów socjologicznych Centrum im. Razumkowa Andrij Byczenko.

Jak przypomniał, jeszcze w grudniu ubiegłego roku odsetek Ukraińców, gotowych do udziału w protestach sankcjonowanych przez władze wynosił ponad 26 procent. Chęć uczestniczenia w akcjach nielegalnych deklarowało wówczas prawie 11 procent obywateli.

Reklama

Negatywne nastroje w ukraińskim społeczeństwie tłumaczy kolejne badanie, przeprowadzone przez kijowski ośrodek w ostatnim czasie.

Zgodnie z nim wpływ kryzysu finansowego na własne życie odczuło aż ponad 83 procent respondentów. Tylko 13,2 procent uważa, że kryzys ich nie dotknął.

Badani z tej pierwszej grupy wskazali, że wskutek kryzysu wzrosły ceny i opłaty komunalne, zmalały zaś dochody i optymizm dotyczący najbliższej przyszłości. Respondenci narzekali także, że zmuszeni są do kupowania tańszych artykułów żywnościowych, mają problemy z otrzymaniem wynagrodzeń i emerytur, bądź nie radzą sobie ze spłacaniem kredytów.

W grudniu ubiegłego roku wpływ kryzysu odczuwało 74 procent obywateli Ukrainy.