Oskarżony został doprowadzony na salę rozpraw z aresztu, w którym przebywa od sierpnia br. Po rozpoczęciu procesu prokurator odczytał akt oskarżenia, w którym zarzucono M. usiłowanie wyłudzenia prawa do zarządzania nieruchomością przy ul. Targowej 66 i wprowadzenie w błąd sądu poprzez "zatajenie informacji o śmierci współwłaścicielki tej nieruchomości oraz złożenie nieprawdziwego oświadczenia o jej bezskutecznym poszukiwaniu".

Po odczytaniu aktu oskarżenia M. wygłosił oświadczenie, w którym nie przyznał się do winy. Oskarżony odmówił też odpowiedzi na pytania prokuratora.

W obszernym oświadczeniu M. podkreślił, że nie uzyskał i nie mógł uzyskać żadnych korzyści z tytułu ewentualnego przejęcia nieruchomości przy Targowej. "Podjąłem wszelkie działania, żeby odzyskać tę nieruchomość nie tylko dla siebie, ale też dla właścicieli. Żadnych korzyści z tego tytułu nie uzyskałem i żadnych korzyści nie mogłem uzyskać, ponieważ nieruchomość w tak złym stanie nie przynosi żadnych dochodów" - zaznaczył.

M. podkreślił, że to sąd zaproponował, aby został on kuratorem Fanny Ajzensztadt - nieznanej z miejsca zamieszkania spadkobierczyni nieruchomości przy Targowej.

Reklama

Oskarżony poinformował, że dotarł do aktu zgonu osoby, która mogła być spadkobiercą. "Ten akt zgonu faktycznie dotyczył osoby o nazwisku Ajzensztadt. Imię też się zgadzało, ale nazwisko miało drugi człon +Kroll+" - zaznaczył oskarżony. Dodał, że w akcie zgonu występowało jedno imię, natomiast - jak zaznaczył - spadkobierczyni posługiwała się w dokumentach dwoma imionami.

W konsekwencji M. uznał, że osoba, z której aktem zgonu zapoznał się, nie jest spadkobiercą, którego on reprezentował. "Doszedłem do wniosku, że to może być ta osoba, ale bardziej było prawdopodobne, że osoba ta nie jest osobą, którą ja reprezentuję jako kurator" - zaznaczył.

We wtorek w sprawie tej sąd przesłuchał trzech świadków. Zeznania złożyła m.in. pełnomocnik spadkobierców Fanny Ajzensztadt. Zeznała ona, że w 2013 r. na prośbę oskarżonego spotkała się z nim i przedstawiła mu akt zgonu spadkobierczyni nieruchomości przy Targowej. "Nie miałam wątpliwości, że mówiliśmy o tej samej osobie. Pan M. wiedział, że Fanny Ajzensztadt nie żyje" - podkreśliła.

Krótkie oświadczenie złożyła również urzędniczka Zakładu Gospodarki Nieruchomościami Warszawa Praga Północ. Natomiast trzecim świadkiem była naczelnik Wydziału Spraw Dekretowych i Związków Wyznaniowych Biura Gospodarki Nieruchomościami. Odmówiła ona składnia zeznań. Kobieta ta ma postawione zarzuty w innym procesie dot. reprywatyzacji w Warszawie.

Oskarżyciel posiłkowy, pełnomocnik m. st. Warszawy Bartosz Przeciechowski przekazał dziennikarzom, że świadkowie potwierdzili we wtorek przed sądem to, co mówili w postępowaniu przygotowawczym. "Mówili o swoich relacjach i przebiegu całej procedury, w której największą wątpliwość prokuratury budzi to, że pan Marek M., mając już wiedzę o tym, że nie żyje osoba, którą zastępował jako kurator, złożył wniosek o stwierdzenie praw do spadku po tej osobie, a jednocześnie działał tak jakby uważał, że ta osoba żyje" - zaznaczył mecenas.

Według Przeciechowskiego Marek M. będąc kuratorem osoby nieznanej z miejsca pobytu powinien szukać tej osoby. "Jak doszedł do wniosku, że ona nie żyje, powinien wnioskować o stwierdzenie praw do spadku, ale także powinien wnioskować do sądu, który go ustanowił, o uchylenie kurateli i oczekiwać na zakończenie sprawy. Pan M. tego nie zrobił, a zamiast tego na podstawie swojego umocowania jako kurator chciał przejąć nieruchomość w zarząd" - podkreślił oskarżyciel posiłkowy.

Akt oskarżenia wobec Marka M. w tej sprawie został sformułowany w czerwcu 2016 r. Według ustaleń prokuratury M. został w 2014 r. ustanowiony kuratorem współwłaścicielki nieruchomości przy ul. Targowej, a także domagał się wydania mu w zarząd kamienicy zlokalizowanej na tej nieruchomości. Oskarżony złożył przed sądem oświadczenie, iż miejsce pobytu współwłaścicielki nieruchomości jest nieznane, a prowadzone przez niego poszukiwania okazały się bezskuteczne. W śledztwie ujawniono natomiast, że w innym postępowaniu sądowym M. domagał się "stwierdzenia nabycia przez osoby trzecie praw do spadku po współwłaścicielce nieruchomości przedkładając jej akt zgonu" i tym samym "miał wiedzę o śmierci osoby, którą chciał reprezentować jako kurator".

W końcu sierpnia M. został zatrzymany przez CBA w związku ze śledztwem prowadzonym przez Prokuraturę Regionalną we Wrocławiu, które dotyczy innych wątków stołecznej reprywatyzacji. Sąd aresztował M. na trzy miesiące, uzasadniając zastosowanie środka zapobiegawczego realną obawą matactwa.

Kolejna rozprawa w tym procesie odbędzie się w czwartek. Sąd planuje wówczas przesłuchać dwóch kolejnych świadków. (PAP)

autor: Mateusz Mikowski