Martin Shkreli, kontrowersyjny amerykański inwestor z branży farmaceutycznej, który obecnie odsiaduje wyrok za przestępstwa finansowe, kieruje z więzienia swą dawną firmą za pomocą przemyconego telefonu komórkowego - ujawnia w piątek "The Wall Street Journal".

O 35-letnim obecnie Shkrelim zrobiło się głośno we wrześniu 2015 r., gdy założona przez niego kilka miesięcy wcześniej firma Turing Pharmaceuticals nabyła prawa do produkcji podawanego m.in. nosicielom wirusa HIV leku przeciwpasożytniczego Daraprim, a następnie podniosła jego cenę o 5600 proc. (z 13,5 do 750 dolarów za tabletkę). Krok ten spotkał się w USA z powszechnym oburzeniem, media okrzyknęły go "najbardziej znienawidzonym człowiekiem w Ameryce" i "farmaceutycznym sępem", a Shkrelego krytykowali zgodnie kandydaci na prezydenta Hillary Clinton, Bernie Sanders i Donald Trump.

Nie było to zresztą pierwsze tego typu działanie Shkrelego - w maju 2014 r. jego poprzednia firma Retrophin podniosła ceny dwóch innych leków stosowanych w przypadku rzadkich chorób - Thioli i Chenodalu odpowiednio dwudziesto- oraz pięciokrotnie.

W grudniu 2015 r. Shkreli został aresztowany przez FBI za oszustwa dotyczące papierów wartościowych. Jako szef funduszu hedgingowego, którym kierował przed zaangażowaniem się w sektor farmaceutyczny, fałszował on dane o posiadanych aktywach i osiąganych wynikach, by w ten sposób zachęcać potencjalnych inwestorów. W marcu 2018 r. został skazany na siedem lat więzienia.

Jak ujawnia "WSJ", Shkreli - odsiadujący wyrok w 12-osobowej celi w więzieniu w Fort Dix w stanie Nowy Jork - nadal nieformalnie kieruje firmą Phoenixus AG, czyli przemianowanym Turing Pharmaceuticals. Według informatorów gazety kilka tygodni temu miał nawet zadzwonić z więzienia do powołanego przez siebie prezesa - który akurat przebywał na safari - po to, by go zwolnić.

Reklama

Zarówno prowadzenie biznesu z terenu więzienia, jak i samo posiadanie przemyconego do celi telefonu komórkowego, jest złamaniem regulaminu. Tymczasem według informatorów "WSJ" Shkreli nieustannie czyta na swoim telefonie bądź na komputerze w więziennej świetlicy o badaniach nad nowymi lekami, a jego plan zakłada skupowanie przez Phoenixus AG praw do różnych rzadkich leków znajdujących się na różnym etapie badań. "WSJ" zaznacza jednak, że obecnie nie prowadzi on działalności, przez którą stał się znany, czyli nie wprowadza drastycznych podwyżek cen leków.

Jak pisze "WSJ", Shkreli zamierza opuścić więzienie dysponując większym majątkiem niż w momencie, gdy rozpoczął odsiadywanie wyroku, a według jego wyliczeń w 2023 r., gdy będzie wychodził na wolność, Phoenixus AG powinien być wart 3,7 miliarda dolarów.

Władze więzienia nie udzieliły dziennikarzowi "WSJ" na odwiedzenie Shkrelego w więzieniu, a FBI odmówiło komentarza nt. informacji o prowadzeniu przez niego biznesu z więzienia.