Lotnisko to, z którego startuje do Ejlatu większość samolotów na izraelskich liniach krajowych, ma zostać zamknięte 1 lipca, ponieważ Tel Awiw potrzebuje nowych terenów pod budownictwo mieszkaniowe. Władze miejskie Ejlatu i tamtejsze przedsiębiorstwa obawiają się, że ten ośrodek turystyczny poniesie z tego powodu dotkliwe straty.

We wtorkowej akcji protestacyjnej w Ejlacie uczestniczyły tamtejsze firmy oraz związki zawodowe. W samym mieście odbyła się wielotysięczna demonstracja w proteście przeciwko likwidacji lotniska Sede Dow. Szkoły były tego dnia zamknięte.

Izraelskie media informują, że protestacyjną blokadą objęto drogi dojazdowe do Ejlatu, tamtejszy port, lotnisko oraz przejścia na granicy z Egiptem i Jordanią. W ramach akcji protestacyjnej zamknięte były centra handlowe, biura i urzędy, nie kursowały autobusy, pracę przerwali taksówkarze.

Burmistrz Ejlatu Icchak Halewi już trzy tygodnie temu ostrzegał, że będzie chciał ogłosić w mieście stan wyjątkowy z powodu planów zamknięcia lotniska Sede Dow. W liście otwartym zarzucił premierowi Benjaminowi Netanjahu ignorowanie poważnych konsekwencji, jakie dla Ejlatu miałoby zamknięcie lotniska, z którego dolatuje do tego miasta większość turystów. (PAP)

Reklama