Szefowa niemieckiego rządu powiedziała, że Niemcy i USA łączą bliskie i ważne relacje. Zaznaczyła jednocześnie, że podczas rozmów z Pompeo poruszy szereg tematów, z których część - przede wszystkim porozumienie nuklearne z Iranem - dzieli oba kraje. "Stany Zjednoczone są i pozostaną najważniejszym partnerem Niemiec poza Europą" - zapewniła.

Oprócz Iranu Merkel wymieniła inne targane konfliktami regiony świata, gdzie współpraca Berlina i Waszyngtonu jest pożądana. Należą do nich Afganistan, Syria, Libia, a także wschodnia Ukraina. "W ciągu 45 minut musimy omówić bardzo dużo spraw. Odbędzie się to w duchu partnerstwa. W przyszłości nadal będziemy utrzymywać bliskie kontakty" - powiedziała Merkel w oświadczeniu dla przedstawicieli mediów.

Z kolei Pompeo przekonywał, że Niemcy są dużym i ważnym partnerem i sojusznikiem USA. "Nasze kraje mają do wykonania ważną pracę - wspólnie z partnerami z NATO i wszystkimi sojusznikami zapewnić bezpieczeństwo naszym krajom oraz pokój i stabilność na świecie" - dodał.

Wcześniej szef amerykańskiej dyplomacji spotkał się z ministrem spraw zagranicznych RFN Heiko Maasem. Podczas wspólnej konferencji prasowej ostrzegł Niemcy przed dopuszczeniem chińskiego koncernu telekomunikacyjnego Huawei do budowy sieci 5G. Podkreślił, że USA będą musiały ograniczyć wymianę wrażliwych danych, jeśli nie będą miały całkowitej pewności co do bezpieczeństwa niemieckiej sieci. Zaapelował też do innych krajów o przyłączenie się do amerykańskich sankcji przeciwko Iranowi i nie wykluczył retorsji wobec niemieckich firm biorących udział w budowie gazociągu Nord Stream 2.

Reklama

Od czasu, gdy w 2017 r. urząd prezydenta USA objął Donald Trump, relacje między Waszyngtonem a Berlinem są napięte. Administracja amerykańskiego przywódcy zarzuca RFN zbyt małe wydatki na obronność, robienie interesów z Rosją poprzez Nord Stream 2, uzależnianie Europy od rosyjskich surowców, zbyt wysoką nadwyżkę w handlu i zbytnią pobłażliwość wobec Iranu. Trump grozi Niemcom wprowadzeniem karnych ceł na ich samochody.

Niemcy z kolei uważają, że domagając się większych wydatków na cele obronne, prezydent USA de facto wspiera własny przemysł zbrojeniowy, a za krytyką Nord Stream 2 kryje się chęć zwiększenia eksportu amerykańskiego gazu skroplonego do Europy.

>>> Czytaj też: Festiwal rozbieżności w Berlinie. Pompeo w czasie wizyty ostrzegł Niemcy przed Huawei i Chinami