"Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie prowadzi kontrolę w przedsiębiorstwie (Prywatnym Zakładzie Handlowo-Transportowym – PAP) +Dar-Trans+, który realizuje umowę z oczyszczalnią +Czajka+ na gospodarowanie odpadami" – powiedziała rzecznik WIOŚ Milena Nowakowska. Dodała, że jest za wcześnie, aby mówić o wynikach działań inspektorów.

Prywatny Zakład Handlowo-Transportowy "Dar-Trans", ma podstawie umowy ze stołeczną oczyszczalnią ścieków "Czajka" wykonuje usługi gospodarowania odpadami z komunalnych osadów ściekowych. Instalacja "Dar-Transu" jest nieopodal terenów objętych programem Natura 2000, w lasach między stołeczną dzielnicą Rembertów a miastem Zielonka na terenie Nadleśnictwa Drewnica. Jest to stare wyrobisko z jednej strony ogrodzone płotem, a z pozostałych wysokimi ziemnymi wałami. Zgodnie z oświadczeniem Nadleśnictwa Drewnica "przedsiębiorca zobowiązany jest zagospodarować teren wyrobiska i przygotować go pod zalesienie".

Ciężarówki przywożą nieczystości do starego wyrobiska przejeżdżając przez bramę z napisem Wojsko Polskie. Bramę dla ciężarówek otwiera cywilny pracownik ochrony. Na płocie ogradzającym teren lasu znajdują się napisy w trzech językach informujące o tym, że jest to teren wojskowy i zakazujące wstępu.

Ppor. Artur Wróbel p.o. oficera prasowego 1. Warszawskiej Brygady Pancernej w Warszawie Wesołej wyjaśnił w rozmowie z PAP, że samochody ciężarowe przejeżdżają przez teren jednostki wojskowej za jej zgodą, gdyż jednostka użycza drogę dojazdową do terenów nadleśnictwa Drewnica. "Tereny, do których dojeżdżają nie są terenami 1 Brygady" - zapewnił ppor. Wróbel.

Reklama

"Ciężarówki przyjeżdżają różnie. Jednego dnia jest ich 20, innego dnia 80. Wtedy ciężarówki jeżdżą od godziny 6 do nocy" – powiedział mężczyzna, z którym PAP rozmawiała przy bramie wjazdowej. Podkreślił, że szczególnie, gdy jest wysoka temperatura, z samochodów i miejsca utylizacji wydobywa się przykry zapach.

Właściciel "Dar-Transu" Dariusz Sobota w rozmowie z PAP zapewnił, że prowadzi działalność zgodnie ze wszystkimi wymogami. Podkreślił, że zanim podpisał umowę z Miejskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji, do którego należy zakład "Czajka" jego firma została dokładnie sprawdzona. Wyjaśnił, że odpady, które zagospodarowuje nie stanowią zagrożenia dla środowiska.

Warszawskie Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji informowało w czwartek, że na przełomie listopada i grudnia ub.r. z eksploatacji została wyłączona Stacja termicznej utylizacji osadów ściekowych (STUOŚ), co było związane z uszkodzeniem jednego z urządzeń spalarni. Przedsiębiorstwo zaznaczyło jednocześnie, że zdarzenie to nie stanowi zagrożenia dla ludzi i środowiska, a wyłączenie Stacji nie ma wpływu na sprawne funkcjonowanie oczyszczalni ścieków "Czajka".

Od tego czasu z oczyszczalni wywożone są odpady pościekowe. Jak informowało MPWiK, miesięczny koszt ich wywozu to 1,7 mln zł (wyliczony na podstawie kosztów wywozu od 01.01.2019 r. do 31.08.2019 r.), ale w tym samym okresie spółka nie poniosła miesięcznych kosztów, czyli około 0,8 mln zł, które ponosi, jeśli działa spalarnia.(PAP)

Autorzy: Wojciech Kamiński, Krzysztof Kowalczyk