W obszernym wywiadzie dla agencji BiełTA Krutoj wyjaśniał zawiłości rozliczeń z Rosją za surowce i oczekiwania Białorusi po piątkowych negocjacjach prezydentów obu państw.

„Obecnie cena dla nas jest o 17 proc. niższa od światowej, czyli tylko o stawkę cła eksportowego. Jeśli tego cła nie weźmiemy pod uwagę i będziemy rozważać czystą cenę pomiędzy przedsiębiorstwami, to jest to w istocie cena rynkowa. A rosyjskie firmy żądają: wy nam jeszcze zapłaćcie premię” – mówił Krutoj.

„Od 2012 do 2015 roku premia była przewidziana w umowie pomiędzy Biełnaftachimem (białoruskim państwowym koncernem naftowym), naszymi dwoma rafineriami i rosyjskimi największymi pięcioma dostawcami. Kiedy płaciliśmy za ropę połowę stawki rynkowej, to premia miała jakiś sens gospodarczy. Teraz, kiedy cena przybliża się do ceny rynkowej, płacenie tej premii to szaleństwo” – zaznaczył wicepremier.

Obecnie, jak mówił, cena rynkowa składa się „w uproszczeniu” z ceny rosyjskiego dostawcy, powiększonej o cło eksportowe. Białoruś, która kupuje ropę bezcłową, otrzymuje więc obecnie surowiec o 17 proc. (wysokość cła eksportowego) taniej niż wynosi cena rynkowa ropy.

Reklama

Krutoj wskazał, że „cło eksportowe w żaden sposób nie dotyczy rosyjskich dostawców i nie wpływa na negocjacje”, ponieważ w przypadku sprzedaży na Białoruś rosyjskie przedsiębiorstwa nie muszą płacić tego cła. „Sprzedając nam, oni nie płacą tego cła do rosyjskiego budżetu. Jeśli sprzedają do Europy to płacą” – mówił.

W efekcie wprowadzanych przez Rosję zmian podatkowych, tak zwanego manewru podatkowego, cena ropy dla Białorusi z roku na rok rośnie. Rosja stopniowo zmniejsza (docelowo do zera) poziom ceł eksportowych, a wprowadza podatek od wydobycia surowca.

Kolejna kwestia to dość złożony system rozliczeń, w ramach którego Białoruś otrzymywała od Rosji równowartość ceł eksportowych za część kupowanej ropy; była to swojego rodzaju „zniżka” na cenę gazu dla Mińska. Zmniejszanie się ceł eksportowych powoduje zmniejszenie kwoty przelewanej na konto Białorusi.

„(W efekcie manewru podatkowego) cena ropy zaczęła dla nas rosnąć. Od 2016 do 2018 roku otrzymaliśmy tylko 2,3 mld dolarów z ceł. To znaczy, o ile w pierwszym roku (działania manewru podatkowego) w 2015 roku, nawet w warunkach spadku ceny ropy, otrzymaliśmy 1,3 mld dolarów, to dalej wpływ zmian podatkowych był taki, że otrzymaliśmy tylko 2,3 mld dolarów za trzy lata” – wyjaśnił Krutoj.

Jak dodał, w efekcie kontynuowania manewru podatkowego w 2024 roku Białoruś będzie płacić Rosji cenę światową (rynkową). „Będzie nam już po prostu wszystko jedno, gdzie będziemy kupować, w Rosji czy nie” – wskazał.

Piątkowe rozmowy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Soczi, które prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zapowiadał jako „minutę prawdy”, zakończyły się ustaleniem ceny na gaz, jednak bez zniżki na ropę. Mińsk ma kupować ten surowiec po cenach regulowanych przez rynek - wskazał po spotkaniu przedstawiciel Kremla Dmitrij Kozak.

1 stycznia Rosja wstrzymała dostawy ropy na Białoruś, ponieważ z powodu sporu o cenę surowca nie udało się uzgodnić białorusko-rosyjskich kontraktów na dostawy w 2020 roku.

Pomimo uruchomienia niewielkich dostaw, porozumienia wciąż nie ma, a Białoruś rozpoczęła poszukiwania alternatywnych źródeł surowca.

Mińsk chciał, by z kontraktów usunięto premię dla firm - dostawców, dzięki czemu udałoby się obniżyć cenę surowca i zrekompensować jej wzrost, spowodowany przez realizowany w Rosji manewr podatkowy. Strona rosyjska nie zgodziła się na to.

W poniedziałek agencja Interfax-Zachód, powołując się na Biełnaftachim, podała, że koncern spodziewa się w 2020 roku dwukrotnego zwiększenia strat finansowych (w porównaniu z 2019 rokiem) spowodowanych przez rosyjski manewr podatkowy. Z powodu wzrostu ceny surowca maleją zyski białoruskich rafinerii z tytułu sprzedaży paliw.

Podczas białorusko-rosyjskich rozmów z udziałem prezydentów w Soczi ustalono, że cena gazu dla Białorusi w bieżącym roku zostanie utrzymana na poziomie 127 dolarów za tysiąc metrów sześciennych.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)