W wypowiedzi dla gazety Conte stwierdził: Uniknęliśmy upadku systemu. Restrykcyjne kroki funkcjonują i oczywiste jest to, że kiedy osiągniemy szczyt zakażeń i zaczną one spadać, przynajmniej procentowo - miejmy nadzieję - że za kilka dni, nie będziemy mogli od razu wrócić do życia sprzed epidemii.

"Jasne jest to, że rozporządzenia, jakie wydaliśmy w sprawie zamknięcia aktywności firm, a także dotyczące szkół, będą musiały zostać przedłużone"- oświadczył szef rządu.

Zaapelował o "zdrowy rozsądek" i działanie z "najwyższą odpowiedzialnością". "Kary dla tych, którzy łamią przepisy, są i będą wymierzane w sposób surowy"- zaznaczył premier.

Poparł decyzje niektórych burmistrzów, którzy zamknęli parki w swoich miastach.

Reklama

"Aktywność sportowa to jedno, a drugie to zamiana miejsc publicznych w punkty zgromadzeń, to rzecz niedopuszczalna"- ocenił Conte.

Poinformował, że obecnie nie są rozważane inne restrykcyjne kroki. "Ale jeśli nie będą stosowane zakazy, będziemy musieli działać"- ostrzegł.

Conte zapewnił: "Jesteśmy bardziej niż zadowoleni ze wszystkich kroków podjętych do tej pory". Wyjaśnił, że towarzyszy im zasada transparentności. "Nie ukrywamy niczego przed obywatelami, a kto robi to w innych krajach, gorzko tego pożałuje"- dodał.

Jako pozostałe zasady premier Włoch wymienił maksymalny rygor, stosowność kroków i ich proporcjonalność. "Bez niej Włosi, przyzwyczejeni do wielkiego indywidualizmu i zakorzenionych wolności obywatelskich, nie wytrzymaliby, biorąc pod uwagę to, że nie jesteśmy w Chinach i nie żyjemy w scentralizowanym państwie"- oświadczył Giuseppe Conte.

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)