Ustawę przyjęto w piątek wieczorem. Przewiduje ona znaczne ograniczenia w ruchu obywateli, upoważnia wojsko do włączenia się do walki z koronawirusem, wyznacza bardzo surowe kary za nieprzestrzeganie kwarantanny lub rozpowszechnianie pogłosek i nieprawdziwych faktów o sytuacji w kraju.

Według prezydenta restrykcje, mające zrekompensować brak personelu i sprzętu medycznego oraz deficyty organizacyjne, tylko podnoszą napięcie społeczne. „Ustawa atakuje resztki wolności słowa. Nie określa, czym jest nieprawdziwa informacja, lecz za jej publikowanie przewiduje dotkliwe grzywny i karę pozbawienia wolności. W takich warunkach eksperci i dziennikarze będą zmuszani do autocenzury” – ocenił Radew.

„I co bardzo ważne – ograniczenia te mają pozostać w mocy także po zakończeniu stanu nadzwyczajnego” – podkreślił.

Zdaniem prezydenta obecnie w kraju trwają dwa kryzysy – zdrowotny, związany z koronawirusen, i gospodarczy. Radew ocenił, że władze minimalizują następstwa gospodarcze epidemii. Nie ma jasnego planu ochrony najuboższych, dotkniętych tzw. bezrobociem technicznym, czy małego i średniego biznesu - wskazał.

Reklama

”Brak takich kroków spowoduje socjalne napięcie w najbliższym czasie”, dlatego rząd powinien przeanalizować swoją politykę wobec najbardziej poszkodowanych, m.in. w zakresie walki ze spekulacyjnym podnoszeniem cen - podkreślił Radew.

Parlament może odrzucić prezydenckie weto zwykłą większością głosów.

Według najnowszych danych Krajowego Sztabu Operacyjnego zakażone koronawirusem w Bułgarii są obecnie 174 osoby. Liczba zakażonych rośnie szybko. Szef sztabu prof. Wencisław Mutafczijski ocenił, że największa grupa zakażonych to mężczyźni w wieku 40-49 lat, których jest trzykrotnie więcej niż osób powyżej 60. roku życia.

Ewgenia Manołowa (PAP)