Internetowy sprzedawca umożliwił zakup niektórych materiałów medycznych tylko szpitalom i organizacjom rządowym w USA.

W dniach 01 kwietnia Amazon zezwala na zakup masek N95 i masek chirurgicznych i innych artykułów medycznych jedynie przez szpitale i organizacje rządowe zwalczające Covid-19.

W ogłoszeniu opublikowanym na forum dla sprzedawców Amazona firma poinformowała, że zakaz obejmie również „osłony twarzy, fartuchy chirurgiczne, rękawiczki chirurgiczne i środki dezynfekujące w dużych ilościach”. Szpitale i inne organizacje zainteresowane zakupem tych przedmiotów za pośrednictwem Amazona muszą wypełnić specjalny formularz.

Amazon zrezygnował ze swojej prowizji przy przeprowadzaniu powyższych transakcji. Miało to „zachęcić naszych partnerów handlowych do dokonania dodatkowych inwentaryzacji produktów i udostępnienia ich po konkurencyjnych cenach tym klientom, którzy najbardziej tego potrzebują.”

W połowie marca w związku z rozwijającą się w Stanach Zjednoczonych i Europie pandemią COVID-19, Amazon wprowadził szereg zmian dotyczących przechowywania i wysyłania towarów ze swoich magazynów. Ich celem było między innymi przyspieszenie realizacji zamówień. „Obserwujemy zwiększenie liczby zakupów online, w wyniku czego niektóre produkty, takie jak artykuły gospodarstwa domowego i artykuły medyczne, są niedostępne,” - powiedział rzecznik Amazon. Przede wszystkim chodzi tu o takie kategorie artykułów, jak płyny od dezynfekcji rąk i mydła do rąk, maski na twarz.

Reklama

Większość produktów, które firma przyjmowała od sprzedawców zewnętrznych i hurtowych bez żadnych ograniczeń, należało do jednej z sześciu kategorii: produkty dla dzieci, zdrowie i artykuły gospodarstwa domowego, kosmetyki i higiena osobista, artykuły spożywcze, artykuły przemysłowe i naukowe oraz artykuły dla zwierząt.

Przedmioty, które nie znalazły się na „priorytetowej liście”, nie były wysyłane do magazynów aż do 5 kwietnia. W tym czasie na stronie Amazona nadal można było sprzedawać wszystkie rodzaje produktów, ale sprzedawcy musieli je samodzielnie przechowywać i wysyłać. Wyjątek stanowiły te towary, które były już w magazynach Amazona albo właśnie znajdowały się w drodze do niego.

W informacji przesłanej do sprzedawców firma napisała: „Rozumiemy, że to zmiana dla Twojej firmy i nie podjęliśmy tej decyzji pochopnie”.

Na forum dyskusyjnym dla sprzedawców zewnętrznych Amazon wiadomość, że nie będą mogli skorzystać z magazynu na dotychczasowych warunkach, wywołała panikę.

„Amazon po prostu wyrzucił z biznesu mnóstwo firm.”- napisał jeden ze sprzedawców na forum. „Zniszczono tysiące miejsc pracy w czasie kryzysu. Okropny żart. Bezwzględny żart. Taki bez ostrzeżenia. Oczekujcie poważnych pozwów od sprzedawców, którzy teraz zbankrutują.”

„Nie da się tego zrobić.” - napisał inny. „Większość z nas nie ma takich możliwości. Nie mamy do tego pudeł ani opakowań.”

Tak nagła zmiana zasad współpracy między sprzedawcami a Amazonem może doprowadzić do sytuacji, że ci pierwsi przeniosą się na inne platformy handlu elektronicznego, takich jak eBay czy Wish.

Zdarzały się również opinie, które chwaliły decyzję Amazona. Część sprzedawców uznała bowiem, że w obliczu kryzysu, jakim jest epidemia COVID-19, jako pierwsze powinny być dostarczane najbardziej niezbędne towary i produkty.

Zmiana profilu przyjmowanych do magazynów artykułów w połączeniu z ogłoszeniem Amazon, że zatrudnia 100 000 nowych pracowników do pracy w magazynach, świadczy o gwałtownie rosnącym popycie na zakupy online w trakcie pandemii. Pytanie, czy Amazon udźwignie tak nagły przyrost zamówień? Już teraz czas oczekiwania na dostawę zamówienia wydłużył się kilkukrotnie. Terminy dostaw przesyłek w segmencie Prime zostały rozciągnięte od kilku dni do kilku tygodni. Przed wybuchem pandemii przesyłki Amazon Prime docierały zwykle w ciągu dwóch dni.

Współczesne technologie ułatwiają zakupy ludziom odizolowanym w swoich domach z powodu epidemii koronawirusa. Na chwilę obecną trudno przewidzieć, na ile ten wymuszony zwrot ku zakupom on-line utrzyma się po wygaśnięciu COVID-19. Zapewne do tego czasu część firm mających stacjonarne sklepy upadnie albo całkowicie przeniesie się do internetu. Ale te, które przetrwają, być może przeżyją wielki boom. Ludzie przez wiele tygodni odseparowani od dotychczasowego życia w swoich domach z radością ponownie odkryją przyjemność wspólnego lub samodzielnego zwiedzania sklepów i galerii handlowych.

>>> Czytaj również: Prezydent: Rozpoczynamy akcję "Kupuj świadomie produkt polski"