Kierowane przez niego i nazywane popularnie "radą gospodarczych mędrców" pięcioosobowe gremium funkcjonuje jako oficjalny naukowy organ doradczy rządu.

"Problemem jest przede wszystkim to, nad czym się obecnie dyskutuje. Ma się wrażenie, że każda z branż chce być wspierana w odrębny sposób" - powiedział Feld wyjaśniając, że na przykład hotelarstwo i gastronomia chcą obniżenia stawki podatku VAT, co już zresztą uchwalono. Przemysł motoryzacyjny domaga się natomiast premii za złomowanie starych samochodów, zaś handel - bonów konsumpcyjnych. "Można to niemal bez końca kontynuować - kto jeszcze nie dostał, kto chce znów coś dostać" - podsumował szef rządowych doradców.

Ostrzegł, że efektem dalszego kroczenia tą drogą będą nie dające się przezwyciężyć trudności finansowo-polityczne, co dotyczy również przedsięwzięć ze sfery socjalnej, jak zwiększenie dopłat do pracy w wymiarze skróconym czy przedłużenie okresu pobierania zasiłku dla bezrobotnych. "Martwi mnie raczej to, czy uda się nam powrócić do gospodarczo-politycznej normalności" - zaznaczył Feld.

Na pytanie, jak będzie się kształtował w perspektywie średnioterminowej niemiecki dług publiczny, odpowiedział: "W końcu 2021 roku będzie prawdopodobnie znów wynosił około 80 proc. produktu krajowego brutto, czyli mniej więcej tyle, co pod koniec kryzysu finansowego (w 2010 roku)".

Reklama

Wykluczył, by państwo było w stanie miesiącami wspomagać poszkodowane pandemią firmy. "Może ono łagodzić skutki, ale nie będzie mogło uratować wszystkich przedsiębiorstw i miejsc pracy. Będziemy mieli bankructwa. Chodzi w końcu o to, by pomóc przetrwać firmom o rozwojowym modelu gospodarczym. Nie wolno zapominać, że firmy znalazły się w tej sytuacji z powodu znacznego ograniczenia przez rząd podczas pandemii naszych wolnościowych praw. Gdyby pojawił się pozew odszkodowawczy wobec państwa, drogo by to kosztowało" - powiedział Feld.

Według niego, prowadzona obecnie debata na temat podziału ostatecznych kosztów uporania się z kryzysem jest szkodliwa, gdyż - jak wyjaśnił - wysuwają się w niej na pierwsze miejsce ideologiczne interesy poszczególnych partii. "W tej sytuacji rozmowa na temat podatku od majątku nie ma żadnego sensu. Najlepszym środkiem zmniejszania zadłużenia jest inteligentna strategia wzrostu" - podkreślił rozmówca "Handelsblatt".

Za nieuchronne uznał przejmowanie przez państwo udziałów w zagrożonych firmach, na przykład w sektorze lotniczym. Zaprezentował tu opinię, że Lufthansa może jeszcze długo nie odzyskać swej finansowej pozycji sprzed kryzysu. Jego zdaniem, pomoc powinna przybrać formę tzw. cichych udziałów, a nie zakupu akcji, gdyż państwo zwykle ociąga się potem z ich odsprzedażą poprzedniemu właścicielowi.

Feld skrytykował planowane zmiany ustawowe, które mają zapobiec wykupywaniu niemieckich firm z ważnych branż przez inwestorów zagranicznych. "Budowanie europejskiej twierdzy to bez wątpienia błędna droga. To właśnie Niemcy jako największa (europejska) gospodarka muszą opowiadać się za otwartością. Nie możemy pozostawiać Holendrów samotnymi w ich trzymaniu się rynkowej polityki gospodarczej" - oznajmił.

>>> Czytaj też: Pandemia zbiera śmiertelne żniwo w Europie. Wyjątkiem są Niemcy