W poniedziałek kilkudziesięciu pracowników bazarów pikietuje przed siedzibą administracji obwodowej w Czerniowcach w południowo-zachodniej części kraju. Zaznaczają, że władze, ogłaszając zamknięcie targowisk, nie dały im możliwości sprzedania towaru, który teraz psuje się w kontenerach - informuje agencja Unian.
Również w Żytomierzu około setki osób zebrało się z tego powodu przed budynkiem rady miejskiej - pisze portal Żytomyr.info. W Połtawie zorganizowano natomiast protest samochodowy z udziałem ok. 80 pojazdów - podał portal Poltava.to.
Z kolei w niedzielę ponad 200 rolników zablokowało most na Dnieprze w obwodzie chersońskim, protestując przeciwko zamknięciu targowisk. Jeden z uczestników akcji wysypał na drogę ogórki, mówiąc, że i tak nie ma co zrobić ze zbiorami. Na wjeździe do Chersonia utworzył się korek na kilka kilometrów. Ruch odblokowano wieczorem.
W związku z zamknięciem targowisk nie ma gdzie sprzedawać świeżych warzyw, a ich ceny szybko spadają - skarżą się rolnicy, cytowani przez telewizję 1+1. Jak dodają, do niedawna ogórki gruntowe sprzedawano po 40 hrywien za kilogram (ok. 6 zł), a obecnie - za mniej niż 10 hrywien. Pomidory kosztują ok. 40 hrywien za kg. Według portalu Ekonomiczna Prawda na Ukrainie 80 proc. warzyw sprzedawanych jest właśnie na bazarach. Rolnicy podkreślają, że ceny w supermarketach są dużo wyższe.
Z prośbą o otwarcie targowisk zwrócił się w poniedziałek do premiera Denysa Szmyhala oraz do głównego lekarza sanitarnego kraju mer Lwowa Andrij Sadowy. Podkreślił, że przez ograniczenia cierpią właściciele bazarów, sprzedawcy i rolnicy, a jednocześnie konsumenci, pozbawieni alternatywy, są zmuszeni do kupowania droższych produktów z importu.
Bazary są zamknięte od 14 kwietnia; wtedy główny lekarz sanitarny Wiktor Laszko anulował swoją wcześniejszą decyzję w sprawie możliwości działania targowisk przy stosowaniu się do norm sanitarnych. Podkreślił, że dochodziło do licznych naruszeń restrykcji. Media informują, że w kraju działają pewne targowiska hurtowe, np. rynek Stołycznyj w Kijowie.
Gazeta internetowa "Ukraińska Prawda" przypomina, że 25 marca prezydent Wołodymyr Zełenski podczas narady z przedstawicielami lokalnych władz wskazał, że nie można pozbawić ludzi możliwości zakupu produktów spożywczych, więc w miejscowościach, gdzie bazary są jedynym miejscem sprzedaży żywności, targowisk nie należy zamykać. Polecił władzom rozwiązanie tej kwestii.
Z Kijowa Natalia Dziurdzińska (PAP)