Uchwalona przez Sejm pod koniec maja br. nowelizacja ustawy o finansach publicznych przewiduje, że Stabilizująca Reguła Wydatkowa (SRW) nie będzie stosowana w czasie epidemii. Ustawa określa też ścieżki automatycznego powrotu jej stosowania. W zależności od sytuacji makroekonomicznej, czas powrotu do SRW wynosi od 2 do 4 lat. Ustawa czeka na przyjęcie przez Senat.

Główny ekonomista banku Santander Piotr Bielski ocenił w rozmowie z PAP, że w obecnej sytuacji zawieszenie reguły wydatkowej to konieczność. "W związku z koronawirusem rząd słusznie zdecydował o tym, że trzeba podjąć działania, które ograniczą ewentualne straty dla gospodarki z tym związane. Polski rząd nie jest tutaj wyjątkiem" - powiedział.

Zauważył, że z jednej strony oznacza to dużo wyższe wydatki, a z drugiej wprowadzone w gospodarce restrykcje spowodowały znacznie niższe wpływy podatkowe. To oznacza znaczny wzrost deficytu.

"Gdybyśmy nie podjęli żadnych działań, oczywiste byłoby, że limity reguły wydatkowej zostałyby przekroczone. Mamy sytuację awaryjną, konieczne były działania, aby sobie z nią poradzić" - powiedział Bielski.

Reklama

Jego zdaniem dobrze, że działania resortu finansów poszły w kierunku sformalizowania warunków czasowego odejścia od reguły i powrotu do niej, a nie jej rozluźnienia, rozmontowania bezpiecznika finansów publicznych.

Także główny ekonomista Pracodawców RP dr Sławomir Dudek wskazał, że należało przyjąć zmianę określającą ścieżkę powrotu do reguły fiskalnej, po odejściu od niej. Dudek zaznaczył przy tym, że jest przeciwnikiem mówienia o "zawieszeniu" reguły, bowiem dziś w przepisach jest klauzula wyjścia, będąca integralną częścią SRW. Jego zdaniem "zawieszenie" reguły podważa jej wiarygodność, jako kotwicy gwarantującej stabilność finansów publicznych.

Dudek negatywnie ocenił jednak dodanie "stanu epidemii", do istniejących już trzech innych, które są przesłankami odejścia od stosowania SRW. Zaznaczył, że "stan epidemii" nie należy do konstytucyjnych stanów nadzwyczajnych i może go ogłosić - nawet nie rząd - tylko minister.

"Uważam, że to nie jest dobre rozwiązanie, ale oceniam pozytywnie wprowadzenie dodatkowego warunku odejścia od reguły w postaci istotnego spowolnienia gospodarczego" - dodał. Według niego dzięki temu nie będzie można łatwo wykorzystać "stanu epidemii", aby nie stosować reguły wydatkowej.

Ekonomista pozytywnie ocenił mechanizm powrotu do stosowania reguły w ciągu 2-4 lat oraz jego automatyzm. Podkreślił, że zaproponowana przez MF zmiana stanowi implementację dyrektywy unijnej, w związku z tym zostanie oceniona przez Komisję Europejską.

Natomiast ekonomista z PKO BP Michała Rota zauważył w komentarzu przekazanym PAP, że w obecnej sytuacji gospodarczej wywołanej pandemią istnieją tylko dwie możliwości – zmiany SRW albo jej złamania.

"Pierwszy scenariusz, dostosowujący regułę do rzeczywistości, o której nie śniło się nam w najczarniejszych snach, świadczy o dążeniu do zachowania kagańców fiskalnych" - ocenił. Według niego, z punktu widzenia zachowania znaczenia reguły, jako kotwicy wiarygodności polityki fiskalnej istotne jest określenie mechanizmu powrotu do SRW, a automatyczny stopniowy powrót do reguły ma nastąpić w horyzoncie 2-4 lat.

Według niego zaproponowana klauzula wyjścia z SRW, ze wskazaniem mechanizmu powrotu do niej oraz utrzymaniem filozofii reguły i jej operacyjnego charakteru sprzyjają utrzymaniu wiarygodności krajowej polityki fiskalnej i dobrej oceny wiarygodności kredytowej Polski.

Rozmówcy PAP odnieśli się także do pytania o potrzebę dyskusji na temat zmian w regule wydatkowej w przyszłości, co sugeruje resort finansów.

"Ja nie mam przekonania, że ta reguła jest nieadekwatna, ale nie znaczy to, że dyskusji nie należy toczyć. Jeśli będzie oparta o merytoryczne argumenty, to lepiej dyskutować, niż robić coś bez zastanowienia" - uważa ekonomista Santandera.

Zaznaczył, że dyskusja powinna dotyczyć uszczelnienia reguły wydatkowej, bowiem duża część wydatków jest wypychana poza nią. "Rząd w ciągu ostatnich 12 miesięcy, jeszcze przed epidemią, wypchnął kolosalne wydatki finansów publicznych poza regułę fiskalną. Furtka została uchylona, teraz jest otwarta na oścież. Ogromne środki, które logicznie powinny stanowić część finansów publicznych zostały wypchnięte poza ograniczenia reguły" - wyjaśnił Bielski.

Według niego utrzymywanie nawet najlepszej reguły fiskalnej, która obejmuje tylko wycinek całości, i łatwo ją ominąć, nie ma sensu.

Główny ekonomista Pracodawców RP uważa natomiast, że nie powinno zmieniać się reguły wydatkowej zbyt często, przez to traci ona wiarygodność. Tymczasem w ostatnich latach regułę zmieniał zarówno ten, jak i poprzedni rząd.

"Powinniśmy wykorzystać moment i uszczelnić regułę wydatkową, objąć jej zakresem państwowe fundusze celowe, czy inne jednostki, które finansują się długiem" - powiedział Dudek. Według niego wzmocniłoby to naszą wiarygodność, która jest nam teraz bardzo potrzebna.

"Kraj, który ma wiarygodną regułę fiskalną może sobie pozwolić na bardziej optymalną, z punktu widzenia popytu i wzrostu gospodarczego, ścieżkę konsolidacji fiskalnej" - powiedział.

Ekonomista zastrzegł, że dyskusja na temat reguł fiskalnych trwa na poziomie europejskim. Jeżeli na szczeblu UE nastąpią zmiany, to Polska dostosuje się do nich. "Nie może być na odwrót" - podkreślił Dudek.

Według ekonomistki PKO BP Marty Petki-Zagajewskiej utrzymanie zdrowych finansów publicznych definiowane jako unikanie nadmiernego deficytu i zadłużenia nie jest i nie może być jedynym celem polityki fiskalnej. "Jej kształt znacząco wpływa na strukturę gospodarki, może stymulować lub hamować jej unowocześnianie i poprawę konkurencyjności" - uważa Petka-Zagajewska.

Ekonomistka podkreśliła, że "deficyt deficytowi nie równy", a np. wyłączając wydatki na nową infrastrukturę Polska miałaby nadwyżkę fiskalną i jedną z najlepszych pozycji sektora finansów publicznych w UE.

"Trzeba też jednak pamiętać, że w przypadku reguły wydatkowej, jak w każdym rozwiązaniu administracyjnym, istotnym czynnikiem jest przejrzystość i prostota, z którymi w parze idzie skuteczność. Warto też pamiętać o tym, że w przypadku utraty równowagi fiskalnej elastyczność w kształtowaniu polityki gospodarczej ulega znaczącemu ograniczeniu a to, na co przeznaczane są deficyty przestaje mieć znaczenie" - dodała.

Wiceminister finansów Piotr Patkowski mówił pod koniec maja, że obecny rząd uważa "austerity budżetowe" (polityka zaciskania pasa - PAP) w okresie prosperity gospodarczej być może nie jest najlepszym sposobem kształtowania finansów państwa. MF chce, by było to przedmiotem bardzo szerokiej debaty.

"Z drugiej strony są pomysły, żeby tę regułę w jakiś sposób uszczelnić i objąć nią szerszy zakres stanu finansów publicznych. Być może to jest też coś, co powinno być przedmiotem dyskusji, którą - myślę - w najbliższych miesiącach powinniśmy rozpocząć" - dodał Patkowski.

Wcześniej główny ekonomista Ministerstwa Finansów wskazywał, że powinna odbyć się głębsza debata i szeroka dyskusja na temat dalszego funkcjonowania reguły wydatkowej. Według niego potrzebna jest zmiana paradygmatu, jeśli chodzi o politykę fiskalną. (PAP)

>>> Czytaj też: Recesja na rynku nieruchomości: Ceny mieszkań mogą spaść nawet o 15 proc.