Zdaniem związkowców, sytuacja branży pogarsza się z tygodnia na tydzień.

"Brak jasności co do dalszego funkcjonowania zakładów, brak zamówień, które zakłady mogłyby realizować i pieniędzy. W kilku firmach zwolnienia grupowe objęły od 10 do 30 proc. załogi. Organizowane wcześniej przestoje produkcyjne, np. w radomskim "Łuczniku", w zakładach w Stalowej Woli czy w Nowej Dębie - nie przyniosły pożądanych efektów" - powiedział PAP Stanisław Głowacki.

Pracownicy przemysłu zbrojeniowego, którzy w obronie miejsc pracy protestowali 6 marca w Warszawie, domagali się m.in. zwiększenia środków na modernizację sił zbrojnych, a tym samym na zakup uzbrojenia i sprzętu wojskowego do poziomu roku 2008, realizacji zawartych i podpisanych umów i kontraktów na rok 2009 oraz na lata następne. Chcieli też wprowadzenia gwarancji rządowych dla banków udzielających kredytów dla polskiego przemysłu obronnego oraz ustalenia pakietu osłon pracowniczych.

"Rozmowy z przedstawicielami rządu nie przynoszą na razie wymiernych efektów w postaci rozwiązań czy odpowiedzi na nasze postulaty. Postanowiliśmy przeprowadzić referendum strajkowe wśród wszystkich pracowników przemysłu zbrojeniowego i lotniczego" - mówił Głowacki.

Reklama

Referendum poparł Ogólnopolski Komitet Protestacyjny Pracowników Przemysłu Zbrojeniowego i Lotniczego. Decyzja zapadła w Skarżysku- Kamiennej na posiedzeniu Sekcji Krajowej NSZZ "Solidarność" przemysłu zbrojeniowego.

Przed Wielkanocą branżowy "okrągły stół"

Głowacki podkreślił, że strona związkowa cały czas - mimo planu przeprowadzenia strajkowego referendum - będzie uczestniczyła w konsultacjach z rządem, mając nadzieję, że nie dojdzie do akcji protestacyjnej.

Głowacki poinformował także, że w czwartek związkowcy wraz ze stroną rządową, reprezentowaną przez szefa Zespołu Doradców Strategicznych Premiera ministra Michała Boniego, ustalili, że rząd przeanalizuje wspólne rozmowy, a w ostatnim tygodniu przed Wielkanocą dojdzie do spotkania przy branżowym "okrągłym stole". "Będziemy chcieli wtedy spisać porozumienie" - powiedział Głowacki.

Związkowcy będą zadowoleni, jeśli dojdzie do porozumienia, ale podkreślają, że chociaż nie chcą strajkować dla zasady, to muszą być przygotowani do obrony - dlatego rozważają poważne zaostrzenie akcji protestacyjnej, do strajku okupacyjnego włącznie. "Musimy być przygotowani na każdą ewentualność" - dodał przewodniczący.

Zamówienia MON mniejsze o połowę

Na początku marca przedstawiciele MON informowali, że zamiast planowanych 4,7 mld zł na zakupy techniki wojskowej mają do dyspozycji ponad 2,2 mld zł. Przyznali, że krajowy przemysł zbrojeniowy, by przetrwać, potrzebuje zamówień za 3 mld zł. MON chce renegocjacji umów, przesunięć płatności i dostawy, proponuje wsparcie kredytami, których koszty wziąłby na siebie w kolejnych latach budżet MON.

Pod koniec ubiegłego roku okazało się, że MON otrzyma o ponad 3 mld zł mniej niż zakładał budżet. Zobowiązania wymagalne na koniec roku wyniosły 828 mln zł - kwota ta obciąża tegoroczny budżet, choć część tej sumy MON spłaciło w bieżącym roku. W planowanym na blisko 25 mld zł tegorocznym budżecie MON premier polecił znaleźć ponad 1,9 mld zł oszczędności.