Źródła KE potwierdzają informacje PAP z poniedziałku, że Polska dostanie dodatkowy czas - do jesieni - na rozmowy z inwestorami w sprawie restrukturyzacji stoczni i prywatyzacji zakładów w Gdyni i Szczecinie.
Jeśli do tego czasu Polska nie przedstawi planów, które spełnią surowe warunki KE, stocznie będą musiały zwrócić pomoc szacowaną w tej chwili przez KE na ponad 7 mld złotych (łącznie z udzielonymi rządowymi gwarancjami na produkcję statków). KE nie ujawnia, jaka będzie ostateczna kwota pomocy do zwrotu.
KE domaga się, by plany restrukturyzacji stoczni w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie zapewniały ich długoterminową rentowność, przewidywały redukcję mocy produkcyjnych, wysoki wkład własny inwestorów i nie prowadziły do dalszego wsparcia zakładów z budżetu państwa (czyli dalszej pomocy publicznej).
Jeśli KE uzna, że plany nie spełniają tych warunków, decyzja (o konieczności zwrotu pomocy - PAP) będzie musiała być wykonana.
Formalnie decyzja ma zapaść na środowym posiedzeniu komisarzy w Brukseli. Na wtorek minister skarbu Aleksander Grad zapowiedział jeszcze "kluczową" rozmowę telefoniczną premiera Donalda Tuska z przewodniczącym KE Jose Barroso.
Zwrot pomocy przesądza o upadłości stoczni, ale nie oznacza zakończenia działalności ekonomicznej.
AL, PAP