"O wyniku czwartkowej sesji zadecydowały dane z realnej gospodarki USA, a gwałtowne reakcje inwestorów wywołane były w pierwszej kolejności pozornie lepszymi danymi na temat zamówień na dobra trwałego użytku oraz liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, a w drugiej kolejności nieznacznie gorszymi danym z amerykańskiego rynku nieruchomości. Bilans tych ruchów okazał się negatywny i europejskie parkiety zakończyły dzień pod kreską" - powiedział analityk BDM, Łukasz Janus

Ekonomista przypomniał, że dla niemieckiego DAX sesja zakończyła się 1,36% zniżką, a dla francuskiego CAC40 0,95-proc. spadkiem. Na plusy zdołały natomiast wyjść amerykańskie indeksy: S&P500 +1,54%, DJIA +1,25% i NASDAQ +1,20%. W jego ocenie tamtejszych inwestorów do zakupów zmobilizowała drożejąca ropa oraz spadek

rentowności obligacji, które w ostatnich dniach są w centrum uwagi.

"Przed nami ostatnia sesja maja. Wszystko wskazuje, że po dzisiejszej sesji pozostaniemy w zasięgu całomiesięcznej konsolidacji między 1800-1900 pkt. Wczorajsze wzrosty za oceanem oraz dzisiejsza zwyżka w Japonii (+0,75%) będzie wspierać rodzime byki, co może zaowocować powrotem w okolice 1850 pkt" - oczekuje Janus.

Reklama

Analityk BDM uważa, że w piątek kolejny raz zamieszanie mogą wywołać dane makroekonomiczne, ponieważ poznamy dynamikę PKB za I kw. 2008 roku w Polsce i w USA. Ponadto poznamy odczyt indeksu Chicago PMI.