Nie ulega wątpliwości, że potrzebna jest taka interpretacja obecnie obowiązującego prawa, która będzie jak najmniej szkodliwa dla obywateli i świadczeniodawców. Dlatego skomentowania wymaga fakt opisany w artykule Kontrakt z NFZ nie pozwala szpitalom na odpłatne zabiegi (GP 115/2009), iż NFZ uznaje, że kontrakt zawarty z niepublicznym ZOZ ogranicza mu prawo do pobierania opłat od pacjentów. Uważamy, że taka interpretacja nie ma podstaw prawnych i jest szkodliwa zarówno dla pacjentów, jak i dla tych ZOZ. Jest to bowiem likwidacja uprawnienia pacjenta do legalnego opłacenia świadczenia zdrowotnego, którego państwo nie gwarantuje w jakości albo w terminie niezbędnym dla niego. Prowadzi to albo do ludzkich tragedii, albo do korupcji.
Jak więc sprawa przedstawia się z punktu widzenia prawa? Po pierwsze, nawet uznany powszechnie za obowiązujący zakaz pobierania opłat od pacjenta przez publiczne ZOZ jest wątpliwy, bo nie wynika z żadnego przepisu. Taka interpretacja nie ma jasnej podstawy ani w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, ani w ustawie o ZOZ. Jej źródeł można raczej poszukiwać w zapisach samej konstytucji gwarantującej obywatelom w art. 68 ust. 2 równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Stanowisko o braku możliwości pobierania opłat od pacjentów podzielają zasadniczo – w odniesieniu właśnie do publicznych ZOZ – sądy administracyjne. Na przykład w wyroku z 1 lutego 2006 r. NSA (sygn. II OSK 720/05), odwołując się do wspomnianej zasady równego dostępu do świadczeń, uznał za niezgodne z prawem wprowadzenie w regulaminie publicznego ZOZ możliwości uzyskania przez pacjenta świadczeń poza kolejnością w zamian za określoną opłatę. Problem polega jednak na tym, że NSA staje w obronie także tych osób ubezpieczonych, które być może nie chcą z tej obrony skorzystać. Taka obrona oznacza bowiem jednocześnie ograniczenie praw pacjenta do legalnej zapłaty za to, czego im się nie gwarantuje. Aby uzdrowić tę sytuację, należy stworzyć pacjentom możliwość dokonywania zapłaty za szybszy lub lepszy serwis usług medycznych, niż ten, który gwarantuje NFZ.
W kontekście tezy wspomnianego artykułu ważniejsze jest jednak co innego. Odnoszące się do prywatnych ZOZ założenie, iż kontrakt z NFZ blokuje pobieranie opłat od pacjentów, jest bowiem zupełnie pozbawione podstaw prawnych. Obowiązujące przepisy nie przewidują takiego skutku kontraktu zawartego przez świadczeniodawcę prywatnego z NFZ. Jedyna regulacja dotycząca zasad odpłatności świadczeń udzielanych przez ZOZ (publiczne i niepubliczne) zawarta jest w art. 6 ustawy o ZOZ. Stanowi ona, że zakład udziela świadczeń zdrowotnych bezpłatnie, za częściową odpłatnością lub odpłatnie na zasadach określonych w ustawie, w przepisach odrębnych lub w umowie cywilnoprawnej.
Niedopuszczalne jest więc twierdzenie, że kontrakt z NFZ – faktycznie ograniczony ilościowo i jakościowo (co jest zresztą zrozumiałe) – uniemożliwia prawnie pacjentom zapłatę za oczekiwane leczenie w prywatnym szpitalu czy lecznicy. Przede wszystkim bowiem umowa z NFZ, mająca przecież charakter prywatnoprawny, nie może ograniczyć praw podmiotowych pacjentom, którzy za leczenie chcą sami legalnie zapłacić. Poza tym, umieszczanie w umowach z NFZ tego typu zakazów (do tego wybiórczo w zależności od typu placówki) można kwalifikować jako nadużycie dominującej pozycji NFZ wobec ZOZ i wobec pacjentów. Instytucja ta zgodnie z orzecznictwem Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumenów podlega bowiem przepisom prawa konkurencji.
Reklama