Wiceminister poinformowała, że nie ma jeszcze ostatecznych założeń makroekonomicznych do przyszłego budżetu. Mają być gotowe do końca tego tygodnia.

"Prace te przedłużają się, gdyż piątkowe dane GUS nie dają nam pełnej odpowiedzi przede wszystkim co do struktury PKB" - powiedziała Zajdel-Kurowska.

Chodzi o piątkowe dane na temat dynamiki spożycia zbiorowego. Wskaźnik ten ma duże znaczenie dla określenia wzrostu PKB (odpowiada za ok. 30 proc. dynamiki PKB) i dochodów państwa. GUS podał, że w II kwartale tego roku miał on ujemną wartość. Tymczasem z szacunków MF wynikało, że wskaźnik ten powinien wzrosnąć.

"Zastanawiamy się nad różnicami między naszymi szacunkami w zakresie spożycia, a danymi GUS" - tłumaczyła wiceminister finansów.

Reklama

Zajdel-Kurowska wyraziła obawę, że przyszłoroczny wzrost PKB może być niższy od zakładanych wcześniej 5 proc. "W chwili obecnej bilans ryzyk leży po stronie niższej dynamiki PKB" - powiedziała wiceminister.

Zwróciła też uwagę, że choć sytuacja w gospodarce amerykańskiej jest lepsza niż przypuszczano, to sytuacja u naszych najważniejszych partnerów handlowych np. w Niemczech jest słabsza niż się spodziewano podczas określania założeń do budżetu na 2009 r.

Wiceminister dodała, że jej zdaniem, planowany tegoroczny wzrost PKB na poziomie 5,5 proc. nie jest zagrożony. Nie jest zagrożona także prognozowana na 2009 r. inflacja na poziomie 2,9 proc.

W poniedziałek rano MF podało, że inflacja w sierpniu wyniosła 5 proc. Zdaniem Zajdel-Kurowskiej, w kolejnych miesiącach wskaźnik ten będzie się obniżać. W grudniu powinien osiągnąć 4 proc. W 2008 r. inflacja może być "trochę" wyższa od planowanego na ten rok poziomu 4,1 proc. Nie ma więc potrzeby rewidowania założeń na przyszły rok.

"Bilans ryzyk dla inflacji poprawił się na tyle, że nie widzimy powodów do zmiany prognozy" - powiedziała Zajdel-Kurowska.

Według wiceminister, lepsza jest sytuacja na rynku żywności i paliw. Gdy minister finansów wiosną przygotowywał założenia do przyszłorocznego budżetu, była obawa, że ceny ropy osiągną 200 dolarów za baryłkę. Dziś przewidywanie ceny ropy na tym poziomie byłoby - zdaniem Zajdel-Kuriowskiej - "czarnowidztwem". (PAP)