Ich wpływ był minimalny, bo nie pokazały różne kierunki. Stopa bezrobocia w USA osiągnęła 26-letni szczyt i wzrosła z 9,5 do 9,7 proc., a z kolei zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym potwierdziła środowe odczyty ADP i zaskoczyła pozytywnie. Ubyło 216 tysięcy miejsc pracy, co jest najlepszym wynikiem od roku i idealnie wpisuje się w trend poprawiającej się sytuacji w tym segmencie gospodarki. Mimo to przy stabilnych zachodnich parkietach WIG20 spadł do poziomu 2100 pkt. i zakończył dzień minimalnym spadkiem. Sesja pod tym względem była bardzo podobna do wczorajszej, gdzie podaż również całą akcję spadku rozegrała w samej końcówce. Teoretycznie jej działania mogły się opierać na zapowiadającym spadki początku sesji w Stanach, ale ten powód okazał się słaby, bo po zakończeniu krajowego handlu amerykańskie indeksy notowały wyraźne wzrosty.

Zakończony dziś tydzień był najgorszy od ponad 2 miesięcy i z jednej strony pozwolił rynkowi na schłodzenie się po ostatnich zwyżkach, co umożliwia kontynuację wzrostowego trendu, z drugiej natomiast kolejna nieudana próba wybicia się ponad opór 2160 pkt. powoduje, że wysokość ta staje się coraz silniejszą zaporą. Z tego też powodu w tej chwili najbardziej prawdopodobne staje się zejście WIG20 do poziomu 2040 pkt., gdzie powinien czekać największy popyt. Na tym samym poziomie przebiega obecnie 50-sesyjna średnia krocząca, więc udana obrona tej wysokości potwierdzi zakończenie korekty i umożliwi kolejne tygodnie wzrostu. Trzeba jednak zaznaczyć, że nawet ewentualne jej naruszenie nie powinno spowodować dramatu, a tylko wprowadzenie rynku w trend boczny.