- Nie ma dziś żadnych wątpliwości, że projekt Nord Stream zostanie zrealizowany do końca 2011 r. - zameldował w czwartek Władimirowi Putinowi, premierowi Rosji Aleksiej Miller, prezes Gazpromu. Rosyjski koncern ma kontrolny pakiet 51 proc. akcji konsorcjum, które chce pod dnem Bałtyku ułożyć rurę, aby pompować rosyjski gaz wprost do Niemiec, omijając Polskę i inne państwa Europy Środkowej – informuje „Gazeta Wyborcza”.

W tym samym czasie, kiedy w Soczi Miller składał Putinowi te zapewnienia, było już jasne, że faktycznie budowa się opóźni.

W Hamburgu konsorcjum wykonawców Nord Stream spotkało się z przedstawicielami państw nadbałtyckich, bez których zgody nie da się ułożyć rury. Miało to być wedle zamysłów Nord Stream ostatnie spotkanie konsultacyjne w sprawie oceny wpływu inwestycji na środowisko naturalne. Po tym spotkaniu w październiku Nord Stream chciało złożyć ostateczny wniosek o zgodę na inwestycję. Zamysł spalił na panewce.

- Nord Stream zostało skrytykowane za ogólnikowe informacje. Inwestorzy zgłosili tylko projekty rozdziałów wniosku o ocenę wpływu inwestycji na środowisko z konkluzjami, nie przedstawiając danych ani wyliczeń uzasadniających te konkluzje - powiedziała nam Iwona Siedlecka z Ministerstwa Środowiska.

Reklama

Kolejnych problemów Nord Stream napytał sobie, co rusz zmieniając trasę gazociągu. Pierwotnie konsorcjum chciało ułożyć rurę na południe od Bornholmu, przez akweny, do których prawo roszczą sobie Polska i Dania. Spór trwa od 30 lat, ale Nord Stream zwrócił się o zgodę na ułożenie rury tylko do Danii. Kiedy przed rokiem rząd Polski wytknął tę dyplomatyczną gafę inwestorom, ci postanowili przesunąć trasę rury na północ od Bornholmu.

Nowe plany nie spodobały się jednak mieszkańcom na północy wyspy i kilka tygodni temu Nord Stream ogłosił, że wraca na południe od Bornholmu. Ale to zupełnie nowa trasa, która po duńskich wodach terytorialnych omija akweny, o które Warszawa spiera się z Kopenhagą.

Z powodu tak radykalnej zmiany Polska zwróciła się o czas na konsultacje społeczne nowej trasy rury i z poparciem Szwecji i Finlandii oraz za zgodą Niemiec wniosek ten przeszedł.

- Będziemy mieli 10 tygodni na konsultacje od chwili dostarczenia dokumentacji przez Nord Stream - mówi Siedlecka. Dodatkowe konsultacje społeczne w Polsce potrwają zapewne do grudnia.

Jeśli nie będzie zastrzeżeń, to na początku przyszłego roku Nord Stream formalnie zwróci się zgodę na budowę rury. Początkowo Nord Stream chciał to zrobić już rok temu, aby pod koniec 2009 r. rozpocząć układanie gazociągu.

Mimo ponadrocznego poślizgu Rosjanie nadal utrzymują, że zakończą inwestycję do 2011 r. - tak jak wcześniej zamierzali.

POL