Do ustawy, którą przesłano już prezydentowi Obamie do podpisu, dołączono warunek, iż wszelkie nowe wydatki rządowe powinny być zrównoważone odpowiednimi cięciami w innych punktach budżetu. Zdaniem analityków pozwoli to odsunąć niepopularny i drażliwy problem do okresu po listopadowych wyborach do Kongresu.

Zwiększenie poziomu zadłużenia publicznego wystarczy jednak na funkcjonowanie rządu federalnego tylko na rok. Ekonomiści obliczają, że na każdy dolar wydawany przez rząd 40 centów jest pożyczanych, w tym od Chin i innych krajów azjatyckich. Już obecnie nagromadzone zadłużenie wynosi w przeliczeniu na 1 mieszkańca USA ok. 40 tys. dolarów i wciąż rośnie. "Ten dług spadnie na plecy naszych dzieci i wnuków i nie widać drogi wyjścia" - powiedział przywódca Republikanów w Izbie Reprezentantów John Boehner.

Przedstawiony przez prezydenta Obamę projekt budżety na kolejny rok finansowy przewiduje rekordowy deficyt w wysokości 1,6 bln dolarów. Ekonomiści ostrzegają, że gwałtownie rosnące zadłużenie pogarsza i tak już niebezpieczną sytuację finansową kraju i może doprowadzić do wzrostu stóp procentowych a w dalszej perspektywie spowodować pogorszenie się sytuacji gospodarczej.

Wcześniej ustawę uchwalił Senat, ale było to możliwe tylko dlatego, że republikanin Scott Brown, który zwyciężył niedawno niespodziewanie w wyborach uzupełniających w stanie Massachusetts, jeszcze nie objął swego stanowiska. Stało się to dopiero w czwartek i demokraci stracili tzw. superwiększość w tej izbie, która umożliwiała im przeforsowywanie wszelkich projektów ustaw.

Reklama